Take my hand and bring me back.

T A T C H I B A N A

 Nauczycielka japońskiego i angielskiego
24 lata
Wychowawczyni klas VI

Srebrne włosy, przemalowane z brązowych, lazurowe oczy i długie, zwiewne sukienki. Oto cała profesor Tatchibana, w pośpiechu biegnąca na kolejne lekcje. Zwykle potyka się o własne nogi, kiedy usiłuje zdążyć na godzinę z uczniami, o której zwykle zapomina. Dlatego też niemal zawsze spóźnia się na lekcje parę minut.
 Przepraszam za spóźnienie, jestem waszą nową nauczycielką.
Opowiedzcie mi coś o sobie.

Mei Tatchibana zawsze stara się najpierw zrozumieć uczniów, dopiero potem ocenia. Nie jest wymagającą nauczycielką, na każdą lekcję przychodzi z uśmiechem i wierszem, którym ową godzinę rozpoczyna. Na jej lekcjach nie da się nudzić - chyba, że jest się głupim mięśniakiem lub kimś, kto nienawidzi przedmiotów humanistycznych. 
Ja chyba zawsze byłam... INNA.

Nigdy nie potrafiła przejść obojętnie koło kogoś, kto potrzebował pomocy. Jest osobą cichą, wrażliwą i zakochaną w poezji oraz książkach. Każda forma piękna ją absorbuje; muzyka, rysunki, przyroda czy literatura. Potrafi się popłakać na smutnym zdjęciu, filmie. Uwielbia pastelowe kolory, jasne. Jest bardzo roztrzepaną i zapominalską osobą, która nigdy niczego nie planuje. Wszystko robi spontanicznie. Kąśliwe uwagi dotyczące jej zwykle brzmią tak: Ona zachowuje się jak naćpana! Cóż, jest w tym ziarnko prawdy. Mei zawsze ze wszystkiego się cieszyła, a w jej chodzie i sposobie bycia ciągle jest ta... Inność.

Mam srebrne włosy, bo kocham srebro.

Najbardziej zwracającą w jej wyglądzie rzeczą są srebrne włosy. Wszystko dlatego, że ten kolor kojarzy się jej z czystością i anielskością. Jej duże oczy są koloru lazurowego, a ich kolor niesamowicie odznacza się na porcelanowej cerze. Jest niska, ma zaledwie 160cm wzrostu. Od zawsze była drobniutka i chudziutka, tylko jej piersi rosły niesamowicie szybko. Mei strasznie się ich wstydzi i prawie nigdy nie pokazuje. Ubiera się w długie suknie lub spódnice, jak jest zimno - w kolorowe swetry, jeansy i grube płaszcze. Co dziwne, uwielbia glany. Ma nawet dwie pary, tylko czarne. Jedne dziesięciodziurkowe, drugie dwudziestodziurkowe. Nosi je do sukienek i krótkich spódniczek, bo takie również ma.

Wybacz, ale nie opowiem Ci mojej historii. Przepraszam.

Mei nie potrafi się do końca otworzyć. Jej przeszłość to coś, od czego nieustannie ucieka i zawsze płacze, gdy tylko o tym pomyśli. Przecież nikt nie chciałby mieć ojca alkoholika, który nieustannie bił swoje dzieci i żonę. Nikt nie chciałby co noc słyszeć płaczu mamy i młodszego rodzeństwa. Nikt nie chciałby mieć ogromnej szramy na plecach, zrobionej przez własnego ojca.

Co nieco o mnie:
  • Mei urodziła się 20 maja.
  • ma królika o imieniu Haru.
  • jest wegetarianką, ponieważ kocha zwierzęta.
  • uwielbia słodkie jedzenie.
  • nie przejmuje się swoją figura i wagą, jednak mimo tego jest bardzo szczupła.
  • nigdy w życiu się nie zakochała.
  • kolekcjonuje porcelanowe figurki.
  • jest znakomitą tancerką, jednak najlepiej wychodzą jej tańce klasyczne.
  • w jej domu i sali w szkole zawsze są świeże kwiaty.
 GALERIA
POWIĄZANIA
 _____________
Cóż, Mei Tatchibana zrobiona. Zapraszamy do wątków bardzo serdecznie. ;3
Uczniowie, nie boimy się miłej pani profesor!
Koledzy z pracy - Mei naprawdę nie jest chora psychicznie. :D
Wizerunek - Mirajane Strauss z Fairy Tail. 
Tytuł karty - ONE OK ROCK - The Beginning 

37 komentarzy:

  1. [Witam ciepło! Muszę wręcz poprosić o wątek. Nie ma opcji a żeby go nie było!]

    Pięciolinia
    Daiki Hosokawa

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Hyyyyy nauczycielka jest boska! Ja chcę wątek! Ja! I to z Junko! A może nawet i powiązanie, hm?! Może niech Mei i Junko będą dobrymi przyjaciółkami, hm? Takie dwie różne osobowości xD oczywiście to tylko propozycja, ALE WĄTEK i tak chcę! >w<]

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  3. [No w końcu nauczyciele wiedzą gdzie mieszka drugi. Hosokawa raczej nie bywa w pokoju nauczycielskim to tym bardziej nie kojarzy nauczycieli >D Łatwo idzie rozpoznać jego dom. Jest cały biały, włącznie z kwiatami przed domem c: Zapraszam serdecznie~]

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Możesz zacząć ty! Mogę zacząć ja xD chociaż wolałabym, abyś ty zaczęła.
    A tak w ogóle ... wątek Taka/Mako umarł, czy co? ;__;]

    ...

    ♦Mako♦/•••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuł się w swoim domu o wiele swobodniej, więc związał włosy w kitkę i chodził tylko w spodniach, ze względu na temperaturę. Gdy wyczyścił swoje trzy pary glanów, postanowił poświęcić dzień na komponowanie nowego utworu. Siedział w salonie i od czasu do czasu przenosił się to z skrzypiec, lub na fortepian albo nawet na gitarę. Gdy tylko dochodził do połowy utworu, coś mu nie pasowało przez co gniótł zapisaną kartkę i rzucał na podłogę.
    Postanowił trochę odpocząć gdy usłyszał burzę. Uchylił okno, siadając na parapecie, wsłuchując się w potęgę natury. Przy okazji dało to tak bardzo wyczekiwane ochłodzenie. Nagle usłyszał pukanie w jego drzwi. Może się przesłyszał? Wstał gwałtownie gdy usłyszał błagalne wołanie. Podbiegł do drzwi, niezwykle szybko je od kluczył po czym otworzył. Spojrzał na kobietę... skądś ją kojarzył. Skoro Ona znała jego imię, to także On musiał ją znać. Odsunął się od drzwi, aby mogła spokojnie wejść. Z delikatnym uśmiechem powiedział.
    - Zaraz przyniosę Ci coś do przebrania. Łazienka jest zaraz obok kuchni, na wprost Ciebie. - wskazał dłonią na koniec korytarza, a sam udał się na piętro. Uważał za coś normalnego, jeśli chodziło o pomaganie innym. Nie dopytywał się dlaczego akurat przyszła do Niego. Zapewne miała do Niego najbliżej. Rzadko kiedy ktokolwiek przychodzi do niego specjalnie.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Hmmmm... Junko będzie próbowała zeswatać z kimś Mei? XD W sensie NIECH ZACZNIE SIĘ lunch. Będą wspólnie jeść lunch i rozmowa zejdzie potem na temat miłosnych podbojów xDD haha co ty na to?
    A teraz taka odpowiedź: ;_; never. Sprawdzałam wiele razy, wpis nigdy się nie pojawił. Pewnie uciekł...]

    ♦Mako♦

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy ubrał czarną koszulkę, zszedł na dół z swoimi rzeczami ułożonymi starannie w kostkę. Rękawiczki bez palców miał cały czas ubrane i jakoś nie miał zamiaru ich ściągać. Zapukał rytmicznie w drzwi łazienki, po czym odezwał się.
    - Użyj czystego ręcznika z szafki obok zlewu. Zostawiam rzeczy zaraz obok drzwi, na niewielkiej szafeczce. Idę do kuchni, zaparzyć herbaty. - uśmiechnął się delikatnie odkładając rzeczy na prędzej rzeczoną szafeczkę. Szybkim krokiem udał się do kuchni i przymknął od niej drzwi, aby kobieta mogła poczuć się zupełnie bezpieczna. Nie wiedział tylko jaką herbatę mógłby jej zrobić... wyciągnął swoją ulubioną gruszkę z miodem i postanowił zrobić jej taką samą. Starł odrobinę imbiru, dodając go do herbaty. To powinno porządnie rozgrzać zziębnięte ciało. Po chwili już zalewał wrzątkiem dwa kubki z kotami. Czekał cierpliwie w kuchni na... otworzył szerzej oczy. Mei? Chyba tak... nie był do końca pewny. Zweryfikuje swoje informacje gdy tylko "Mei" wyjdzie z łazienki. Uśmiechnął się delikatnie po czym wziął i rozpuścił swoje włosy, starannie zakrywając jedno oko. Oparł się o ladę popijając ciepłą i aromatyczną herbatę, uśmiechając się przy tym delikatnie.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Okey! Okey! O i jeszcze coś! ... *^* Błagam cię zdradź mi jak robić te zawaliste galerie]

    -Mei? - mruknęła Junko podnosząc głowę znad stołu. Wydawało jej się, że słyszy znajomy głos, ale zanim się zdążyła w pełni porozglądać nieopisana postać uwiesiła jej się na szyi. Raikatuji momentalnie wiedziała kto to.
    - Mei-chan! - zawołała i odwzajemniła uścisk z uśmiechem.
    - Jak ci mija dzień? Ja miałam dzisiaj tyle roboty, a jeszcze sporo przede mną. Szczepienia klas pierwszych... - westchnęła i odgarnęła włosy do tyłu. Popatrzyła na swoją przyjaciółkę rozbawiona. - Ale ty widzę jak zwykle pełna energii.

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  9. Podniósł głowę do góry gdy usłyszał jej głos. Gdy zauważył, iż ubrała jego bluzę uśmiechnął się szeroko przymykając oczy.
    - Świetnie na Tobie leży. Chyba jestem jednak za chudy jak na faceta. - zaśmiał się cicho, kiwając przy tym powoli przecząco głową. Upił łyk herbaty. Słysząc podziękowanie i widząc jej uśmiech, sam uśmiechnął się ciepło. Delikatnie się ukłonił.
    - Naprawdę nie ma za co. Ja i zły? Nigdy na nikogo nie byłem zły. A tym bardziej, gdy nie mam o co być zły. - delikatnie odepchnął się od lady i ruszył w kierunku salonu. Przepuścił Mei w drzwiach. Idąc przez korytarz zerknął na lustro, sprawdzając czy starannie zasłonił swoje prawe jaśniejsze oko. Gdy weszli do salonu objął wzrokiem pogniecione kartki. Odłożył kubek na stolik, po czym pozbierał te parę kartek z podłogi. Gdy je wyrzucił przy okazji zamknął klapę od przezroczystego fortepianina i odniósł w kąt także przezroczyste skrzypce jak i gitarę. W końcu usiadł obok Mei na białej kanapie z cichym westchnięciem. Skłonił się delikatnie z ciepłym uśmiechem.
    - Wybacz mi. Nie spodziewałem się żadnych gości. - spojrzał na kobietę. Naprawdę ładnie jej było w jego bluzie. Zreflektował się.
    - Wybacz, ale nie jestem zbyt... dogadany z nauczycielami. Jesteś Mei.. prawda? - spojrzał na Nią przepraszającym wzrokiem, tak na w razie czego gdyby jednak się pomylił.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Tak też podejrzewałam xD ale wolałam się wpierw upewnić haha]
    - Nie spóźniłaś się?! Nie możliwe! - wyciągnęła mały notesik z długopisem, który zawsze miała pod ręką i zaczęła notować mówiąc przy tym: - Dnia dzisiejszego Tatchibana Mei nie spóźniła się na lekcje... mhm...to z pewnością jakiś cud. - Pokiwała niczym stary profesor głową zatwierdzając swoją teorię. Po chwili jednakże zaśmiała się perlistym śmiechem. Widelcem nabiła składniki sałatki greckiej, jaką dzisiaj rano Raikatuji sobie przygotowała i przeżuwając zaczęła mówić.
    - Hmmm, szczepienia od rana. Mnóstwo płaczu i protestów, ale ogólnie idzie gładko. Zostały mi już tylko 3 klasy, powinnam się wyrobić do trzeciej! - uśmiechnęła się promiennie po czym przełknęła kęs i konspiracyjnie nachyliła się do Mei omiatając wzrokiem pomieszczenie.
    - A teraz najlepsze. - Przyciszyła głos. - W międzyczasie Schmidt, ten od niemieckiego, przyszedł do mojego gabinetu próbując wyciągnąć mnie na lunch. - Odchyliła się i z rozbawieniem obserwowała Mei.
    - Oczywiście odmówiłam...jak na razie... - dodała w zamyśleniu nabierając kolejny kawałek.
    - A jak tam twoje sprawy sercowe Mei?

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  11. Telefon Mako1 lipca 2014 22:24

    - Mhm, mhm. W tamtym tygodniu nasz biolog proponował "wspólne zajęcia z anatomii " - popatrzyła na nią znacząco. Mogłaby jeszcze odpowiedzieć, że skorzystała z propozycji i gdyby nie poważna wpadka mężczyzny, która doprowadziła go do pośmiewiska, to może nawet i by coś z tego było.
    Uśmiechnęła się ciepło do Tatchibany i objęła ją ramieniem.
    - Oj Mei-chan, Mei-chan... Muszę Cię wiele nauczyć, ale zanim to zaczniemy. Opowiedz co się u niego działo! - Spytała z zaciekawiona miną, ale nie mogła się powstrzymać od uśmieszku, który zdradzał że Raikatuji już sobie wyobrażała ze swojej perspektywy co tam się działo.
    - Daikiego widywałam rzadko. W ogóle nie pojawia się w pokoju nauczycielskim, więc nie wiem o nim wiele. Więc? Jaki jest?

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  12. Telefon Mako1 lipca 2014 23:08

    - Yokatta Mei-chan! - klasnęł dłońmi i odetchnęła z ulgą. - Już się obawiałam, że się boisz mężczyzn!
    Oparła głowę na dłoni i z zachwytem wysłuchiwała przyjaciółki. W końcu Tatchibana Mei poznała kogoś kto (według Bogini Miłości Junko-sama) był dla niej całkiem odpowiednią partią. W głowie juz obmyślała plan jakby ich tutaj wystawać. Co prawda planowała juz wcześniej przekonać Mei do jakichś podwójnych randek. Nie raz jej opowiadała o jej "znajomych" kolegach, którzy z chęcią by się z nią poznali. Raikatuji po prostu za wszelką cenę chciała przełamać u Mei tą nieśmiałość. Co prawda była z nią bardzo, ale to bardzo urocza, ale nie może być aby tak śliczna dziewczyna mająca 24 lata nie miała żadnych doświadczeń z mężczyznami.
    - Hehehe coś mi się wydaje ze w tym towarzystwie to ty masz najbrudniejsze myśli Mei-chan. W końcu ja nic nie mowie, tylko się uśmiecham. Powiem Ci jednakże, że.... Bylibyście słodką parką! I jest przystojnyyy - szturchnęła ją łokciem chichocząc. - Bierz się za niego dziewczyno!


    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdy usłyszał potwierdzenie, iż rzeczywiście ma na imię Mei, odetchnął w duchu. Przy okazji dowiedział się innych rzeczy na jej temat... gdy usłyszał, iż jest tutaj już od miesiąca trochę zbladł (o ile to możliwe). Tyle czasu tu jest, a On tego nie zanotował. Gdy jednak machnęła dłonią dodając "nic się nie stało", kamień spadł mu z serca. Wydał z siebie ciche "hm?", gdy padła uwaga na temat jego mieszkania. Sam rozejrzał się, jakby próbując dojrzeć coś niewidzialnego. Wzrok ostatecznie zatrzymał na kobiecie, na co uśmiechnął się niezwykle ciepło. Skłonił się delikatnie.
    - Dziękuję bardzo. Lecz uważam, iż brakuje w nim czegoś... - przez chwilę podumał z delikatnym uśmiechem - Ciepła? Albo koloru, jak to zauważyły aż trzy osoby które u mnie były: włącznie z listonoszem. - zaśmiał się cicho, upijając kolejny łyk herbaty.

    [Jak najbardziej c: Powiedz mi tylko którą postacią ;w; Btw widzę, iż robicie sobie drugie postacie i taki przytup z fochem: też sobie zrobię >D O ile najdzie mnie wena~ ]

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  14. Telefon Mako1 lipca 2014 23:34

    Junko uniosła się i dumnie wypięła swoje piersi uśmiechając się przy tym zuchwale.
    - I tutaj ja wkraczam skarbie! - popatrzyła spod przymknietych powiek na dziewczynę.
    - Przyjdź do mnie dzisiaj wieczorem, a ja wprowadze cię w tajniki randkowania! jesteś wielka szczęściarą Mei, wiesz? Będzie cię uczyć specjalista czyli ja! Co ty na to? Hm hm? Piszesz się?

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  15. [*salut* Tak jest!~]

    Przyglądał się jej uważnie gdy wypowiadała się na temat jego mieszkania. Mechanicznie spojrzał na swoje instrumenty, gdy była o nich mowa. Uśmiechnął się o wiele cieplej, jakby trochę rozkojarzony. Potaknął głową, co znaczyło iż ja słucha. Gdy przerwała spojrzał na Nią z tym swoim ciepłym uśmiechem. Przestał tak bardzo się uśmiechać, gdy dojrzał jej rumieńce. Odezwał się kiwając głową na instrumenty.
    - To prawda. Kocham muzykę. Instrumenty były moimi jedynymi przyjaciółmi jakich miałem. - uśmiechnął się kącikiem ust, opuszczając wzrok na herbatę - Nie masz za co przepraszać. Lubię słuchać jak mówisz. - podniósł wzrok znad herbaty, przyglądając się tej uroczej osóbce. Dodał zanim upił łyk herbaty - Nie masz Mei co się wstydzić. Powiedziałaś to przecież szczerze. - nie potrafił teraz na Nią nie patrzeć. Wyglądała jak jedna z dziewczyn, gdy chodził jeszcze do szkoły. Musiał pamiętać, iż kobiety potrafią być zwodnicze. Ale nie mógł oprzeć się wrażeniu, iż akurat z Nią, z Mei jest inaczej.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  16. Ucieszył się gdy dojrzał jej uśmiech. W jednym momencie zaczął wpatrywać się w jej oczy, gdy ta uniosła dłoń i odsłoniła jego grzywkę. Zaczerwienił się delikatnie, jak zawsze gdy ktoś przygląda się jemu. Gdy usłyszał jej szept, delikatnie spojrzał w dół jednocześnie uśmiechając się trochę szerzej. Gdy odskoczyła nie zareagował jakoś specjalnie. Dopiero po chwili podniósł wzrok na Nią z ciepłym uśmiechem.
    - Nie mam o co być zły. - teraz sam odsłonił swoje drugie oko. Z uśmiechem odpowiedział.
    - Każdy ma wyjątkowe oczy. Twoje są niezwykłe... Nie będę porównywał ich do oceanu, bo ten jest mokry. A Ty nie powinnaś płakać. Przypominają mi bardziej Blue jay. Taki mały niebieski ptaszek którego trudno dostrzec. Jest trochę jak ty. - uśmiechnął się przeciągle po czym zasłonił na nowo swoje oko. Upił łyk herbaty, delikatnie gładząc kubek kciukiem.
    - Nie lubię gdy ktoś prawi... takie komplementy. Te jaśniejsze oko nie jest dla mnie wspaniałe. Niedowidzę na nie. Kto wie, kiedy przestanę widzieć w ogóle. - obdarzył ją niezwykle ciepłym uśmiechem - Ale nie jestem zły. Z Twoich ust, nawet miło usłyszeć taki komplement. - ponownie upił łyk herbaty nie przestając się uśmiechać. Była... miła. Może nie zdawała sobie sprawy, ale pierwszy raz Daiki poczuł się miło, gdy ktoś skompletował jego kolor oczu. Spojrzał jej w oczy. Trochę cicho odparł.
    - Szkoda, iż nie dostrzegasz piękna swych oczu.

    Pięciolinia~

    OdpowiedzUsuń
  17. - Hahaha oj to ja wiem i to doskonale Mei-chan! - poklepała ją po głowie z rozbawieniem. Po chwili jednakże wyglądało na to, że Junko wpadła na jakiś pomysł, ponieważ uniosła swoje fioletowe brwi i uśmiechnęła się szeroko.
    - Mam nawet i lepszy pomysł! To ja przyjdę do ciebie! Zobaczymy w jakim stanie jest twoja garderoba...chociaż... - przeleciała ją wzrokiem od góry do dołu. Potaknęła z satysfakcją. - Z doborem ubrań nie jest u ciebie źle.

    - Hmm.... czemu by nie utworzyć bukiety zarówno z żółtych, jak i z pomarańczowych? - Wzruszyła ramionami unosząc przy tym jedną brew. - Twoja sala z pewnością będzie wyglądać zniewalająco w takich odcieniach! - Dodała nabierając do buzi kolejny kęs sałatki. Wzrokiem leniwie omiotła pomieszczenie. Za niedługo nastąpi koniec przerwy na lunch i powoli sala robiła się pusta.
    - Hmm.. z Falenem... - w zamyśleniu nabiła kolejne liście sałaty i oliwkę na widelec. Powoli przeżuwając popatrzyła na odległy stolik, gdzie grupka mężczyzn właśnie zbierała się do wyjścia, a wśród nich Falen Schmidt.
    - Hehehe. Co by tu zrobić... - powtórzyła, po czym wróciła wzrokiem do swojej wspaniałej przyjaciółki. - Zobaczę ile wytrzyma zlewanie go, jak pęknie szybko - wzruszyła ramionami. - to i tak nic by z niego nie było. Ale - wyciągnęła w gorę widelec z nieokreślonym błyskiem w oczach. - Jak wytrzyma to kto wieee, hehehe. - I nie dokańczając wbiła przedmiot ponownie, w już powoli znikającą, sałatkę.
    - Tymczasem, operację "Odnaleźć faceta dla Mei" uwazam za rozpoczętą! - Uniosła swój kubek kawy na znak toastu.

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  18. Przyglądał się z uwagą jej zarumienionej twarzyczce. Nie wiedział dlaczego, ale napełniało go to niezwykłym ciepłem. Odłożył kubek i zamknął oczy. Ułożył dłonie jakby trzymał niewidzialną gitarę.
    - Do grania nie jest potrzebny wzrok. Doskonale pamiętam gdzie znajduje się każda struna, próg, klawisz... - otworzył oczy z ciepłym uśmiechem - Będę miał raczej tylko problem jeśli chodzi o zapisywanie nut i ich czytanie - zaśmiał się cicho, wyobrażając sobie jak pisze nuty po meblach, gdy był pewny iż znajduje się tam kartka. Spojrzał jej w oczy gdy zadała o nie pytanie. Skinął głową z uśmiechem.
    - Są przepiękne. Przypominają mi kolorem jedną z moich piosenek. Jedną z pierwszych, do której wracam bardzo często. - uśmiechnął się szerzej kącikiem ust, jednocześnie zamykając swoje oczy. Gdy je otworzył wrócił do swojej herbaty, od razu upijając łyk. Spojrzał przelotnie na fortepian, po czym przeniósł wzrok na Mei.
    - Grałaś kiedykolwiek na fortepianie? Musisz spróbować. - wstał odkładając kubek i podając dłoń w rękawiczce, kobiecie która skryła się u niego przed burzą. Przecież można miło spędzić ten czas, czyż nie tak?
    Gdy podeszli do fortepianu, usiadł pierwszy po czym poklepał miejsce obok siebie, dodając z cichym śmiechem.
    - Spokojnie, to tylko klawisze. - gdy usiadła zaczął powoli grać, przymykając przy tym delikatnie oczy. Jako, iż Mei siedziała po jego prawej stronie, chwycił ją prawą dłonią za jej lewą dłoń. Delikatnie kierował jej dłonią i przyciskał odpowiednie klawisze, aby dało się usłyszeć piękną melodię. Gdy był pewny, iż kobieta nauczyła się jakie klawisze wciskać lewą dłonią, wstał i stanął za Nią. Delikatnie przylgnął do jej pleców i teraz chwycił ją prawą dłonią za jej prawą dłoń. W międzyczasie lewą położył na jej lewej dłoni, chcąc mieć pewność iż udało się jej zapamiętać. Za pierwszym razem, nie wyszło to jakoś super, ale Hosokawa uśmiechał się delikatnie cicho nucąc piosenkę którą próbował nauczyć grać Mei.
    W końcu powoli puścił jej jedną dłoń i drugą. Grała całkiem sama, piosenkę którą On ją nauczył. Podszedł do kąta salonu i wyciągnął z nich skórzane pudełko. Otworzył je i wyciągnął z nich stare drewniane skrzypce. Podszedł do fortepianu tak, aby Mei mogła go widzieć i się nie niepokoiła. Zamknął oczy z ciepłym uśmiechem i zaczął wtórować do jej gry na skrzypcach. Dał się pochłonąć grze. Wyglądał jakby odciął się od zewnętrznego świata.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  19. Gdy skończyli wspólną grę, powoli otworzył oczy patrząc z ciepłym uśmiechem na Mei. Delikatnie prawie niemal z czułością odłożył stare skrzypce na powrót do pudełka, po czym je zamknął. Zostawił je fortepianie, a samej kobiecie podał dłoń, chcąc pomóc jej wstać. Delikatnie się skłonił.
    - Dziękuję za wspaniałą grę. - wyprostował się i poprowadził ją z powrotem na kanapę. Pokiwał powoli przecząco głową.
    - Każdy z nas potrafi grać, potrzeba do tego tylko dobrego nauczyciela. - gdy usiedli na kanapie sięgnął po kubek z herbatą z cichym śmiechem.
    - Muzyka to całe moje życie. Chyba tylko za jej pomocą potrafię wyrazić wszystkie emocje jakie czuję. - spojrzał na kobietę kiedy upijał łyk herbaty. Dodał po chwili.
    - Mam nadzieję, iż będę miał przyjemność częściej Cię uczyć. - uśmiechnął się do niej niezwykle ciepło zamykając przy tym oczy.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  20. Raikatuji Junko3 lipca 2014 11:33

    - Noo zdecydowanie ma zabawny akcent...ale i jaki seksowny! - Uśmiechnęła się do Mei, po czym popatrzyła na jej piersi i znowu na jej twarz. Roześmiała się wdzięcznie i położyła dłonie na swoich piersiach. - Mooo, nie moja wina, że matka natura obdarzyła mnie takimi skarbami! A skarby warto pokazywać. - Puściła do przyjaciółki oko, a jej twarz sama w sobie zadawała nieme pytanie "if you know what i mean".
    - Hmm powiem ci, że zgubiłam rachubę dwa miesiące temu - uśmiechnęła się przepraszająco. - Tyle ich już było. Serce mi się kraje, jak im odmawiam, tym moim dzieciaczkom kochanym...są zdecydowanie za młodzi!

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. [Wybacz mi me roztargnienie i usunięcie komentarza :) W każdym razie gdzieś tam widziałem rozmowy o Falenie, więc proponuję wątek :D]

    Falen Schmidt

    OdpowiedzUsuń
  23. [ Też tak myślę c:]

    Uśmiechnął się niezwykle ciepło widząc jej reakcję, dotyczącą uczenia się gry. Była taka... kochana? To chyba było dobre określenie. Może ocierała się także o uroczą, ale tego nie był do końca pewny. Gdy wspomniała o szkole i nocy, momentalnie uśmiech trochę mu zrzedł ale tylko na chwilę. Westchnął cicho, jednocześnie potakując głową.
    - Prawie o tym zapomniałem, tak szczerze mówiąc. Dziękuję za przypomnienie. - co prawda niezbyt mu się uśmiechało kroczyć nocą po szkolnych korytarzach... chociaż sam nie miał zielonego pojęcia czy będą robić akurat to. Może w trójkę będą tylko siedzieć w pokoju nauczycielskim? Przynajmniej dobrze przyjrzy się temu miejscu i następnym razem nie będzie się pytał gdzie leżą dzienniki.
    Wstał gdy zaczęła się żegnać. Ten czas jakoś szybko mu zleciał. Uśmiechnął się do Niej ciepło.
    - Możesz wpadać podczas każdej burzy i deszczu. Przyniosę Ci dzisiaj Twoją sukienkę, o ile wyschnie do tego czasu. Do zobaczenia. - gdy wychodziła ujął jej dłoń i delikatnie ją pocałował. Uśmiechnął się do niej ciepło. A więc noc w szkole?

    Sukienka wyschła. Zwinął ją równo i spakował. W szkole był zaraz po zmroku. Nie widział sensu być prędzej. A jednak był jednym z pierwszych nauczycieli. Dziwnie mu się siedziało w pokoju nauczycielskim czekając na resztę. W końcu znudzony, poszedł do klasy muzycznej, zapalając po drodze światła, aby było wiadomo gdzie go szukać.
    Usiadł na biurku po turecku i cicho zaczął pobrzdąkiwać, jakąś spokojną piosenkę, trochę jakby smutną. Gdy już wydawało się, iż się rozpędza w jednej chwili nagle się zatrzymywała, rażąc wręcz ciszą słuchacza.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  24. Podniósł dłoń aby zagrać kolejne nuty, lecz wtedy usłyszał to niepewne pytanie. Odłożył gitarę na bok. Otworzył oczy, uśmiechając się ciepło i otwierając usta aby odpowiedzieć. Nie lubił martwić kogokolwiek. Lecz w tym momencie, Meiko przewróciła się lądując twarzą prosto na jego brzuchu. Wypuścił gwałtownie powietrze i spojrzał na Nią, również zakłopotany. Podniósł dłoń, aby delikatnie pogładzić ja po głowie, taki automatyczny odruch. Lecz wtedy Ona podniosłą się gwałtownie, wręcz odskoczyła po czym przeprosiła. Uśmiechnął się do Niej niezwykle ciepło wstając. Ponownie otworzył usta aby coś powiedzieć, lecz wtedy dojrzał iż Mei znowu się potknęła. Ruszył niezwykle szybko do przodu i objął ją, chroniąc przed upadkiem. Jej twarz była teraz oparta o jego klatę. Wyszeptał cicho.
    - Spokojnie. Trzymam Cię. - powoli, trochę niepewnie, puścił ją. Dłonie jednak zostawił na jej ramionach. Spojrzał na Nią z niezwykle ciepłym uśmiechem. Była zdecydowanie urocza i na pewno piękna. Delikatnie puścił ją jedną dłonią, aby poprawić niesforny kosmyk włosów który opadał na jej twarz. Mógł teraz jeszcze przyjrzeć się jej oczom. Zapomniał się przez chwilę i swoim kciukiem, powoli przejechał po jej bladym policzku. Już trochę głośniej dodał.
    - Są naprawdę niezwykłe... - po chwili oprzytomniał, jakby prędzej był w zupełnie innym świecie. Oddalił się od Niej o krok z cichym przepraszam i delikatnym rumieńcem. Sięgnął po gitarę, jednocześnie gładząc się po tyle głowy. Uśmiechnął się ciepło. Odezwał się trochę cicho.
    - Wybacz. A więc... Co dokładnie mamy dzisiaj robić? - kompletnie nie wiedział co powiedzieć po zaistniałej sytuacji. Mógłby jej się tłumaczyć. Ale czy nie jest już na to za późno?

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  25. Witaj jestem duchem szkolnym, dziewczyną, która spadła z dachu, ale tak naprawdę została z niego zepchnięta przez swoją "najlepszą przyjaciółkę" Yuko Y. Chce cię ostrzec. Uważaj na ludzi o dwóch twarzach, to oni wbijają noże w plecy (albo spychają z dachu szkoły xD).....

    Uczennica klasy VG, Mei Hikari....martwa...

    OdpowiedzUsuń
  26. Raikatuji Junko5 lipca 2014 18:10

    [ Awesome!! Nie, żeby Junko śledziła miłosne podboje Mei czy coś...heheh...<33]

    Raikatuji właśnie wychodziła ze szkoły kręcąc na palcu kluczykami od swojej nowej maszyny. Wspaniałego dukati - prezent od samej siebie na urodziny.
    Kiedy Tatchibana ją zawołała, mimowolnie się uśmiechnęła odwracając do niej. Po chwili jednakże jej mina zmieniła się w lekki zaskoczenie. Co się stało? pomyślała unosząc jedną brew. Momentalnie zamieniła się w słuch, ale z każdym kolejnym słowem jakie wypływało z ust przyjaciółki na jej twarz wychodził znajomy już uśmiech satysfakcji i podniecenia w jednym.
    - Hohohohoho - zaśmiała się zakrywając usta jedną dłonią. Po chwili objęła swoją przyjaciółkę, tak jak facet obejmuje dziewczynę.
    - Oh Mei...Mei, Mei, Mei - zaczęła z rozbawieniem kręcąc głową. - Dobrze wiesz co to za uczucie, skarbie! Tylko boisz się do niego przyznać. - Nagle stanęła przed białowłosą i dodała: - To czyste zakochanie Mei! W końcu się zakochałaś! W twoim mózgu i ogólnie w ciele aktualnie powstaje mnóstwo związków chemicznych odpowiadających za miłość, dlatego na widok Daikeigo czujesz się jakbyś była chora. Hoho...
    Odsunęła się od niej, zjechała wzrokiem z góry na dół, po czym przytuliła swój policzek do swojej dłoni i popatrzyła w górę z czułym uśmiechem.
    - Ah, moje dziecko tak szybko dorasta - powiedziała z udawanym smutkiem, po czym nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Chwilę potem złapała Mei za pod ramię i zaczęła ciągnąć w stronę swojgo motoru.
    - Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów na dzisiejszy wieczór, ponieważ jesteś umówiona na obowiązkowe spotkanie z Pani Psycholog Raikatuji u niej w domu!

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  27. Dla Niego było to trochę... krępujące. Raczej rzadko kiedy zachowywał się w ten sposób. Jednak w Mei było coś takiego... zupełnie jakby próbował zagrać bez nut i nagle okazywało się, iż te nuty nie są mu wcale potrzebne. Czuł się szczęśliwy. Skinął delikatnie głową.
    - Złapię Cię za każdym razem. - uśmiechnął się do Niej niezwykle ciepło. Słuchał uważnie, gdzie będą mieć patrole i czym uraczą ich współpracownicy. Gdy Mei skończyła mówić, dziarsko odpowiedział.
    - To tylko parę strachów. Ale jeśli się boisz... - ujął jej bladą dłoń z uśmiechem dodającym otuchy - ... to możesz potrzymać mnie za rękę. Możemy nawzajem dodawać sobie otuchy i w razie czego krzyczeć ile sił w płucach na któregoś z naszych kolegów, gdy się wystraszymy. - zaśmiał się cicho, już sobie wyobrażając jak krzyczy na Falena czy też Junko. Jednak drobna dłoń Mei, jakoś dziwnie dodawała mu niezwykłej otuchy. Jeszcze jej nie puścił, a już zaczynał tęsknić za tym uczuciem. Przez chwilę zapatrzył się ponownie na jej oczy. Strasznie hipnotyzowały. Uśmiechnął się szerzej prawym kącikiem ust, ruszając do przodu. Na pewno Jej oczy, usidliły już go na dobre.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  28. Raikatuji Junko8 lipca 2014 01:19

    - Ja nie myślę Mei-chan, ja to wiem! - stwierdziła. Wyciągnęła z bagażnika dwa kaski i wręczyła jeden przyjaciółce. Sama przerzuciła nogę za siedzenie, i odpaliła swoje cacko słuchając z przyjemnością znajomego ryku silnika. Poklepała z dziarskim uśmiechem miejsce za sobą i zaczęłą zakładać kask mówiąc: - Kochana, jeżdżę na tych skarbach od 12 roku życia. Uwierz mi, ze mną jesteś bezpieczna! - Strzeliła do niej oko i dopiero po chwili założyła czarną szybkę na twarz.

    Do apartamentów dojechały w przeciągu paru minut. Raikaktuji mieszkała na jednym z najwyższych pięter i miała bardzo przestronne mieszkanie. Duży salon połączony z kuchnią, dwa pokoje (jeden - sypialnia, drugi, także sypialnia, ale Junko używa jej jako swojego składziku) i przestronna łazienka z wiktoriańską wanną na nóżkach po środku.
    - Jak zawsze Mei, czuj się jak u siebie! - Uśmiechnęła się do przyjaciółki rzucająć klucze na szafkę.
    - A teraz, ja nam zrobię coś do picia, a ty OPOWIADAJ co się między wami wydarzyło bejbe!

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  29. █zagrożenie się zbliża █ poczujecie mój ból █ poczujecie mój strach █....a..... .......
    ........przed.........
    .................... ..........tym............
    ......zobaczycie.....................
    ..............................................♀jej♀.....
    .....zŁoTe...... .................
    .................. ......WłoSy......

    Uczennica klasy VG, Mei Hikari....martwa...

    OdpowiedzUsuń
  30. Gdy już ruszyli było mu jakoś lżej. Cieszył się, iż nie puściła jego dłoni. Miał nadzieję, iż rękawiczki bez palców, które ma ubrane, nie przeszkadzają jej. Zaśmiał się cicho słysząc uwagę na temat opiekunów parteru. Spojrzał na Nią z ciepłym uśmiechem.
    - Nie ma co się gorączkować. Myślę, iż uczniowie dadzą sobie z Nimi radę. W razie czego ich wesprzemy.
    Kiedy wyszli na korytarz, poczuł jak Mei przysunęła się do Niego bliżej. Aż tak się bała ciemności? Miał ochotę ją objąć, ale sam nie bardzo wiedział jak to ma teraz zrobić z klasą. Odezwał się więc, aby dodać jej otuchy.
    - Moja babcia zawsze mi mówiła, iż to czego boimy się w ciemnościach to nasza własna wyobraźnia czy też przeszłość. Dlatego musimy się nauczyć z nią walczyć, aby już więcej się jej nie bać. - spojrzał na Nią z ciepłym uśmiechem, próbując i nim dodać jej otuchy do dalszej wędrówki.
    Spojrzał na piątkę dzieci w sali biologicznej z niemałym rozbawieniem. Miło było zobaczyć uczniów zainteresowanych czymkolwiek. Delikatnie pogładził dłoń Mei kciukiem. Zrobił to bardziej instynktownie niż by się spodziewał, gdyż nawet tego nie odnotował.
    Gdy sprawdzili już wszystkie sale, usłyszał pytanie Mei. Został im do przejścia tylko korytarz. W tym momencie ten korytarz wydawał się Hosokawie niezwykle krótki. Ścisnął mocniej jej dłoń i odparł.
    - Nie musisz przepraszać. To raczej ja powinienem przeprosić. I nie, nie spotykam się z nikim. Od dawna się z nikim nie spotykałem... Pytasz, gdyż? - spojrzał na Nią kątem oka, dziękując panującym w koło ciemnością. Chciał naprawdę bardzo usłyszeć tą odpowiedź. Dojrzał kątem oka, iż niedługo dojdą do pokoju nauczycielskiego. Jeśli będzie potrzeba, nawet do niego nie wejdzie, byleby pobyć dłużej z jego pięciolinią. Serce waliło mu tak, iż bezproblemowo mógł usłyszeć jego łomot. A może to było serce Mei? Ponownie delikatnie pogładził kciukiem jej, niczym porcelana, dłoń. Znowu zrobił to odruchowo. Pierwszy raz, od bardzo dawna, tak się denerwował.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  31. Junko po chwili usiadła z dwoma kubkami obok przyjaciółki i wsłuchiwała się w jej wypowiedź. Analizowała dokładnie każde słowo, ALE i nie tylko. Obserwowała przy tym jak zmienia się ekspresja twarzy Mei, kiedy to opowiada, jak porusza palcami, gestykuluje, poprawia włosy. Każdy jej najdrobniejszy gest był zapisywany w umyśle Junko, która na tej podstawie robiła psychologiczny profil pacjenta. ... no, takie zboczenie po pracy, no...gomene.... Z każdym zdaniem jej uśmiech na twarzy robił się coraz szerszy i szerszy.
    Pod koniec jednakże nie wytrzymała i ze skóry profesjonalnej psycholog przeszła na podekscytowaną niczym nastolatka przyjaciółkę. Zapiszczała klaskając dłońmi.
    - Aaaaa, moja Mei w końcu znalazła miłooość! Hehehehehe - złapała Tatchibane za ramiona i przybliżyła twarz do jej twarzy. - Wiedziałam, że jesteście dla siebie stworzeni! No po prostu wiedziałam! - potrząsnęła nią delikatnie, po czym objęła przyjaciółką ramieniem. - Nie denerwuj się Mei-chan. Wiem, że twoje serce teraz szaleje, a mózg podpowiada jak głupie każde słowo wypowiedziane do twej miłości jest, ale wierz mi.... mózg teraz ma mało do gadania. - Pociągnęła spory łyk swojej kawy, ale tym razem szybko go odstawiła i wstała.
    - Nie obawiaj się o odpowiedź, kochanie. - zaczęła iść w stronę barku w kącie pokoju. - Hosokawa przyszedł do mnie dzisiaj... - uśmiechnęła się tajemniczo. - ŻE TEŻ wcześniej się nie zjawił! Mogłabym przyspieszyć rozwój wydarzeń! No ale nic - machnęła ręką i zaczęła wybierać odpowiedni trunek. W końcu znalazła bardzo dobre czerwone wino. Wyciągnęła butelką i dwa kieliszki. Obróciła się do Mei. - Oczywiście pijesz, czyż nie? - Nie czekając na odpowiedź podeszła do stolika i postawiła szkło. Teraz szukała otwieracza butelek.
    - .. więc Daiki-san przyszedł i niby tylko problemy z oczami, ale od razu było widać, że coś jeszcze go trapi. Tak też zaczęłam z nim rozmawiać i....iii.... hihi... - znalazła go, ale odstawiła wszystko na stół i usiadłą znowu obok Mei łapiąc jej dłonie w swoje. - Jest nieodwracalnie chory! - poinformowała z najcieplejszym uśmiechem jaki tylko miała w swoim asortymencie.

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  32. [ Witam Tatchibana-sensei! Bać się nie trzeba, w końcu Chiyuko to dobra dziewczyna tylko ludzie źle ją czasem odbierają... a co do wątku to chętnie bym jakiś zrobiła, może Yamaha będzie brać dodatkowe lekcje z japońskiego, albo coś w tym stylu w końcu biedaczka dawno nie była w Japonii i czasem robi głupie błędy gramatyczne. Tak czy siak mam nadzieje że będzie dobrze się nam pisać :3 ]

    ~ Chiyko Yamaha ~

    OdpowiedzUsuń
  33. Junko normalnie była tym typem kobiety, która uwodzicielsko przykładała usta do kieliszka w taki sposób, aby pozostawić na nich idealnie okrągły ślad szminki, a równocześnie przyprawić swojego rozmówcę (który był przeważnie płci przeciwnej) o istną falę różnych skojarzeń.
    No ale teraz była z przyjaciółką, więc kokieteria w bok! Czas wychylić pół kieliszka za jednym razem!
    - Miłość. Kocham Mei... - powiedziała imitując w jak najlepszy sposób głos Hosokawy. Po chwili uśmiechnęła się szeroko i wypiła kolejne duże hausty wina, patrząc przy tym z satysfakcją na reakcje Mei.
    - Kochana, powinniście już dawno to sobie wyznać, a nie umierać z ciekawości "czy mnie lubi? czy nie? dostrzegł aluzję?"! Jesteście dorośli, czy nie?! Zachowujecie się jak nastolatki! Doprawdy, obydwoje jesteście siebie warci Mei-chan... - pokręciła głową z rozbawioną miną.

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  34. Dojrzał światło i do jego uszu doszło szuranie czyiś butów, lecz aktualnie dla Niego, korytarz mógłby być pełen ludzi. On widział tylko tą jedną, niepozorną istotkę. Chciała wiedzieć? Ta chwila milczenia, wprost krzyczała. Czekał aż skończy zdanie. Czego konkretnie oczekiwał? Gdy usłyszał pytanie, miał ochotę się zaśmiać. Z powodu swojego szczęścia. Nieprawdopodobnego szczęścia. Zamiast tego, uśmiechnął się ciepło. Zatrzymał się sprawiając, iż Mei również musiała się zatrzymać. Objął ją, delikatnie pochylając się przy tym. Wyszeptał.
    - Lubię Cię. Nie. Bardzo Cię lubię. Nie jako koleżankę, ale jako kobietę. Piękną kobietę. - słysząc głośniejsze odgłosy nadchodzącej osoby, delikatnie ją puścił całując w czoło. Obdarzył ją niezwykle ciepłym uśmiechem. W drodze do pokoju nauczycielskiego, nie puścił jej dłoni ani razu. Za nim weszli, spojrzał na Mei i odezwał się.
    - Chciałbym Cię zaprosić, na kolację... chyba, że Ci nie pasuje... albo na kawę czy też herbatę?... - sam nie wiedział co się w takich momentach mówi. Miał ją o to poprosić? Delikatnie zaczesał włosy do tyłu i dodał z przymkniętymi oczyma.
    - Wybacz, nie jestem zbyt doświadczony w tych sprawach, ale chciałbym zrobić dla Ciebie coś miłego. - otworzył oczy, patrząc w jej oczęta. Delikatnie się skłonił. - Więc proś, co Cię tylko uczyni szczęśliwą. - wyprostował się. Dostał zdecydowanie głupawki. Ostrej odmiany. Ale to chyba dobrze. Tym bardziej, iż dostał jej przez tak uroczą kobietę.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  35. - Hahaha, bo jeszcze nie może ci tego powiedzieć! Nie chce cię odstraszyć, wpierw podchody, potem oświadczyny.(Stare nauki kobiet z rodziny Raikatujich)- Odwzajemniła uśmiech przyjaciółki i także dolała sobie wina. Pokiwała z aprobatą na odważne picie Mei i sama postanowiła nie być gorsza. Jak pijemy, to PIJEMY!
    - Nasz muzyk jest trochę zagubiony w swoich myślach. Nie zrozum mnie oczywiście źle! Chodzi o pierwszą fazę zakochania. Hormony w jego ośrodku mózgowym są produkowane w nadzwyczaj dużych ilościach i rozprowadzane po organizmie. Jest na tzw. "miłosnym haju" niby przyjemne uczucie, a równocześnie okropne. Niby miło, ale źle. Niby jest skupiony, a rozkojarzony. Jego mózg, jak i ciało w ogóle nie ogarnia co się dzieje. Po prostu jeden wielki chaos! - W trakcie swojego medycznego monologu, który i tak jest mocno uproszczony, Raikatuji energicznie gestykulowała prawie rozlewając swoje wino. Pod koniec nawet i je wypiła, bo trochę zaschło jej w gardle.

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  36. Popatrzyła z podziwiem na swoją przyjaciółkę, gdy ta zacytowała filozofa. Nie, żeby Junko nie była przyzwyczajona do tego, ale zawsze wzbudzało w niej to szacunek do Tatchibany.
    Szeroko się uśmiechnęła wypijając swój kieliszek wina.
    - Coś mocniejszego? Pytasz się o to największej kolekcjonerce trunków w dziejach Japonii! - Poinformowała wstając i prędko podchodząc do szafki. To nie tak, że Junko piła cały czas lub była alkoholiczką. Miała hobby kolekcjonowania-zbierania różnego rodzaju trunków. Od rumu, przez wódkę, na szampanie kończąc.
    - Wolisz mieć na jutrzejszy dzień ogromnego kaca ale w miarę się trzymać, czy nie mieć kaca lecz wymiotować jak kot z rana?

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń

Rinne Tworzy