Ui „Mako”
Makoto
13 SIERPNIA
1997♦IVB♦POKÓJ
NR 25♦171CM ♦BISEKSUALNA
„Ooooo! Jaki uroczy
chłopczyk!”
Ui Makoto – urodzony na niewielkiej wyspie
Tsushima w prefekturze Nagasaki, zawsze miał ten sam problem poznając nowych
ludzi, ponieważ tak naprawdę… był dziewczyną. I nie, nie transwestytą pragnącym
za wszelką cenę zmienić płeć. Po prostu był fizycznie dziewczyną, która przez
swój wygląd i charakter zawsze była mylnie oceniana.
Znoszone męskie
t-shirt’y, spodnie lub spodenki, zero spódnic, sukienek czy czegokolwiek
„kobiecego” w jej szafie, krótko ścięte włosy, kompania złożona z samych
mężczyzn tłumaczy, dlaczego tak łatwo da się pomylić ją z chłopakiem. Wszystko
przez to, że w jej domu przeważali mężczyźni, a żeby zaoszczędzić na kupowaniu
ubrań, starsi bracia Makoto dawali je jej w spadku, z czego dziewczyna o dziwo
była zawsze zadowolona. Lubiła wyglądać jak chłopak. Nikt się jej wtedy nie
czepiał, bo po co gwizdać na chłopaka? Czuła się odważna i silna co tylko
wzmocniło jej charakterek. Nie da sobie w kaszę dmuchać, o nie!
„Zbuduję
coś o wiele lepszego niż Optimus Prime!
Zobaczycie!”
Od dzieciństwa interesowała się
technologią, a w szczególności robotami, kiedy to bracia pierwszy raz pokazali
jej anime o mech’ach. Od tego czasu podkradała różne sprzęty AGD i RTV(stała
się też prawie, że fanatycznym otaku) i za domem rozbierała na części, próbując
następnie złożyć je ponownie. Tak oto zrodziło jej się marzenie o zbudowaniu
jako pierwsza najwspanialszego mech’a w całym wszechświecie, do czego
sukcesywnie dążyła ucząc się i ciągle coś majstrując w wolnym czasie. Rodzice
odchodzili od zmysłów nie mogąc znaleźć to pilota od telewizora, czy też
tostera. Oczywiście po takich wyczynach ich córce zawsze się dostawało, ale ona
tylko uśmiechała się swoim słynnym łobuzerskim uśmiechem i po paru dniach
ponownie majstrowała. Jak coś zaczynała, zawsze kończyła. Sumienna z niej
dziewczyna i bardzo pracowita.
„Usooo! Ja muszę się stąd wyrwać!”
Na jej małej wyspie szkolnictwo dawało bardzo
małe pole do popisu, jeżeli chodzi o wybór uczelni, a nasza Ui zawsze celowała
jak najwyżej. Była świetna we wszystkich naukach ścisłych(szczególnie uwielbia
fizykę oraz matematykę) i totalnie beznadziejna w humanistycznych. Łapała się
za głowę i krzyczała „yada, yada, yadaa!”, kiedy tylko widziała w planie lekcji
historię lub język japoński. Chociaż w języku angielskim jest bardzo dobra o
dziwo(dlaczego, to za chwilę wam opowiem). Jej rodzina obawiała się
wydatków związanych z puszczeniem córki do większych miast, w związku z czym
zabroniła jej jakiegokolwiek wyjazdu, dopóki nie skończy średniej szkoły. Gdyby
nie to, że jedyna szkoła na Tsushimie, do której uczęszczała Mako była w umowie
„szkół siostrzanych” z Ashita no Gakuen w Tokyo, dziewczyna zapewne by nigdy
nie spełniła swoich marzeń i do dziś gniła na wyspie.
„Sensei! A-a-ale ja naprawdę
jestem dziewczyną!”
Jako przeniesiona uczennica trafiła do
szkoły w środku semestru. Musiała czekać tydzień na swój mundurek, a przez
swoją garderobę, uczesanie i równie męskie imię nawet nauczyciele brali ją za
chłopca. Tak oto zdobyła sławę jako „ten uroczy chłopak z wymiany”. W końcu czego można było się spodziewać
po kimś, kto używa męskich zaimków, łobuzersko się uśmiecha i szybko nawiązuje
kontakty z płcią męską? Co więcej, nie przyzwyczajona do spódnic dziewczyna ZAWSZE nosi pod nimi czarne spodenki sięgające
kolan. Czuję się wtedy o wiele swobodniej.
„Wrrraaargh! Jaki z ciebie cheater! Przestań
się heal’ować n00b’ie!”
Cóż
więcej można powiedzieć o naszej Ui Makoto, zwanej Mako? Ano to, że jest uzależnionym zapalonym graczem
wszelkiego rodzaju gier. Ze swoją przenośną konsolą nigdy się nie rozstaje, a
jeżeli chodzi o gatunki w jakie gra to żaden nie umknął jej zręcznym palcom, chociaż
najbardziej lubuje się w MMORPG, a także bijatykach. W internecie jest dosyć
agresywna i wulgarna, no ale…to w końcu internet(stąd też tak dobrze zna
angielski). Na co dzień jest bardzo otwartą i miłą osobą. Dosyć łatwo nawiązuje
kontakty, ale nie jest nachalna. Niestety tragicznie odczytuje znaki
niewerbalne(pomimo, że jest inteligentna), dlatego też często nie jest w stanie
wyczuć atmosfery, czy też nastroju. Przez granie też ma dużo online’owych przyjaciół, którzy nawiasem
mówiąc nie mają pojęcia, że jest dziewczyną. W internecie Mako zawsze podaje
się i do samego końca udaje chłopaka, sama nie wie dlaczego. Po prostu tak
lubi.
„Więc nie będziesz miał nic przeciwko, jeżeli
coś ci
złamię,
prawda?”
Jednakże
nie zawsze w życiu Makoto było kolorowo, radośnie i beztrosko. Jak u każdego w
życiu zdarzają się pewne rzeczy, których żałujemy. W gimnazjum jako pełna
energii, silna młodsza siostra braci Ui’ch ze szybko zmieniającymi kolor pasami z judo - dołączyła „dla zabawy” do miejscowego gangu. Szybko
zmieniła się jej osobowość - stała się chłodna, agresywna i wyrachowana. Ustawki,
bijatyki i wandalizm w innych rejonach wyspy stały się jej chlebem powszednim,
a niezorientowana dziewczyna nie rozumiała, że nie chroni swojej rodziny przed
nikim, tylko przysparza kłopotów i zadowala swoje własne pobudki. Wszystko stało się jasne, kiedy w jednej z
wielu walk jej starszemu bratu złamano kręgosłup. Mako w końcu zrozumiała, że
to nie jest żadna zabawa, gra, czy trening w dojo, ale okrutna rzeczywistość. Poprzysięgła
nigdy więcej nie wchodzić w bezsensowne bójki, a także stworzyć w przyszłości robotyczną
protezę, dzięki której jej brat będzie mógł ponownie chodzić.
„Ui Makoto desu! Yoroshiku onegaishimasu!”
○ Zajęcia
dodatkowe: matematyczne|kendo|koszykówka
○ Główne cechy charakteru: odważna, optymistka, przywódcza,
otwarta, pracowita, beztroska, agresywna, wysportowany nerd,
mało cierpliwa, silna, chłopczyca, inteligentna.
○ …podejrzewa, że jest biseksualna przez te wszystkie słodkie dziewczyny,
które dawały jej obento…bardziej woli chłopców
○ boi się dużych miast
○ trenowała judo(ma czarny pas, czwartego stopnia tzw. 4 dan), ale teraz próbuje swoich sił w kendo
○ od dziecka grała w koszykówkę i wprost kocha ten sport(jest kapitanem drużyny)
○ w jednej ręce PSP, w drugiej 30 cm kanapka. To normalny widok. Makoto ma
czarną dziurę zamiast żołądka.
○ kiedy tylko może rysuje, oblicza i opisuje plany
budowy różnych robotów w zeszytach(ale nie ma talentu artystycznego)
○ lubi pływać i obserwować nocne niebo
○ w sekrecie przemyciła do akademika swojego kameleona – Kaiju. (tak, specjalnie go tak nazwała+wielbi zwierzęta)
○kiedy należała
do gangu czerpała radość z zadawania ciosów. Teraz bardzo tego żałuje.
○
_______________________________________________________________________
Hajimemashite minnasan~!
Tak też się z wami witam
kochani! O(≧∇≦)O
Mako jest bardzo, ale to
BARDZO otwarta na wszystkich(wątki i powiązania, WSZYSTKO mile widziane), dlatego uderzajcie drzwiami i oknami,
a jak nie to zapewne sama zacznie was napastować! Dlatego strzeżcie się! Hehehe
PS: klikając na jej imię napisane w kanji, dowiecie się jaki Makoto ma głos ヽ(*≧ω≦)ノ
Ostatni edit: 16-06-2014
Ostatni edit: 16-06-2014
[ Hej! :D Witam na blogu! ]
OdpowiedzUsuńAya spokojnie robiła sobie zdjęcia. Uwieczniała na fotografiach budynek szkoły. Udało się jej parę razy uchwycić zakochane pary, które całowały się pod drzewami. Ha, Yamashita uwielbiała takie zdjęcia! Jeszcze tylko poprawić co nieco na laptopie...
Podskoczyła nieco, słysząc czyjś głos. Odwróciła głowę, by ujrzeć jakiegoś chłopaka... Nie. Po dłuższym przyglądaniu się zobaczyła dziewczynę.
- Też miło mi cię poznać. - Uśmiechnęła się szeroko. - Idą dobrze. Zobacz sobie i powiesz mi, czy ci się podobają. Zdanie chłopaka mi się przyda.
Tak, Aya udawała, że to nie wie, iż to ONA, nie ON. W końcu to Aya, uwielbiała wkurzać ludzi.
Aya/Keiko
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń[Za późno zauważyłem komentarz. Oczywiście, że jestem chętny do wątku. Ogólnie pomysł jest ok tylko czy mogłabyś zacząć? I nie traktuj mojej postaci jako postać wyciągniętą z anime. Jest bardziej wzorowana na mnie samym w rl a imię i wizerunek po prostu musiałem zaporzyczyć kiedy to zobaczyłem xD]
OdpowiedzUsuń[Jaka słodka! *.*]
OdpowiedzUsuń[Dobra, nie powiem, zmusiłaś mnie do powrotu na bloga... Znaczy nigdy sobie nie poszłam, ale ostatnio nie miałam za dużo czasu na nic i myślałam o odejściu, żeby miejsca nie zajmować... A tu bum! Mako jest taka jaskhdu i uwielbiam chłopczyce! Nie ma bata - będą najlepszymi przyjaciółmi. A jak nie to się i tak nie wymigasz i wymyślisz nam coś innego!]
OdpowiedzUsuńHaru
[Oczywiście, że jest słodka! :P I jak chcesz to zaczynaj. Powrót Tetsu był planowany na przyszły tydzień, ale trudno. :P]
OdpowiedzUsuń[Jezu, kocham Twój stul pisania. Jest taki roztrzepany, entuzjastyczny - ujął mnie w pierwszym momencie :3 A pomysł jest świetny, od razu zacznę :)]
OdpowiedzUsuńTo był kolejny dzień, kiedy Haru obserwował tego jakże urodziwego chłopca. Nie żeby był prześladowcą czy coś, broń Boże! Po prostu podobają mu się te duże, niebieskie oczy, jasne włosy (które są totalnie w jego typie), delikatna skóra (przynajmniej tak wygląda z daleka) i ogólnie całość, jaką tworzy ten chłopak. Jak na razie wie tylko, że jest młodszy i chodzi do B-klasy. Haru jest nieśmiały, ale - Boże - ten chłopak jest taki kawaii~!
To była przerwa obiadowa, kiedy Daiki zdecydował, że już czas. Widział te wszystkie dziewczyny i kilku chłopców, spoglądających na niebieskookiego z wyraźnym zainteresowaniem i możliwe, że niecnymi planami. A jako starszy kolega musiał zająć się młodszym kolegą, tak? Znalazł go siedzącego siedzącego pod drzewem koło szkoły, jedzącego drugie śniadanie.
- Cześć - powiedział. - Jestem Daiki Haru - przedstawił się, podając później również klasę. - A Ty?
Haru
[Widzę, że nie tylko mnie zmusiłaś do ruszenia się :PI niestety nie z wakacji, a z książek mnie wyciągasz :/]
OdpowiedzUsuńZbliżał się Festiwal i wszystkie drużyny były nieco rozdrażnione. Siatkarze wykorzystywali każdą chwilę na ćwiczenia, ponieważ tego dnia mieli półfinały i zwyczajnie nie chcieli pojawić się na imprezie jako przegrani. To byłby dopiero policzek. Jak na przekór jednak kapitan złapał kontuzję. Tego dnia był na badaniach i cała robota spadła Tetsu na głowę. Chłopak dwoił się i troił, żeby wszystkich przypilnować i samemu tez zagrać. Poważnie zastanawiał się, czy powinien wchodzić w najbliższym meczu. Ale skoro nie ma kapitana... potrzebne będzie im wsparcie.
Po prawdzie przy tym całym zamieszaniu zapomniał o czasie i koszykarkach. Ostatnio na ich treningi przychodziło sporo gapiów i wszyscy nauczyli się ignorować to marudzenie z trybun.
No i nagle wpakowała im się na boisko jakaś dziewczyna. Chyba. Może. W każdym razie zawsze spokojny Tetsuya spojrzał na nią lekko podirytowany. Wszyscy wiedzieli, że Echizen jest ostoją spokoju i chyba dlatego został wicekapitanem. Wystąpił przed swoich kolegów.
- Może dlatego, że nam coś wychodzi - prychnął i odwrócił się do drużyny. - Pięć okrążeń wokół boiska i do szatni! - krzyknął. Nikt mi się nie sprzeciwił.
- Możesz pójść po piłkę? - zapytał i dołączył do kolegów. Kiedy już biegł i się uspokoił... ruszyło go sumienie i uznał, że chyba powinien przeprosić tamtą dziewczynę. To chyba była ich kapitan...
[Jesteś taka inna. Jej, juz Cię lubię! :D]
OdpowiedzUsuń- Oh, dziękuję - odpowiedział, rumieniąc się trochę. - Prawdziwe - powiedział uśmiechając się szeroko. - Twoje też są ładne - dodał, nie będąc pewnym co powiedzieć. - Moja młodsza siostra myśli, że porwali mnie kosmici i przeszczepili mi jedno oko by obserwować ziemian - zaśmiał się, odgarniając grzywkę z czoła.
Haru
[Nie wiem, czy uda ci się rozruszać mojego Tetsu - to takie spokojne dziecko]
OdpowiedzUsuńJego drużyna biegła... ślamazarnie. Musiał na nich nakrzyczeć, chociaż sam też już ledwo dawał radę. Dawał im wycisk, ponieważ kolejny trening będzie bardziej oparty na taktyce niż wysiłku. Musieli jeszcze co nieco omówić przed meczem. Dobiegł jako jeden z pierwszych, zaczekał aż wszyscy pozbierali rzeczy i potruchtali do szatni. Zlustrował wzrokiem salę, żeby sprawdzić, czy wszystko ok. Właściwie powinni ogarnąć siatkę, ale dziewczyny zrobiły to za nich. I dobrze.
Zdziwił się, kiedy tamto dziecko do niego podeszło. Dziewczyna. Wyglądała na podstawówkę. Ale w sumie jego siostry też wyglądały dziecinnie.
- Co? - spojrzał na nią zdziwiony i wziął piłkę. Trzeba schować ją do kantorka. Gdzie jest klucz? - Aaa... spoko - zmieszał się. Teraz już był zupełnie spokojny, a co za tym idzie, zachowywał się jak fajtłapa. Tylko gra go zmieniała. - Jutro też zajmujemy salę... tak łatwo nas nie wyrzucicie - powiedział żartobliwym tonem i uśmiechnął się nieco niepewnie. - Udanego treningu - dodał.
Tetsu
- Uważaj, bo Cie porwę i zmuszę do ciężkich prac w moim domu - zagroził, ale szeroki uśmiech na ustach zdradzał jego żart. - W każdym razie przydałbyś mi się w domu, mam małą gromadkę kosmitów do opieki - zaśmiał się.
OdpowiedzUsuń- W niebieskim muszę nosić soczewkę, bo słabiej widzę - przyznał, wzruszając ramionami. - Smacznego.
Haru
[Trochę nim nie pisałam, więc muszę się rozruszać...]
OdpowiedzUsuńSpojrzał na nią zdziwiony. Roześmiał się. Dopiero po chwili załapał o co jej chodzi.
- Chyba nie mam komu - odpowiedział lekceważąco, ale widać było, że żartuje.
- Szefowo, chyba ci się drużyna obija - ruchem głowy wskazał na zawodniczki.
- Nie ładnie pokazywać pałeczkami - powiedział, machając palcem jak profesor. - Niee - pokręcił głową. - Zawsze zapominam - wzruszył ramionami, jakby to było nic. A potem się chłopak dziwi, że ciuchy na nim wiszą.
OdpowiedzUsuńHaru
[Postaram się :P]
OdpowiedzUsuńWidać było, że dziewczyna cieszy się szacunkiem swoich koleżanek i mają wobec niej jakiś respekt, skoro jedno spojrzenie wystarczyło.
- Echizen Tetsuya - odpowiedział i uśmiechnął się przyjaźnie. - Nie robię zamieszania, tylko ktoś się wykręca od ćwiczeń - dodał. - Jeśli twoje dziewczyny będą tak trenowały to nawet nie będziemy musieli się wysilać - dodał chyba tylko po to, żeby ją podrażnić. Jakoś odruchowo przeszedł przy niej w fazę "starszego brata" i tak zaczął się zachowywać.
- My nawet bez kapitana ćwiczymy do ostatniej sekundy - dodał. Co z tego, że zwyczajnie zapomniał patrzyć na zegarek w czasie treningu?
Tetsu
Przewrócił oczami. Pyskaty dzieciak.
OdpowiedzUsuń- Nie bardziej niż wam, skoro nie dbacie o kondycję - odpowiedział. Obrócił się, żeby odejść do szatni. - Lepiej idź do nich, bo pójdą się opalać, żeby ładnie w koszulkach wyglądać. - dodał i uśmiechnął się lekko. Pomachał dziewczynie i odszedł.
Tetsu
Następny tydzień minął na przepychankach z drużyną koszykarek. Na szczęście wrócił kapitan i chociaż sam nie mógł trenować, to przynajmniej zarządzał wszystkim. To nieco odciążyło Tetsu, który i bez klubu siatkarskiego miał sporo obowiązków na głowie.
OdpowiedzUsuńNiestety tego dnia kapitan znowu wylądował u lekarza i zapomniał wspomnieć o tym zastępcy. Tetsuya zaś utknął w zupełnie innym miejscu.
- Niektórzy mają też inne obowiązki! - odpowiedział i pognał chłopaków do rozgrzewki. Sam był jeszcze nie przebrany. Odłożył skrzypce pod trybuny, żeby nic im nie stało. Przed treningiem miał próbę orkiestry. Zupełnie nie mógł przemówić do nauczyciela i mu wytłumaczyć, że w trakcie festiwalu sportu nie będzie mógł prowadzić skrzypiec, ponieważ gra w drużynie siatkarskiej. Wykłócał się o to dłuższy czas, aż wreszcie został wyrzucony za drzwi. Inaczej pewnie jeszcze długo by tu się nie zjawił. Zresztą... to Festiwal SPORTU! Potrzebne będą bębny i trąbki, do diabła, a nie skrzypce! Już widział jak podnosi ręce do gry.... poobijane od piłki. Na pewno będzie ślicznie fałszował.
Spojrzał na dziewczynę.
- Weź ich przypilnuj. Idę się przebrać - dodał. Zauważył, że Mako nieźle sobie radzi. Uznał, że i jego drużyna nie będzie protestowała. W końcu mieli się tylko rozgrzać. Wybiegł. Wrócił po kilku minutach już w odpowiednim stroju.
Tetsu
Dobrze wiedział, że sala nie jest najlepszym miejscem na instrumenty i właśnie dlatego schował skrzypce pod trybunami, a zatem pod siedzeniami. Tam żadna piłka nie powinna się dostać. Zwykle starał się nie brać ze sobą instrumentu, kiedy miał trening. Gdzieś pomiędzy zajęciami, wpadał do domu i zostawiał go bezpiecznie zamkniętego w swoim pokoju. Niestety tym razem spotkanie orkiestry było po południu, a komuś z klasy muzycznej trudno się od niego wykręcić.
OdpowiedzUsuńWrócił tak szybko, jak się dało. Przyciągnął ze sobą kosz z piłkami.
Westchnął ciężko, kiedy usłyszał komentarz dziewczyny. Spojrzał na swoich zawodników. Odruchowo sprawdził kto jest, a kogo brakuje. Szykował się dłuuugi trening. Brakowało trzech zawodników z reprezentacji. Gdzie oni się podziali? Będzie musiał ich potem złapać i ochrzanić.
- Dzięki - mruknął. - Rozgrzewka w parach! - krzyknął. Popchnął w ich stronę piłki.
Spojrzał na Mako.
- Nie jest źle. Kapitan kontuzjowany. Na trenera nie możemy doczekać się od trzech miesięcy... można powiedzieć, że jest nieźle - przyznał się wreszcie. Ostatni czas był na prawdę trudny dla drużyny. Fakt, że zawsze w rozgrywkach tak daleko był na prawdę dużym osiągnięciem.
Tetsu
Parsknął cicho. Nauczył się nie brać na poważnie słów Mako. Odpowiedział lekkim szturchnięciem, a potem nachylił się do niej.
OdpowiedzUsuń- Powiem ci coś w tajemnicy - uśmiechnął się lekko i szepnął jej do ucha. - Jestem największym tchórzem z nich wszystkich, ale oni o tym nie wiedzą - odsunął się i mrugnął do dziewczyny. To była prawda. Na boisku wszyscy brali go za pewnego siebie, zdecydowanego zapaleńca. Ci zaś, którzy znali go z codziennych sytuacji wiedzieli, że Tetsuya jest niezdecydowany, niepewny, łatwo go zawstydzić i w dodatku boi się publicznych występów. Kiedy musi coś zagrać przy ludziach, ma taką tremę, że ledwo trzyma smyczek w dłoni. Dopiero, gdy zapomni się i zacznie grać, jakby był sam... to coś porządnego z tego wychodzi. Takie dziwne połączenie dawało mu na boisku jedną funkcję - był świetnym rozgrywającym. Nie na niego padało uwielbienie wszystkich, a jednocześnie bez niego większości akcji by nie było. Ale on musiał tylko przyjąć i dobrze podać, prawda?
- Masz może ochotę jutro pobiegać? - zapyta już całkiem normalnym tonem.
Tetsu
Parsknął śmiechem, kiedy tak głośno zareagowała. Mógł się spodziewać, że koledzy zaraz dobudują do tego jakąś historię.
OdpowiedzUsuń- A dasz radę wstać na szóstą rano? - zapytał. Dla niego to nie był problem. Zwykle wstawał wcześniej, żeby ogarnąć się, a potem przygotować śniadanie dla młodszych sióstr. Rozumiał jednak, że nie wszyscy tak wstają. Kiedyś wyznaczył trening na siódmą rano. Myślał, że koledzy go zabiją na miejscu.
Większość ludzi znała Echizena tylko z jednej z jego twarzy.
- No... muszę wreszcie ich ogarnąć - przyznał. Jego drużyna wyraźnie skończyła już rozgrzewkę. Wszyscy zaczęli ćwiczenia. Takich rzeczy nie musiał im powtarzać. - Sekwencja jeden na jeden! - krzyknął. Lubił to ćwiczenie. Kiedy jakaś para się zgra, wygląda to bardzo... ładnie. Plas, przyjęcie, wystawa, plas... dynamiczne i wymagające skupienia.
Tetsu
Pokręcił głową rozbawiony i pobiegł do chłopaków. Kiedy oni odbijali, on nadrabiał rozgrzewkę. I tak brakowało mu pary, więc trochę poodbijał o ścianę i zajął się resztą.
OdpowiedzUsuńMusiał przyznać, że ta dziewczyna była nieco narwana. Szybko jednak do tego przywykł.
Następnego dnia rano, czekał na Mako pod szkołą. Miał nadzieje, że dziewczyna domyśli się, że mogą się tu spotkać. Czekał na nią... leżąc na murku. Miał nadzieję, że nie zaśnie do jej przyjścia.
Tetsu
Tetsuya miał pięć sióstr.. nie tak łatwo go było zaskoczyć. Wiedział, że nie należy się zbyt nagle podnosić, ponieważ można w coś uderzyć. Spał jak zając pod miedzą. Tylko po wyjątkowo trudnych treningach spał mocno, a tak... słyszał każdy spacerek domowników. Wiedział jednak, że czasami Tomoko i Reiko mają koszmary, a wtedy należy je odpowiednio obudzić, żeby nie postawiły na baczność całego domu.
OdpowiedzUsuń- Cześć, Mako-chan - odpowiedział i uśmiechnął się. Podniósł się. Odruchowo przeczesał włosy i stanął. - Dobrze, że mnie znalazłaś. Gotowa? - zapytał wesoło. Zależało mu ta tym, żeby pobiegać, ponieważ wiedział, że opuści popołudniowy trening.
Tetsu
Truchtali początkowo.,.. nieco nieporadnie, ale szybko złapali wspólne tępo i rytm.
OdpowiedzUsuń- To nie jest randka - zauważył z nieco głupią miną. Chyba nie pomyślała o tym spotkaniu w ten sposób, prawda?
- Nie będzie mnie na treningu po południu, więc chciałem się poruszać - wytłumaczył się. - Moja młodsza siostra ma przedstawienie w szkole, a wszyscy się wykręcili od odpowiedzialności i padło na mnie - westchnął. To było naprawdę perfidne z ich strony. Umówili się, kiedy jego nie było. Ojciec, Tafune i Rika wymówi się pracą, a Toshika wizytą u dentysty. W ten sposób miał zajmować się dwoma młodszymi siostrami i z Tomoko oglądać występ Reiko. Nawet nie miał możliwości obrony!
Tetsu
- Wrobili mnie i tyle - mruknął. Potem już nie było czasu na rozmowy. Kiedy wreszcie padli przy automacie, Tetsu położył się na ziemi i uśmiechnął zadowolony.
OdpowiedzUsuń- Jak przyjemnie... - westchnął. - Nie doceniasz mnie... i potęgi młodszego rodzeństwa - doda po chwili. Napił się wody. Jego trening miał nieco inny charakter. Po pierwsze do szkoły jeździł rowerem. Po treningu więc nie leżał, ale dalej jechał. Zwykle też odbierał wtedy Tomoko z przedszkola i wiózł ją na bagażniku do domu. Potem wszystko ogarniał i wychodzili pograć w coś na dworze - co zwykle kończyło się bieganiem Tetsu za siostrami. Świetny trening. A kiedy miał wolne... biegał.
- Chyba powinniśmy się ogarnąć. Spojrzał na siebie. Wyglądał okropnie. Miał ze sobą potrzebne rzeczy, więc mógł skorzystać ze szkolnego prysznica... a potem pobiec na zajęcia.
Tetsu
- Oh, dzięki - uśmiechnął się szeroko. Wziął od niego pałeczki i pudełko. - W podzięce zabiorę Cie na kawe po szkole, hm? - zaproponował. To wcale nie będzie randka, to tylko przyjacielska kawa. Nic więcej.
OdpowiedzUsuńHaru
- Oba - odpowiedział rozbawiony. - Dzięki - dodał kiedy pomogła mu wstać. Spojrzał na nią nieco zdziwiony i pokręcił głową.
OdpowiedzUsuń- Nie jest tak kolorowo - zapewnił. - Beznadziejny brat, wicekapitan, bo nikt inny nie chciał i skrzypek, który boi się występować - odpowiedział szczerze. Zupełnie się nie przejmował, co dziewczyna sobie pomyśli, bo... był zbyt zmęczony na to. Napił się wody i odetchnął głęboko.
Tetsu
Spojrzał na nią zdziwiony i roześmiał się. Zaniżenie swojej oceny jest odpowiedzią na czyjąś zawyżoną opinię. Ale argumenty dziewczyny były zabawne. Nieco... bezpodstawne, ale zabawne.
OdpowiedzUsuń- Faktycznie się rozgadałaś- zgodził się. - Wiele jeszcze o mnie nie wiesz - zapewnił. Dopił wodę, a butelkę wyrzucił do kosza obok. Uśmiechnął się do niej. - Ale dzięki za dobrą wiarę - dodał.
- Idę do szkoły, żeby się ogarnąć. A Ty? Jaki masz plan? - zapytał.
Tetsu
- Cóż, takie hobby - wzruszył ramionami. - Spakuj ciuszki i szczoteczkę, nie wiem kiedy Cie wypuszczę - dodał, zostając na chwilę nonszalanckim, by zaraz potym wybuchnąć śmiechem. - Chociaż nie wiem czy zmieściłbyś mi się w mieszkaniu - mruknął do siebie, kiedy dzwonek zadzwonił. - W każdym razie! - uśmiechnął się, wstając. - Arigato - podziękował za posiłek. - Do zobaczenia później - dodał, machając do chłopaka i idąc w kierunku klasy.
OdpowiedzUsuńHaru
- Możemy - zgodził się. A w głowie odnotował, że dziewczyna mieszka w akademiku. Warto zapamiętać. - Chętnie poszedłbym teraz spać - przyznał. Przeciągnął się. - Pewnie znowu m się oberwie za spanie na historii - westchnął.
OdpowiedzUsuńDoszli do momentu, w którym ich drogi się rozchodziły. - No to... na razie? - pomachał jej i ruszył w stronę swojego roweru, przy którym były zostawił torbę z ubraniami.
Tetsu
[Usnęłam...]
OdpowiedzUsuńObejrzał się, kiedy zaczęła krzyczeć. Potknął się przez to, ale nie wywrócił.
- Zapamiętam! - odkrzyknął i uśmiechnął się. Nie wiedział, po co mu ta informacja tak naprawdę, ale trudno. Dziewczyna z tą swoją otwartością była zadziwiająca.
Poszedł na zajęcia. Przespał historię. Nauczyciel znał go na tyle, że pozwolił mu spać. Pod koniec zajęć tylko zadał dodatkowe wypracowanie do napisania, żeby nadrobił materiał. Chłopak był mu wdzięczny.
W przerwie umknął na dach. Położył się i... zasnął. Nie wiedział, czemu aż tak nie przytomny chodzi przez cały dzień.
Tetsu
Prawda była taka, że chłopak zaczął się budzik, kiedy tylko usłyszał, że ktoś wchodzi, ale kiedy rozpoznał głos Mako.... uznał, że można spać dalej. Dziewczyna nie stanowiła zagrożenia, a jemu jeszcze nie chciało się wstawać. Ocknął się dopiero dziesięć minut później. Powoli wstał i przetarł zaspane oczy. Obudził go... żołądek. Sięgnął do swojego plecaka i napił się wody.
OdpowiedzUsuń- Cześć... - wymamrotał nieprzytomnie. Wyjął swoje bento. Było... wypasione. Rano szykował jedzenie dla sióstr, więc i sobie przygotował.
Tetsu
[Kurde.... naprawdę jestem nieprzytomna. Myślałam, że odpisałam, bo w głowie ułożyłam odpowiedź...]
OdpowiedzUsuńSpojrzał jak dziewczyna gra. Zmusił się do uśmiechu, ale nie bardzo mu wyszło. Spojrzał na jedzenie i włożył do ust słodką kulkę ryżową. Dopiero, kiedy przełknął, odpowiedział.
- Zrobiłem - odpowiedział i podsunął dziewczynie pudełko. - Częstuj się. Dziś ja robiłem śniadanie siostrom, więc i sobie też - wytłumaczył. Nie powinna pytać, o której musiał wstać, żeby wyrobić się na spotkanie z nią. Przynajmniej mogła zrozumieć, dlaczego chodził taki nieprzytomny.
Tetsu
- Bierz - zapewnił. Sam nie był aż tak głodny. Poza tym jedzenia było sporo, bo zapakował wszystko, co nie zmieściło się do pudełek sióstr. - No może trochę. Jakoś nigdy nie pamiętam, żeby się wcześniej położyć, kiedy muszę rano wstać - przyznał. Sięgnął po kolejną kulkę. - Niestety dzisiaj obiad gotuje Rika... więc chyba po drodze pójdę z dziewczynkami na burgery - westchnął. Jego starszej siostrze nie powinno się dawać dostępu do kuchni. Wszyscy, tylko nie ona.
OdpowiedzUsuń- Mam nadzieję, że smakuje - przyznał i uśmiechnął się. Tetsuya chyba nigdy nie znajdzie sobie dziewczyny, jeśli wszystkie bedzie odruchowo traktował jak kolejne siostry.
Tetsu
Nie był typem człowieka, który szczególnie lgnie do ludzi, a to wiedział już prawie każdy kto tylko miał okazje się na niego natknąć.
OdpowiedzUsuń- Po co mi to.. - Mruknłą do siebie kierując się w wyznaczone miejsce. Cały dzień marudził nad pomysłem spotkania owej osoby. Przecież mógłby teraz wrócić jak najszybciej do domu i zamknąć się w pokoju ze swoimi rzeczami.
W końcu doszedł pod bramę. Podszedł całkowicie cicho, jak zwykle niemal niezauważalnie. Przystanął wyraźnie zamyślony. On nie ukrywał przed nikim kim jest, ani jak wygląda. Ludzie raczej mogli kojarzyć go na ulicy, o ile ktoś by go zauważył.
Westchnął z nieco ukrywanym poddenerwowaniem. Zerknął na osobę niedaleko.
- Yo.. - Mruknął nieco ochrypłym głosem, ale nadal wyraźnym.
[Troche nie miałem jak odpisać wcześniej.]
Skinął głową, a dopiero, gdy przełknął, odpowiedział:
OdpowiedzUsuń- Mam pięć królików doświadczalnych, więc w pewnej chwili zaczęło mi wychodzić - przyznał. - Za pierwszym razem trochę się pochorowały, ale jak już przekonałem je, że następnym razem najpierw sprawdzę na sobie, to mogłem dawać im kolejne próbki - przyznał.
Tetsu, jeśli się nie sprawdzi jako biznesmen, może spróbować jako kucharz... pewnie by tylko ojca trochę tym... zdenerwował.
- Poza tym... nikt nie chce, żeby Rika gotowała - pokręcił głową. - To osoba, która nawet wodę potrafi przypalić - westchnął ciężko.
Witam nową koleżankę :D
OdpowiedzUsuńKarta jak najbardziej jest okay!
Tylko napisz mi proszę z jakiego anime jest Twoja postać i jak się nazywa bo to, że podałaś linka do obrazka nic mi nie daje ;p
Pozdrawiam Kanoe Yuko :)
Doskonale rozumiał dziewczynę. Lubił siatkówkę. Może nawet więcej niż lubił. Gra pobudzała, dawała ten dreszczyk emocji, którego próżno szukać gdzieś indziej, ale... co to za przyjemność, kiedy zamiast normalnej gry, bierze się udział maratonie meczy. Dobrze jest kiedy kolejne spotkania dzielą jakieś dwa tygodnie przerwy, podczas których drużyna ma czas przepracować błędy i się rozwinąć. A tak... to rozgrywki na wytrzymałość.
OdpowiedzUsuń- Potem trzeba będzie ponadrabiać zaległości... - westchnął. Nie był orłem w nauce, więc lubił, kiedy wszystko mu się odpuszcza byle wygrał ten mecz... Niestety potem nadchodził czas zaliczania tego wszystkiego, co mu umknęło.
Tetsu
Spojrzał na nią zdziwiony. Może i by się roześmiał... gdyby nie fakt, że nie był w cale w lepszej sytuacji.
OdpowiedzUsuńWestchnął ciężko i położył się na ziemi.
- Dwa sprawdziany i jedno wypracowanie. Do tego zaliczenie jednego utworu - odpowiedział. Tylko to ostatnie miał szanse zaliczyć. Reszta... póki co pozostawała z sferze marzeń. - Będzie trzeba odpuścić sobie kilka nocy... - dodał smętnie i zamknął oczy. Może da się wyspać na zapas?
Tetsu
[O kurcze to na serio Lisanna?! W ogóle jej nie poznałam xd
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ale mam ochotę na jakieś pikantne powiązanie z Mako ;p
Haha Oczywiście jak na razie nie mam pomysłu, ale jak poczekasz aż odpiszę wszystkim to na pewno coś wymyślę :D]
Yuko
[Okay, skończyłam wszystkim odpisywać.
OdpowiedzUsuńMoże jakiś mały romansik z Yuko Cię zadowoli? Tak myślałam żeby tak od razu na pierwszym wątku nie iść na całość xD Ale później jak najbardziej haha. Co do wątku to może zaczniemy od spotkania w gabinecie dyrektorki. Skoro jesteś przeniesiona do tej szkoły w środku semestru oprowadzę Cię po szkolę i takie tam... Myślę, że byłby to dobry początek ;p]
Yuko
[Może mnie nie być trochę w tygodniu... albo będę agresywna.... albo nieprzytomna... może lepiej, żeby mnie nie było?]
OdpowiedzUsuńTetsu zebrał się nieco wolniej od Mako. Właściwie zdążył jej tylko "cześć" powiedzieć i już znikła. A on... aż ta się nie spieszył. Przede wszystkim dlatego, że miał teraz zajęcia muzyczne, na które nauczyciel... nigdy nie przychodził punktualnie.
Echizen poskładał swoje rzeczy i zobaczył konsolę Mako. Pokręcił głową. Wrzucił zabawę do plecaka. Czy wszystkie dziewczyny tak rozrzucają swoje rzeczy? Potem spokojnie poszedł do klasy.
Złapał panią kapitan na następnej przerwie. To wcale nie było takie łatwe, ponieważ zapomniał zapytać, z której dziewczyna jest klasy. Na szczęście koleżanki mu pomogły. Popatrzyły na niego nieco... dziwnie, ale nic nie powiedziały, a Tetsu nie drążył.
W końcu trafił do właściwej sali. Zajrzał trochę niepewnie.
Tetsu
[ Ja zacznę ;p Jestem w tym dobra haha :D No a przynajmniej tak mi się wydaje xD]
OdpowiedzUsuńMyślałam, że chociaż w tym tygodniu będę miała trochę więcej czasu dla siebie, ale dyrektorka miała inne plany. Jak zwykle wypełniała mi wszystkie wolne chwilę swoimi sprawami. Westchnęłam i zapukałam w drzwi od gabinetu dyrektorki. Po pozwoleniu weszłam bez wahania. Podeszłam do jej biurka, gdzie stał jakiś chłopak. Zdziwiłam się lekko, ale nic nie powiedziałam na ten temat. Miałam tylko nadzieję, że to nie kolejny łobuz którego będę musiała ukarać. - Dzień dobry Tsunade - sama. - Ukłoniłam się lekko. Kobieta tylko przytaknęła i od razu przeszła do rzeczy. - Yuko to jest Ui Makoto. - Wskazała dłonią na dziewczynę? Zdziwiona spojrzałam na nią. Oczywiście, że była dziewczyną i do tego bardzo ładną. Uśmiechnęłam się lekko. Dyrektorka teraz zwróciła się do Makoto. - Makoto to jest Kanoe Yuko. Jest przewodniczącą samorządu uczniowskiego i oprowadzi Cię po szkole. - Oznajmiła, a z szuflady pełnej papierów wyciągnęła kartkę A5 i podała ją dziewczynie. - To jest twój plan lekcji i jest ważny od jutra. Dzisiaj masz jeszcze wolne. - Uśmiechnęła się i wstała. - To na tyle. Możecie już wyjść. - Jej zmiany nastroju czasem są wkurzające. Ja rozumiem, że musi budzić respekt, ale nie musi straszyć nowych uczniów. Ukłoniłam się i wyszłam jako pierwsza. Za drzwiami przystanęłam i poczekałam na Mako. Na szczęście trwała lekcja i było pusto na korytarzu. Przynajmniej obędzie się bez szeptów i pytań kto to jest...
Yuko
[Nie potrafię przewidzieć, w jakim stanie emocjonalnym będę wychodziła z egzaminów. ]
OdpowiedzUsuńNie spodziewał się, że zostanie zaatakowany w drzwiach. Dobrze, że trzymał się futryny - przynajmniej nie upadł. Niestety też nie zdołał złapać Mako. Wylądowała mu pod nogami. Chciał jej pomóc, ale nim wyciągnął do niej doń, dziewczyna już stała.
- Mam - odparł i wyciągnął konsolę z plecaka. - Ciekawe za ile mógłbym ją sprzedać... - obejrzał przedmiot. Uśmiechnął się jednak i podał go dziewczynie. - Wszystko tak gubisz? - zapytał.
Tetsu
[Marudzę, ale po prostu mam uczulenie na egzaminy ustne :P Dobre, mocne wino domowej roboty i od razu mam lepszy nastrój]
OdpowiedzUsuńTo dziwne, ale już drugi raz ktoś pytał go o jego fanklub. Był pewien, że żadnego nie posiadał. Albo o czymś nie wiedział.
- Nie wydaje mi się... - powiedział powoli. - W każdym razie... już nie jestem potrzebny - wymamrotał zmieszany. .- Ten... no... powodzenia na treningu - wycofał się powoli z klasy.
Tetsu
[ Skuszę się na wąteczek! :3 Powiedz tylko, czy masz jakiś pomysł, a jak nie - ja coś wymyślę. <3 ]
OdpowiedzUsuńTakahiro
[ No to mam pomysł :3 Otóż tak. Może spotkaliby się gdzieś na mieście, a Mako zapytałaby się Takę, czy mógłby ją odprowadzić do akademika? Bo ona jest nowa i się zgubił? :D Jeśli Ci się podoba, mogłabyś zacząć? ]
OdpowiedzUsuńTaka
Wybrał się na miasto po nową kostkę do gry. Tamta, przez zbyt częste jej używanie, zwyczajnie mu się złamała. Kiedy już zakupił idealną, czerwoną kostkę, chciał wrócić do akademika.
OdpowiedzUsuńWłożył dłonie w kieszenie od spodni, idąc między przechodniami. Miał zamiar zaraz zacząć grać na gitarze, używają nowego cudeńka. Zastanawiał się teraz tylko, na której. Na akustycznej, ukochanej klasycznej, czy nowej elektrycznej?
Na pewno nie spodziewał się ataku na jego osobę przez dziewczynę, która wyglądała tak, jakby zaraz miałby się zawalić jej świat.
- Chodź, zaprowadzę cię - powiedział cicho.
Taka
- Takahiro Morita, VA - odpowiedział lakonicznie.
OdpowiedzUsuńNie lubił z kimś rozmawiać. Uważał to za zbędne, a już zwłaszcza z takimi roztrzepanymi osobami, na jaką Makoto wyglądała. Po prostu nie leżało to w jego naturze.
Taka (Mako może teraz zagaić, że nazywa się tak samo, jak wokalista ONE OK ROCK :3)
- Na gitarze - odpowiedział, pomagając Makoto wejść do metra.
OdpowiedzUsuńStanęli w ogromnym ścisku między ludźmi. Takahiro wylądował ściśnięty między jakimś brzuchatym panem, łokciami dwóch przyjaciółeczek i pachą mało zadbanej pani. Mako natomiast stała zgięta pod jakimś olbrzymem, jednocześnie musiała patrzeć na tyły starszego pana.
Taka
- Klasyczna. - Uśmiechnął się ledwo dostrzegalnie. - Nic się nie stało.
OdpowiedzUsuńMetro zatrzymało się na chwilę, a potem ruszyło. Niestety, dosyć gwałtownie, przez co Takahiro omal nie wyłożył się na innych ludzi. Mruknął coś pod nosem i chwycił się wolnego kawałka poręczy.
Taka
- Mów mi Takahiro albo Taka - powiedział, nieco mocniej chwytając się poręczy. - Nie, zazwyczaj jest tu spokojnie. Mocniejsze dźwięki, grać lubię różne. Szczególnie na elektrycznej i klasycznej.
OdpowiedzUsuńRozgadał się bardzo. Nawet nie spodziewał się, że tyle z siebie wyciągnie przy jednej wypowiedzi.
Taka
Odwzajemniłam uśmiech dziewczyny. - Myślę, że najpierw pokarzę Ci parę klas najlepiej wyposażonych. Na każdym piętrze są zupełnie inne. - Odpowiedziałam wesoło. - Mogę zobaczyć? - Spytałam wskazując ręką na rozkład zajęć. - Od razu pokażę Ci gdzie prawdopodobnie będziesz miała lekcje. - Uśmiechnęłam się do Mako.
OdpowiedzUsuńYuko
[Nawet nie wiesz jak ucieszyłam się z Twojego opisu! W końcu ktoś pisze podobnie do mnie xD Haha zazwyczaj to ja musiałam wszystko opisywać i w ogóle. Po prostu wielbię Cię za to :D]
OdpowiedzUsuńWzięłam od dziewczyny plan. Przeleciałam go wzrokiem. - Lepiej uważaj na matematyka. Jest dziwny i bardzo surowy. - Ostrzegłam dziewczynę. Nie mam pojęcia jak idzie jej z tego przedmiotu, ale tutaj na pewno nie będzie to łatwe. Wiem sama po sobie. Ledwo wychodzę na bardzo dobry. Ruszyłyśmy korytarzem w stronę klas. Opowiadałam jej różne historie i za każdym razem była zachwycona. Nie mówiąc już o ekscytacji kiedy pokazywałam jej najlepiej wyposażone pomieszczenia. To było słodkie. - Jesteś na prawdę pełna energii. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny. - Gdzie wcześniej mieszkałaś? - Spojrzałam na nią zaciekawiona. Mam nadzieję, że nie byłam wścibska. Nie każdy przecież lubi jak się go wypytuje.
Yuko
Spojrzał na nią zdziwiony. On i fanklub? Niemożliwe. Przede wszystkim mało kto w ogóle pamiętał o jego istnieniu, a co dopiero gdyby miał się nim interesować... Bezsensu.
OdpowiedzUsuńWychodził, kiedy znowu go zatrzymała. Musiał przyznać jej rację. Łatwiej byłoby się skontaktować, gdyby wymienili się numerami.
- Em.. pewnie - wymamrotał i wygrzebał z kieszeni komórkę. Oczywiście z klapką. Nikt chyba nie wie, dlaczego Japończycy tak kochają telefony z klapkami. Do jego była przeczepiona ręcznie robiona przywieszka z modeliny... siostra mu przypięła i głupio było ją teraz zdejmować. Jeszcze dziecko się popłacze.
Podał telefon Mako.
- Wpisz swój numer.
Tetsu
[ Nie mam pojęcia i co do jednego, i co do drugiego .-. ]
OdpowiedzUsuńKeiko/Aya
[ Pomysł OK, tyle, że Keiko grozi śmierć z matematyki xDD Kompletnie jej nie ogarnia. ]
OdpowiedzUsuń[ Dobry pomysł! To kto zaczyna? :D + nabiłaś mi 100. komentarz ]
OdpowiedzUsuńKeiko siedziała na krześle przy szkolnej ławce, nerwowo skubiąc długopis. Co, jeśli się wygłupi? Pewnie osoba, która miała jej pomóc, zaraz pomyśli, że ma do czynienia z jakąś idiotką. Idiotką, która nie rozumie najprostszych matematycznych zagadnień.
OdpowiedzUsuńDlatego też nieco zdziwiła się, słysząc miły i pewien energii ton głosu ładnej dziewczyny. Aizawa uśmiechnęła się nieśmiało i uścisnęła rękę Makoto.
- Keiko Aizawa. Także mam taką nadzieję. - Spuściła nieco wzrok.
Haru wyszedł ze szkoły zaraz po dzwonku, wzrokiem szukając chłopaka, z którym był umówiony na kawę.
OdpowiedzUsuń- Mako-kun, cześć - powiedział zauważając chłopaka przy bramie. - Znam fajną kawiarnię, możemy iść? - zapytał z uśmiechem.
Haru
Keiko spojrzała zaskoczona na dziewczynę. Z czym ona miała problem? Z wszystkim. Po dłuższym jednak pomyśleniu stwierdziła, że czegoś takiego nie powie na pewno. Coś tam ogarniała, dlatego też wybrała rzecz, która szła jej najgorzej.
OdpowiedzUsuń- Równania kwadratowe. Być może jest to najłatwiejsza część z matematyki, ale ja wolno przyswajam wiedzę z tego przedmiotu. Poza tym Smith... - Wzdrygnęła się na samą myśl o nauczycielu. - Dziwne, bo trudniejsze rzeczy rozumiem.
- Pracuje tam - odpowiedział, uśmiechając się krótko. - Raz tam poszedłem, zostałem na dłużej - wzruszył ramionami, jakby to miało coś wyjaśnić. - Mają tam najlepsze napoleonki w okolicy.
OdpowiedzUsuńHaru
[Cześć!
OdpowiedzUsuńJa strasznie przepraszam za zapłon, ale dużo na głowie było i dopiero teraz wzięłam się za ogarnianie wąciszów.
Dziękuję. :'D Ja bardzo chętnie, tylko bym o jakieś powiązanie ładne poprosiła, w zamian mogę zacząć. :'D]
Fujimoto Sachiko
- Zajęcia muzyczne - odpowiedział Takahiro. - A ty?
OdpowiedzUsuńChodziło mu rzecz jasna o zajęcia dodatkowe, na jakie Mako uczęszczała. Jednak chyba wyczerpał mu się zapas słów na dzień dzisiejszy, toteż znowu odzywał się lakonicznie.
Z jednego był zadowolony. Wreszcie nikt na niego się nie walił, jak to było zaledwie parę minut wcześniej.
Taka
- Na jakie zajęcia chodzisz. Ja też gram w koszykówkę - powiedział spokojnie, odgarniając brązowe włosy z twarzy.
OdpowiedzUsuńPrzywyknął już do tego, że ludzie nie do końca rozumieli to, co chciał przekazać. Cóż, być może za mało mówił?
Taka
- Nie, nie to jest bardzo urocze. Pierwszy raz widzę kogoś tak szczerego w uczuciach jak Ty. - Zarumieniłam się lekko. Może jednak nie powinnam tego mówić. - Klasa z mapami jest w następnym korytarzu. - Powiedziałam wesoło. - Nie jestem najlepsza z geografii więc chętnie się dowiem gdzie to jest. - Zaśmiałam się lekko. Spojrzałam uważnie na dziewczynę. Kiedy stanęła podpierając się po bokach łudząco przypominała chłopaka. Gdybym nie wiedziała, że jest dziewczyną na pewno pomyślałabym, że uroczy z niej chłopak. - Tak, mieszkam tu od urodzenia. Kiedyś z rodzicami i bratem, a teraz nieoficjalnie w akademiku. - Uśmiechnęłam się słabo. Nagle odwróciłam się za siebie jakby czegoś/kogoś szukając lecz nikogo nie było. Westchnęłam i lekko speszona odwróciłam się z powrotem. - Wybacz. - Szepnęłam. - Lepiej chodźmy już do tej sali z mapami. - Wzruszyłam ramionami. Pewnie teraz sobie pomyśli, że jestem jakaś psychiczna...
OdpowiedzUsuńDo sali nie miałyśmy daleko zaledwie parę kroków. Otworzyłam drzwi i wpuściłam najpierw Mako. Weszłam od razu za nią. Na nasze szczęście była powieszona mapa Japonii. Podeszłam do niej. - To gdzie mieszkałaś? - Spytałam z uśmiechem. Pochyliłam się w stronę mapy i przesuwałam po niej palcem.
Yuko
- Od siostry... - wymamrotał zmieszany. Próbował nie myśleć, jak głupio musi przy tym wyglądać .
OdpowiedzUsuń- Ok.. dzięki - dodał. Wziął telefon i puścił dziewczynie sygnał, żeby też miała jego numer. Spojrzał na nazwę, ale... specjalnie się tym nie przejął. Gdyby obejrzała jego katalog kontaktów przekonałaby się, że nie jest jedyną o dziwnym wpisie - tak łatwiej było mu zapamiętać kto jest kim. Wpisy: "Piłka w suficie" abo "Dzieciak od lizaka" były u niego na porządku dziennym.
- Nie, nic się nie stało. - Uśmiechnęłam się. - Po prostu miałam wrażenie, że ktoś tam stoi. - Zaśmiałam się. - To pewnie przemęczenie. - Poprawiłam swoją grzywkę. - Hmm... - Zamyśliłam się. - To dość smutna historia. - Spojrzałam uważnie na dziewczynę. Westchnęłam, ale zdecydowałam, że powiem jej prawdę. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie się nade mną litować czy coś. - Ponad pół roku temu miałam bardzo poważny wypadek. - Zaczęłam. - Jechałam z rodzicami i bratem samochodem. Była fatalna pogoda, a my mieliśmy tego pecha, że trafiliśmy na jakiego pijanego kierowce. Podobno ten wypadek miał bardzo dużo ofiar i wszystkie śmiertelne. Poza mną. Ja jako jedyna przeżyłam. - Odwróciłam głowę w bok. To było dość przykre wspomnienie, a nie chciałam się rozpłakać. - Wiesz, nie byłam ulubionym dzieckiem rodziny. Raczej byłam niechciana. Więc jak miałam wybrać pomiędzy nienawidzącą mnie babcią, a spokojem w akademiku wybrałam to drugie. - Uśmiechnęłam się lekko. - To bardzo dziwne. Znamy się parę chwil, a już znasz historię mojego życia. - Zaśmiałam się lekko. - W sumie to lepiej, że usłyszałaś ją ode mnie niż od tych wszystkich plotkar. - Mimo, że upłynęło tyle czasu nadal plotkują na mój temat. To jest dość irytujące...
OdpowiedzUsuńYuko
[Zwaliłam ten egzamin. Bardzo nie chciałam, żeby padło jedno pytanie i niestety mnie... dopadło.
OdpowiedzUsuńPomyślmy nad jakimś ciekawym wątkiem, co?
I chyba będzie mnie mało w najbliższym czasie.]
- Zdecydowanie jest coś pomiędzy nami. - Zarumieniłam się lekko. - Możemy stworzyć naprawdę zgrany duet. - Uśmiechnęłam się. Patrzyłam zaciekawiona na Mako. Jej palec wylądował na jednej z wysp. - Więc to tu... - Pochyliłam się w stronę mapy. Faktycznie mała wyspa. Słuchałam uważnie co mówiła dziewczyna. Już sobie wyobrażałam małe miasteczko z niewielką ilością ludzi. Wszyscy są dla siebie mili i każdy sobie pomaga. - Nie rozumiem dlaczego na takiej niewielkiej wyspie występuje podział wśród ludzi. - Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na minę Mako. Ciekawe czy i ona brała w tych bitwach udział. - Byłabym zaszczycona jeśli opowiesz mi swoją tragedie. - Uśmiechnęłam się życzliwie. - Obie możemy robić w tej szkole za godne pożałowania dziewczyny. - Zaśmiałam się lekko.
OdpowiedzUsuńYuko
[Zasadniczo jak wolisz, czy żeby się dopiero poznały, czy też żeby już jakaś relacja była, ja się spokojnie dostosuję. :'D]
OdpowiedzUsuńSachiko
[A miło :)]
OdpowiedzUsuńBieganie z Mako było zabawne. Zwykle zaczynali spokojnie, a potem dziewczyna zaczynała się ścigać i... tak ich rekreacja przeobrażała się w zawody. Zwykle do celu dobiegali porządnie zmęczeni. A przede wszystkim przywykł do jej towarzystwa i nieco... dziwnego jak na dziewczynę zachowania.
Zdziwił się, kiedy nagle go zatrzymała. Spojrzał na nią zdziwiony. Nim jednak zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Mako już była przy zwierzaku.
- Może się zgubił? - zasugerował. Potem usłyszał warczenie. Obrócił się i jęknął.
- M-mako... możesz... powoli się odsunąć? - zasugerował niepewnie. Sam próbował się nie ruszać.
Tetsu
[Hejhooo wybacz że dopiero odpisuje ale pomaturalne wakacje są ciezke xD A jeśli chodzi o wątek to nooo, mozesz zaczac, sie nie obraze xD]
OdpowiedzUsuńYuuki Asahina
Dzisiejszy dzień zapowiadał się słonecznie [tak bardzo za oknami deszcz <3]. Yuuki musiał zrobić zdjęcia na swoje kółko fotograficzne. W duchu przeklął całe to zadanie. Jeszcze ten motyw przewodni "Narzędzia, budowy, roboty czyli hobby prawdziwego mężczyzny". Asahina przewrócił oczami. - Chyba nie jestem prawdziwym mężczyzną.. - jęknął ale stanął gdzieś... dosłownie gdzieś i zaczął robić zdjęcia. Po jakimś czasie wciągnał się w to, w końcu fotografia to prawie całe jego życie. W końcu zuważył, że jakaś dziewczyna patrzy na niego. Hm, w całkiem dobrej pozycji na zdjęcie. A co tam. Yuuki uśmiechnął się do niej serdecznie podchodząc i robiąc jedno zdjęcie.
OdpowiedzUsuń- Ne, moge porobić kilka zdjeć Tobie, prawda? - nie czekając n odpowiedź, porozkładał inaczej wszystkie rzeczy naokoło dziewczyny, po czym ukucnał przed nią robiąc pare ujęć. - Ta zaskoczona mina idealnie pasuje do zdjęć. Naprawde - stwierdził z uśmiechem.
Yuuki
Podszedł do niej bliżej poprawiając kabelek w jej ustach po czym delikanie robota posadził na jej kolanach i uśmiechnął się. Troszkę poczochrł włosy dziewczyny a kiedy ta sie przedstawiła uśmiechnął się ciepło. - Mako-chan? ładnie. - oznajmił z uśmiechem. - Mów mi Yuuki, lub Ten Zły. - zaśmiał się pod nosem i obejrzał zdjęcia. - Hm.. czemu Tobie? bo psujesz. - wzruszył ramionami. - Zainspirowałaś mnie, to tyle. - zrobił jej kolejne zdjęcie. - Zrób minę jakbyś była robotem jak ten robot. - poprosił.
OdpowiedzUsuńYuuki
[Jejku, chyba pierwszy raz komuś tak zależy na wątku ze mną :o Obiecuję, że popiszemy jutro, dobra? Miałam męczący dzień i mój mózg pracuje na wolnych obrotach, a poza tym musze pomyśleć nad odpisem. Popiszemy jutro, w porządku?]
OdpowiedzUsuńHaru
Roześmiał się widząc dziewczynę zaraz robiąc kilka zdjęć z różnych stron. Po chwili usiadł obok niej pokazując zdjęcia.
OdpowiedzUsuń- Wybierz najładniejsze , Mako-chan. Robot z Ciebie idealny. - uśmiechnął się pod nosem. Sam nie wiedział czy komplement, czy co innego.
Yuuki
(Hajimashite, Makoooo <3 Wybacz późność. POWIĄZANIE, POWIĄZANIE, PLEASE XD Skoro biseks, to Mako może bardzo-bardzo-bardzo zainteresować się Minami. Niestety moja postać będzie hetero, ale przyjaźnić się tak mocno mogą, ba, Minami będzie jej pomagać z japońskiego! :D Już zaczynam natychmiast wątek z taką lekcją. )
OdpowiedzUsuń***
Sprawy, które były w porządku, sprawy warte odpuszczenia
Stają się tajemnicą ukrytą między mną a tym rozgwieżdżonym niebem.
Pamiętam o moim dziedzictwie, przeszłości, której nie da odrzucić się
Więc nie zapomnij jej...
Nie zapomnij, w tej ciszy...
***
Kolejny cholerny dzwonek wybudził Minami z zamyślenia, w jakim pogrążyła się, studiując pilnie ofertę transferową otrzymaną właśnie z Osaki. Oferowali całkiem świetnego napastnika, do tego, sądząc po zdjęciu, był strasznym przystojniakiem...Czemuż by się nie skusić? Zwłaszcza, że cena była doskonała, a team już znał go dobrze z niektórych meczów, gdyż uprzednio wypożyczała go sobie na mecze reprezentacyjne z tamtego liceum. Spojrzała uważnie na plan.
- Japoński? To fraszka. - uśmiechnęła się promiennie. Podniosła się ze schodów, odrzuciła włosy do tyłu - przy okazji PRZYPADKOWO zwaliła z nóg kilku dowcipkujących na temat jej seksualności chłopaków z czwartej - i pospieszyła w stronę klasy. Tego dnia mieli mieć lekcję łączoną z klasą 3 A, gdyż iż albowiem wychowawczyni tego zacnego rocznika nagle się rozchorowała i nauczyciel japońca zaoferował się w przypływie łaski, że zaopiekuje się tą bandą. Skłoniwszy się obowiązkowo przed Hanae-sensei, wyszukała miejsce. Akurat jedno było wolne, przy chłopa...TFU! Przy dziewczynie! Minami zorientowała się w jej płci dopiero, gdy przyjrzała się sylwetce. A więc to była ta słynna Makoto, którą wszyscy określali "babochłopem" albo "dwupłciowcem". Hm, warto byłoby się przysiąść.
- Hayo! - zagadnęła z ciepłym uśmiechem. Przypominał on delikatny płatek sakury, opadający w samobójczym tańcu na ławkę. - Można się przysiąść? Przy okazji poratuję z japońca, jeżeli masz tyły.
Zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, w sąsiednich ławkach rozległy się gwizdy. Któryś z chłopaków zaszydził:
- Oooo, nasza Mako...Tfu, NASZ Mako ma kochankę! Choć w sumie dla niego to jeden pies, z jaką płcią się rżnie. A z piłkarką to podobno najłatwiej...
W klasie zapadła grobowa cisza. Nawet Hanae-sensei po raz pierwszy w życiu zapomniała języka w gębie i przestała odczytywać listę obecności. Oczy wszystkich spoczęły na Minami, Makoto i zaczepiającym ich chłopaku. W oczach kapitan zapłonęły niebezpieczne ogniki. Dwóch kolegów z drużyny, widząc to, pokiwało współczująco głowami. Wiedzieli, co za chwilę się stanie, gdy w Ashidzie obudzi się demon zemsty, gniewu oraz urażonej kobiecości.
- Coś mówiłeś, kochaneczku? - spytała tak słodko, jakby mowa była o pogodzie. Niby przypadkiem trzymała pod ręką piłkę, ale lada chwila mogła z niej zrobić groźny użytek. Patrzyła na niego niczym rozjuszona kotka. Debil nie zamierzał się poddawać.
- To, co słyszałaś. - odparł równie promiennie. Spojrzał jej w oczy zuchwale, po czym znów zagwizdał i zajął się swym plecakiem. Popełnił tym samym taktyczny błąd, gdyż po chwili piłka PRZYPADKOWO wymknęła się z rąk Minami i trafiła w jego pochyloną głowę.
- AUUUUUUUUUUAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!
- Hanae-sensei, proszę mi wybaczyć. - Minami idealnie udała zażenowanie całą sytuacją. - Moja piłka jest wyjątkowo obsceniczna, gdyż wysuwa mi się z rąk. A propos, mogę się przysiąść?
To ostatnie pytanie skierowała już z puszczeniem oka do Makoto.
- Arigato gozaimasu, Mako-chan. - odpowiedziała radośnie Minami, siadając obok. Ignorowała całkowicie wściekłe i pełne zazdrości spojrzenia Hirobumiego, sztyletujące nieszczęsną Makoto za tak straszliwą zdradę, jaką było wpuszczenie do swojej ławki seksownej niewiarygodnie pięknej kapitan drużyny piłki nożnej. Na jej pytanie o swoje imię wyszczerzyła się i przybiła z nią żółwika pod ławką, drugą ręką wydobywając niedbale zeszyt - skądinąd zeszyt ten, jako jedyny w jej kolekcji, był utrzymany przyzwoitym pismem. Pozostałe - no, poza może historią, angielskim i paroma innymi - zdobiły najstraszliwsze hieroglify i bazgroły, jakie kiedykolwiek widzieli w swojej karierze nauczyciele Ashita no Gakuen i na widok których chwytali się z rozpaczą w obłąkanych oczach. Hanae-sensei, młoda nauczycielka japońskiego, która przyszła na zastępstwo za starego profesora Hamasukę, zaśmiała się. Następnie dokończyła sprawdzanie obecności.
OdpowiedzUsuń- Minami Ashida, lokalny boss od piłki nożnej, desu. Yoroshiku onegaishimasu. - odparła promiennie brunetka na pytanie nowej przyjaciółki. Nagle spojrzała ze zgrozą na biurko Hanae-sensei. Piętrzył się na nim stos idealnie ułożonych kartkóweczek. Nadto, żeby było radośniej, były to kartkóweczki ułożone przez samego Hamasukę, a dotyczące japońskiej literatury. Koleżanka siedząca za Minami - Amaya - jęknęła z rozpaczą. Zawsze była z tego nogą. Kapitan westchnęła.
- Dziękuję za komplement. Moja piłka to część mnie. Ludzie żartują, że to z nią sypiałam w dzieciństwie, a nie z misiem, jak inne porządne dzieci. - roześmiała się. Po chwili nachyliła się do ucha Mako.
- Uważaj, sprawdzian na dwunastej. Jak będziemy pisać, zerknij na zegar, a potem na moją kartkę pobieżnie, Hanae-sensei nic nie zauważy.
Przepowiednia się sprawdziła. Sensei zaczęła rozdawać już kartkówki. Minami oblukała swoją, uprzednio składając na niej swój zamaszysty podpis niczym "Święty" Iker Casillas, rozdający autografy biednej, niedowartościowanej ludzkości. Miała tylko nadzieję, że któryś z jej ekipy nie umieści jakichś Gargameli albo roznegliżowanych Smerfetek na sprawdzianie, jak to się przydarzyło jakiejś ofierze losu z poprzedniego teamu. Słyszała o tym wiele opowieści i wolała nie sprawdzać, czy teoria zasłyszana od znajomych może być prawdą.
[Gomen, gomen! Obiecałam napisać wczoraj, ale rano nie była za bardzo czasu, a popołudniu mojemu głupiemu bratu uznało się czyścić komputer i wszystkie kable przez co router był odłączony. Wybaczysz mi? :c]
OdpowiedzUsuń- Zależy gdzie mnie potrzebują - odpowiedział z uśmiechem. - Zazwyczaj jako kelner, ale gdy mamy dużo zamówień zamieniam się z innymi - wyjaśnił. - Chciałbyś - pokazał chłopakowi język. - Ale mogę Ci załatwić extra bitą śmietanę w czekoladzie albo lodach - zaproponował.
Haru
(Zajebisty pomysł :D Zacznę od razu. )
OdpowiedzUsuńWchodząc do szkoły, mijałem po drodze wiele osób. Uczniowie z różnych roczników oraz klas, zwłaszcza kendocy, machali do mnie z uśmiechem, ja odwzajemniałem to. Przecież niektórych z nich znałem ze swego prywatnego życia, a wszystkich uczyłem tego samego - jak przeżyć z historią? Było to pytanie trudne i skomplikowane. Wszedłem na chwilkę do gabinetu dyrektorki, rozmówiłem się z nią chwilę i jak zwykle pominąłem jej słowa o należytym zachowaniu kadry nauczycielskiej. Do młodych nie trafią zbyt luzaccy nauczyciele, tak samo jak i ci, którzy udają niedostępnych i nieosiągalnych bogów katedry. Następnie skierowałem się do klasy, w której miałem wykładać. Akurat była to IV B, w której lwia część dzieciaków nie ogarniała tematu, a skomplikowane daty, wojny i bitwy powodowały u nich rozpaczliwe okrzyki: yadaaaaa! Do takowych należała niejaka Ui Makoto - czy też niejaki, jeżeli sądzić po imieniu. No nic, będzie czas to przeanalizować. Zabrzmiał dzwonek. Uczniowie zaczęli kierować się do klas. Uśmiechnąłem się do moich podopiecznych, otwierając drzwi.
- Zapraszam, wchodźcie. - powiedziałem spokojnie, ale i przyjaźnie. Starałem się zachowywać umiar między jednym a drugim, szukać złotego środka. Wyciągnąłem z torby parę pomocy.
- Hm, widzę tu z notatek, że dzisiaj mamy dzień świra. To jest: odpytywanie. A ponieważ nie wszyscy macie zbyt wesołą sytuację, postaram się Was poratować, zadając najprostsze pytania z możliwych. Na początek chciałbym zaprosić do rozmowy...
Tu zawiesiłem głos. Przejrzałem listę uczniów. Rzeczywiście było sporo osób zagrożonych, niektórym groziła bania. Nie, żeby wynikało to z lenistwa, ale mój poprzednik najwidoczniej był aż zbyt surowy.
A potem padł wybór. Uniosłem głowę znad komputera.
- ...Pannę Ui Makoto. Proszę, podejdź do mnie.
Słuchałam uważnie dziewczyny. To było bardzo ciekawe, ale i straszne. Dobrze wiedziałam, że w Tokio też są gangi, ale na szczęście nie miałam z nimi styczności. Byłam pełna podziwu. Gdy Mako wspomniała o bracie przeszły mnie ciarki. Czyżby podobna historia do mojej? Miałam ochotę ją jakoś pocieszyć. Po ostatnich słowach dziewczyny wyciągnęłam ręce przed siebie i przytuliłam ją. Chciałam żeby zrozumiała, że nie jest z tym wszystkim sama. Po chwili oderwałam się od niej i uraczyłam ją najładniejszym uśmiechem na jaki było mnie stać. - Mam nadzieję, że tamci dostali za swoje. - Zmarszczyłam brwi. - Ale najważniejsze, że twój brat przeżył. - Spojrzałam na nią. - Myślę, że już dość wspominania. - Zaczęłam. - Chodźmy teraz zobaczyć moje małe królestwo. - Powiedziałam wesoło. - Chodzi mi oczywiście o bibliotekę. - Zaśmiałam się i pociągnęłam dziewczynę za rękę. Wybiegłyśmy z klasy i pędziłyśmy przez korytarz. - Niedługo skończy się lekcja. Musimy zdążyć bo inaczej nigdy nie wyjdziemy z korytarza. - Powiedziałam wesoło.
OdpowiedzUsuńYuko
- Nie sądziłem, że tak Cię ucieszy bita śmietana - zaśmiał się. - Cześć, Sato-san - powiedział do starszego kolegi. Dzielił ich tylko rok, ale chłopak był niesamowicie dojrzały i inteligentny, a jego wyjaśnienia dotyczące spóźnień do pracy były niesamowicie dyplomatyczne, więc nie raz ludzie stwierdzali, że mógłby być politykiem. Skierowali się do stolika przy oknie i usiedli. - Na co masz ochotę? - zapytał Haru z uśmiechem.
OdpowiedzUsuńHaru
Keiko czuła, że przez te dwie godziny uchodzi z niej życie. Jednak chyba coś jej do głowy weszło, taką przynajmniej miała nadzieję. Mako, mimo tego całego jej roztrzepania, tłumaczyła dobrze i starannie.
OdpowiedzUsuńNo i nie groziła niedostatecznym.
- Makoto, dziękuję ci serdecznie! - powiedziała Keiko, uśmiechając się szeroko. - W ramach tego, że musiałaś się droczyć z takim debilem jak ja, może chciałabyś przyjąć moje zaproszenie na... Na lody? Albo na ciasto i herbatę? Cokolwiek lubisz?
Keiko zaśmiała się serdecznie, widząc rozanielenie swojej "nauczycielki" i skinęła dwa razy głową.
OdpowiedzUsuń- Oczywiście, lody, ciastko i herbata, Mako. Proszę więc, opuśćmy już tę przerażającą salę i udajmy się na poczęstunek - wygłosiła dworskim tonem, a po chwili znowu się zaśmiała. - Masz jakąś kawiarnię, gdziekolwiek? Czy ja mam wybrać? - Wstała i zasunęła krzesło.
Zaśmiałam się. - Jest ich jeszcze więcej niż możesz sobie wyobrazić. - Powiedziałam wesoło. - To ogromna szkoła i pomieści setki uczniów. - Gdy byłyśmy już parę kroków od biblioteki zadzwonił dzwonek. I wszyscy jak jeden mąż zaczęli wychodzić z klas. W przeciągu kilku sekund korytarz zapełnił się uczniami. Wszyscy próbowali przepchać się do klas, gdzie mają mieć następne zajęcia. Spojrzałam na Mako. - A nie mówiłam. Jest nas mnóstwo. - Uśmiechnęłam się i weszłam jako pierwsza do biblioteki. Tutaj panowała zupełnie inna atmosfera. Kilkoro uczniów siedzących przy stołach z mnóstwem książek wokół siebie. - To są tak zwane kujony. - Szepnęłam do dziewczyny. - Uczą się 24h na siedem. Raczej się z nimi nie za kumplujesz. - Wzruszyłam ramionami. - Nie lubią nowych. - Przez chwilę rozglądałam się dookoła. - Dziwne nie ma bibliotekarki. - Zmarszczyłam brwi. - Muszę Cię przed nią ostrzec. Może wygląda na zwykłą starusze, ale tak na prawdę to istna czarownica. Ukarze każdego kto łamie zasady panujące w bibliotece. - Poprawiłam swoją grzywkę. - Dział z książkami od matematyki jest po lewej stronie, o tam. - Wskazałam ręką. - Tak na wszelki wypadek. - Uśmiechnęłam się.
OdpowiedzUsuńYuko Kanoe
[Jeśli chcesz zobaczyć bibliotekarkę zapraszam pod zakładkę personel. Właśnie ją dodałam ;p]
- Chyba go speszyłeś - zaśmiał się Daiki. - Sato-san nie mówi za dużo - dodał, a chłopak własnie podszedł do ich stolika.
OdpowiedzUsuń- Haru-kun, witaj - powiedział chłopak swoim niezwykle delikatnym głosem. - To co zawsze? - zapytał.
- Poproszę - pokiwał głową. - A dla mojego kolegi... Kolorowe wariacje i czekoladę z ekstra bitą śmietaną - poprosił, a chłopak uśmiechnął się ujmująco, kiwając głową.
Haru
Przybliżyłam się do dziewczyny i lekko pochyliłam. - Masz rację biblioteka robi wrażenie, ale tak między nami znam o wiele lepsze biblioteki. - Szepnęłam jej do ucha. Wolałam zachować ostrożność bo jeszcze by ta stara wiedźma to usłyszała. - Hmm... Unikać raczej nie, ale zachowywać się odpowiednio, tak. - Spojrzałam na nią. To było dziwne, ale od pierwszego spojrzenia polubiłam Mako. Nawet bardzo. Przynajmniej nie patrzyła na mnie jak na ofiarę jakieś tragedii narodowej. Nagle chwyciłam dziewczynę za rękę. - Cieszę się, że Cię poznałam. - Powiedziałam szczerze patrząc jej w oczy. Po chwili zarumieniłam się i szybko puściłam jej rękę. - Przepraszam to było niezręczne. - Zaśmiałam się nerwowo. - A! Tak zajęcia dodatkowe. - Zaczęłam szybko zmieniając temat. - Jest ich dość dużo. Ja chodzę na biologię, muzykę i kendo. - Uśmiechnęłam się. - Ale są jeszcze zajęcia językowe, historyczne, fotograficzne, plastyczne, matematyczne, taniec, siatkówka, koszykówka, piłka nożna, pływanie i osobne zajęcia dla skrzypiec. - Wymieniłam chyba wszystkie przedmioty dodatkowe - Ale wiem, że jak nie ma zajęć na które chciałabyś chodzić to można założyć swój własny klub. - Powiedziałam wesoło. - A tak w sumie to na jakie zajęcia chodzisz? - Spytałam zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńYuko Kanoe
- Miło mi poznać Królową Robotów, Mako Optima Primera. - zaśmiała się, szturchając Makoto delikatnie w bok. Na wieść o tym, że łączy je sport, nabrała jak najlepszych nadziei na tę przyjaźń. Wszystko musiało się świetnie potoczyć, a do jej paczki w składzie: Sachi + Yukine musiała jeszcze dołączyć Mako. Życie w Ashita mogło być jednak piękne. Na sprawdzianie naskrobała grzecznie esej o niegrzecznym poecie, który tworzył wiersze o ciekawych aspektach życia oraz o relacjach damsko-męskich. Nie, żeby Hanae-sensei była tym zachwycona, ale cóż. Minami wszak lubiła przekraczać wszelkie dozwolone kanony i prowokować nauczycieli. Chichocząc, zacytowała w swojej pracy jeden z jego utworów:
OdpowiedzUsuńGdybym ja nie był poetą,
A pani nie była kobietą,
To znaczy: gdybym ja umiał
Bez obłąkania i szału
Dań składać pięknemu ciału
I tak bym się wyżył, wyszumiał;
Gdybym mógł kochać bez mitu,
Bez natchnionego zachwytu,
Bez legendarnych przydatków,
Bez wahań, wzlotów, upadków...
Po wszystkim, słysząc sakramentalne "Sankyu" z ust Mako, odpowiedziała jej promiennym uśmiechem. Uścisnęła rękę dziewczynie, stwierdzając ze spokojem w dźwięcznym głosie, w którym wyczuwało się malowniczy, typowo tokijski akcent:
- Do itamashitte. Tak, to prawda. Jestem mistrzynią języków i historii. W tych sprawach możesz się zwrócić zawsze do mnie. Jak chcesz, to Ci nawet mogę parę razy tyłek podratować z tego przedmiotu!
- Pokaż mi w tej szkole przynajmniej jedną osobę, która kochałaby fizykę. - prychnęła, wyciągając ją za ramię na korytarz. - Profesorek od tego przedmiotu to istny Neron, o ile wiesz, kim on był. W każdym razie jest straszliwym dyktatorem.
OdpowiedzUsuńTu Minami głęboko westchnęła. Cała szkoła nie znosiła fizyka serdecznie, a on nie znosił nowych, woląc zdecydowanie starsze roczniki, które - jak wino - im starsze, tym były lepsze w historii. Znów szturchnęła Mako, wychodząc z nową przyjaciółką na korytarz. Usiadły na wolnym miejscu na schodach przed klasą do matematyki, w której Ashida potrafiła się wybronić na jakowąś 3, względnie 4. Zawsze miała ten czar i urok towarzyski, dzięki któremu nauczyciel matmy nie zerkał na jej horrendalne pismo. Puściła do Królowej Robotów, jak ją nazywała, oko. Po chwili zaśmiała się radośnie. Już wyobrażała sobie, jakież to kontrowersje wzbudzi ich rozmowa!
Gdyby Makoto powiedziała jej, że lubi włazić lwu w paszczę, Minami mniej by się zdziwiła. Pojawienie się jakiegoś kangura, Zero Kiryuu z jej ukochanej mangi czy kogoś w tym stylu też by jej nie zdumiało aż w tym stopniu, w jakim zszokowało ją oświadczenie nowej przyjaciółki. Zrobiła po prostu oczy większe od kół, a buzię otworzyła dosyć szeroko. Jak można było kochać fizykę?! Po prostu...no...zabrakło jej słów, by określić takie wariactwo. Fizyk był zbrodniarzem, który z lubieżną przyjemnością wstawiał uczniom dwóje i upierał się, że co najmniej cztery roczniki w tej szkole muszą powtarzać klasę. Ale jeżeli Mako chciała konstruować roboty, to rzeczywiście przydatna jej była wiedza w sprawach fizyki i nie tylko. Uśmiechnęła się delikatnie.
OdpowiedzUsuńPrzywróciła swoją twarz do porządku, po czym skonstatowała z uśmiechem wyrażającym pełne zrozumienie oraz błyskiem w oku, mającym zapowiadać wyraźną fascynację tym stworzonkiem o fajnych włosach, które już-już, a nazwałaby chłopakiem:
- Rozumiem. Jeżeli masz jakiegoś haka na senseia, to wszystkie klasy będą się biły o Twoją obecność na łączeniu z fizyką. Dzisiaj mamy cały dzień lekcje łączone, więc możesz nacieszyć się moją obecnością, ile Ci się podoba, Mako-chan!
Zaśmiała się dźwięcznie; był to piękny, melodyjny śmiech, zaznaczający znów jej pochodzenie z Osaki, jednego z największych (i najbardziej upierdliwych pod względem swej skomplikowanej historii) miast Japonii. Przeczesała włosy zgrabnymi, lekko już opalonymi od letniego słońca palcami; można byłoby na nich zauważyć liczne zadrapania i siniaki. Wiatr wpadający przez uchylone okno lekko zaigrał z jej ciemnymi kosmykami. Mako mogłaby nawet w tej chwili wyczuć od niej upajający, zmysłowy zapach kwiatu sakury. Tak, Minami Ashida była piękna i nie wstydziła się tego. Przeciwnie, wykorzystywała swoją urodę bez skrupułów, gdy przychodziło rozbroić przeciwnika podczas kolejnego skomplikowanego, pierwszoligowego meczu o honor jej liceum. Potwierdzały to chociażby zachwycone spojrzenia kilku chłopaków z czwartej, którzy, rezygnując ze spokojnej możliwości pójścia po schodach ku klasie, w której zapewne Hattori-sensei zgrzytał zębami, wgapiali się z adoracją w jej biust. Ashida westchnęła z litością.
- Dupy w troki i na górę, mendy społeczne! - poradziła im z czułością. - Hattori raczej nie przyśle po Was poselstwa. Najwyżej ekipę sprzątającą, coby zwłoki nie śmierdziały na schodach...zwłaszcza, jeżeli moja piłka znów będzie obsceniczna.
To ostatnie słowo wyszeptała z figlarnym uśmiechem kapitan psychopatki oraz niewinną minką, stając blisko ucha jednego z chłopaków. Ten przeraźliwie krzyknął i wraz ze swą ekipą pognał, że aż się kurzyło. Minami, śmiejąc się cicho, wróciła na swoje miejsce przy Mako.
Chłopak przesunął się, żeby w razie czego zasłonić Mako.
OdpowiedzUsuń- Em.. chyba możemy tylko się wycofywać lub stać... nie wiem, co gorsze - przyznał. - Nie mam nic, czym moglibyśmy ich poczęstować.
Zwierzęta póki co tylko na nich patrzyły i warczały.
- Pracuję tu, mam to wszystko za darmo - odpowiedział, uśmiechając się przeraźliwie szeroko. - Oczywiście w umiarze - wymamrotał jeszcze. Mógł zamawiać co chciał, ale nie za dużo bo musiałby jednak zapłacić. Po kilku chwilach przyszedł Sato-san z 2 talerzykami i filiżanką gorącej czekolady z podwójną bitą śmietaną, piankami i cynamonem oraz ulubioną herbatą Daiki'ego. - Mam nadzieję, że Ty ją zrobiłeś - powiedział, patrząc na herbatę. Tylko Sato-san umiał zrobić ją taką, jaką lubi Haru.
OdpowiedzUsuńHaru
(Dziękuję za tak entuzjastyczne przywitanie! :D Kocham pisać kp i zawsze się nad nimi staram, więc sprawia mi to niewypowiedzianą radość iż komuś świetnie się to czytało C:
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera, to Twoja postać chyba najbardziej mi się podobała - postać naprawdę fajnie opisana :D
Więc nie ma co, trza zacząć jakiś wącisz. Propozycje: po lekcjach, pan od muzyki potrzebowałby pomocy w przenosinach jego instrumentów i zawoła chłopaka do pomocy (xD on też się pomyli - jak wszyscy), może na Niego wpaść gdy biegła na kendo, można też zacząć iż przyszłą do pokoju nauczycielskiego. Możliwości jest wiele- daj znać a na pewno coś wymyślę ;) )
Pięciolinia
Zaśmiałam się delikatnie. - Judo musi być fajne. - Skomentowałam. - Dobrze Ci szło? - Spytałam zaciekawiona. - Co do Kendo to nie przejmuj się, że nie masz żadnego doświadczenia. Ja też przecież kiedyś go nie miałam. Przyda nam się nowa krew w klubie. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie. - Skoro pokazałam Ci sale lekcyjne, bibliotekę to teraz czas na stołówkę, a potem pójdziemy na boisko, salę gimnastyczną i dojo. Na koniec pokażę Ci, gdzie jest akademik. - Powiedziałam wesoło. Spojrzałam na zegarek. - Przerwa zaraz powinna się skończyć. - Oznajmiłam. Niestety usłyszałam jego głos. To musi się źle skończyć.
OdpowiedzUsuń- No proszę kogo my tu mamy. Prześliczna Yuko Kanoe. - Uśmiechnął się zalotnie podchodząc bliżej.
- Gareki... - Szepnęłam, on jakby tego nie usłyszał podszedł do Mako. Pochylił się w jej stronę i zaprezentował swój 'superseksowny' uśmiech nr 1.
- No hej śliczna. Jestem Kamiya Gareki, ale możesz do mnie mówić onii-chan. - Po tym tekście nie wytrzymałam i uderzyłam go z książki w twardej oprawie po głowie. - Zboczeniec! - Krzyknęłam. - Nie umiesz się zachować, albo powstrzymać tych twoich fetyszy? - Spytałam zła. Jego zachowanie było naprawdę nie do wytrzymania.
- Yuko wiesz, że przy tobie tracę głowę. - Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Ui. - Wybacz Mako za jego zachowanie. - Poprawiłam swoją grzywkę. - Ten zbok ma tak zawsze. - Wzruszyłam ramionami.
- Nie przedstawisz mi swojej nowej koleżanki? - Spojrzał na mnie wymownie. W sumie to powinnam to zrobić od razu.
- Mako to jest wnuk bibliotekarki, Kamiya Gareki. - Wskazałam na chłopaka. - Gareki to jest nowa uczennica Ui Mako. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Bardzo mi miło Cię poznać Mako... - Spojrzał na nią uwodzicielsko. - Mam nadzieję, że będziesz tutaj częstym gościem. - Otaksował nas jeszcze spojrzeniem i znikł między regałami.
- Wybacz, to było dziwne. - Zarumieniłam się. Miałam tylko nadzieję, że ten zbok nie odstraszył Makoto.
Yuko
[To jest najlepsze w robieniu kp! Można puścić wodzę fantazji, pododawać coś od siebie i tada! :D
OdpowiedzUsuńMogę zacząć. W końcu Pan profesor musi najpierw poprosić o pomoc >D ]
Szybko zapamiętał gdzie znajdują się klasy, gdzie są najbliższe wyjścia ewakuacyjne, gabinet dyrektorki i pokój nauczycielski (pomimo to, udaje iż nie ma zielonego pojęcia gdzie się znajduje). Czuł się... dobrze? Zaaklimatyzowany w nowym miejscu? Tylko brakowało mu czegoś. Instrumentów w tej szkole było (według niego) strasznie mało, a że On w swojej kolekcji trochę ich ma i to takich których nie ma już raczej zamiaru używać, to dlaczego by ich tutaj nie przynieść? Oczywiście poprosił by któregoś z nauczycieli, ale jakoś... nie jest na Nich zbyt otwarty i wylewny. Wolałby zaangażować w to zadanie jakiegoś ucznia. Westchnął cicho.
Siedział na biurku po turecku, obrócony w kierunku instrumentów. Przypatrywał się także uważnie ścianom z delikatnym uśmiechem i z kapturem na głowie jak to zazwyczaj. Spojrzał na zegarek. O ile dobrze kalkulował, kółko kendo już powinno się skończyć. Któryś z tamtych chłopaków na pewno się przyda. Wstał i powoli wyszedł na korytarz, wyglądając żywej duszy. Dojrzał jakąś duszyczkę, chociaż nie był do końca pewny co do jej płci. "Dzisiejsza młodzież...". Zawołał, niezbyt głośno.
- Dzień dobry! Przepraszam, ale czy mógłbym prosić szanownego ucznia o przysługę? - uśmiechnął się machinalnie cieplej gdy owa postać odwróciła się do niego twarzą. Wskazał palcem, dłoni ubranej w rękawiczkę bez palców.
- Musiałbym przynieść odrobinę instrumentów do szkoły a mieszkam niedaleko. Jeśli nie było by to dla Ciebie problemem pomóc mi w tym? - zapytał się. Miał stwierdzić nie zapytać, ale jego super asertywna strona wzięła sobie dzisiaj wolne. Jak przez większość jego życia. Wpatrywał się wyczekująco w ucznia.
Pięciolinia
[Ktoś musiał go w końcu zrobić ;) Dziękuję bardzo, nie powiem, Mako również mnie zaintrygowała, można powiedzieć, że już przed dodaniem KP powstały plany wątku z mojej strony :D Więc pozwolę sobie zacząć, jeśli coś nie będzie odpowiadać - daj znać :)]
OdpowiedzUsuńZa pół godziny miały rozpocząć się zajęcia koszykówki, jednak od ponad godziny można było w sali znaleźć opiekuna owych zajęć. Korzystał z możliwości używania sprzętu i sam szkolił swoje umiejętności w wolnych chwilach. Luźna koszulka była już nieco przepocona, ale on nadal biegał po sali ćwicząc rzuty i wsady. Spojrzał na zegarek i dotarło do niego, jak mało ma czasu. Ogarnął salę, obniżył nieco kosze i poszedł się ogarnąć. Do sali wrócił idealnie o czasie, ogarnął wzrokiem grupę i przeczesał dłonią jeszcze wilgotne włosy. Uśmiechnął się i zniknął na moment w kantorku.
- Zacznijcie rozgrzewkę! - można było usłyszeć jego głos, nieco stłumiony, lecz stanowczy.
Po chwili wrócił z notesem i długopisem, którego końcówka notorycznie znajdowała się między jego zębami. Jak widać, nie tylko uczniowie mają z tym problemy. Coś przez moment notował, kreślił, zaznaczał, ale cały czas miał oko na uczniów.
-Kapitanie, mogę na chwilę prosić? - spojrzał na...
No właśnie. Wiedział, że to dziewczyna, ale zawsze miał problem, jak ma się do niej zwracać, dlatego najczęściej starał się nie używać form osobowych. Zresztą ona sama często mówiła o sobie jako o chłopaku. No i przez to pojawiały się również kłopoty przy wystawianiu drużyn.
- W sobotę popołudniu organizowany jest miejski turniej w koszykówkę, nie tylko dla szkół. Chcesz wystawić drużynę szkolną, czy skorzystać z okazji i zagrać ze mną i kilkoma moimi znajomymi? - tak, właśnie zaproponował jej wspólną grę.
Jako dobry nauczyciel doceniał jej umiejętności i sam dość dużo nauczył się z obserwacji. To również nie tak, że nie wierzył w sukces drużyny. Po prostu wiedział, że w starciu z dorosłymi mogą nie mieć szans. Chociaż jego obowiązkiem było przygotować ich na coś takiego.
- Oczywiście uszanuję każdą decyzję i przygotuję was. - dodał zaraz, uśmiechając się.
Falen Schmidt
Potaknął delikatnie głową w odpowiedzi na jej pytanie. Chwycił się za ramiona.
OdpowiedzUsuń- Przydadzą się z pewnością. Wtedy każdy znajdzie coś dla siebie, a wtedy będę mógł pomyśleć o założeniu szkolnej orkiestry. - widząc jej reakcję, uniósł jeden kciuk do góry. Uśmiechnął się przy tym szerzej jednocześnie zamykając oczy. Gdy je otworzył ruszył do przodu, kierując się do wyjścia ze szkoły. Stwierdził z uśmiechem.
- Miło widzieć tak entuzjastycznie nastawionego ucznia. - gdy wyszli ze szkoły od razu skręcił w prawo, idąc do swojego domu na skróty przez park. Co jakiś czas zerkał na Makoto, chcąc się upewnić iż idzie razem z Nim.
W końcu dotarli do trochę dużego mieszkania. Był cały biały, wliczając w to dachówki. W ogrodzie przeważały również białe kwiaty ale nie zabrakło chociażby małych drzewek wiśni. Od kluczył drzwi, a gdy tylko wszedł do środka trochę głośno powiedział.
- Wróciłem! - od razu ze schodów zbiegł czarny kot, który zaczął się łasić o nogi swego Pana. Pogłaskał ją parę razy po czym zwrócił się do uczennicy.
- Myślę, iż weźmiemy na początek parę gitar... później pomyśli się o skrzypcach. - spojrzał na Nią z delikatnym uśmiechem po czym ruszył w kierunku salonu. Nie oglądając się odezwał się.
- Nie zdejmuj butów, nie ma takiej potrzeby. - wszedł do salonu mijając "szklany" fortepian" i parę innych mniejszych instrumentów. Otworzył drzwi pod schodami i zapalił tam światło, ujawniając duże ilości zalegających gitar, skrzypiec, fletów i chyba jednej perkusji. Z uśmiechem podał Makoto pierwsze trzy gitary. Spojrzał na Nią.
- Dasz sobie radę? - czarny kot zamiauczał głośno siadając tuż obok swojego pana. Pogłaskał ją trochę i odezwał się.
- Kibō, nie mam teraz czasu. - kotka jakby rozumiejąc wstała i szybko przebiegła na kanapę aby móc obserwować przybyłą nową osobę. Daiki uśmiechnął się szerzej, przenosząc wzrok z kota na dziewczynę.
Pięciolinia
Uśmiechnął się trochę szerzej i odpowiedział.
OdpowiedzUsuń- Czy niesamowite? Z wioski z której pochodzę, praktycznie wszystkie domy w środku były białe. A przy okazji, gdy gram nie rozprasza mnie nic kolorowego. - dało się słyszeć głośne miauknięcie, a nauczyciel zaśmiał się krótko - Oczywiście oprócz Ciebie.
Spojrzał przelotnie na fortepian i skinął głową.
- Są z przezroczystego tworzywa. Są wykonane na zlecenie, więc w sumie nie wiem z czego są wykonane. Lubię takie instrumenty. - wskazał dłonią na drugi kont salonu, jednocześnie wracając do szukania gitar - W drugiej części powinny jeszcze gdzieś być podobne skrzypce i gitara. - uśmiechnął się ciepło po czym zaśmiał się widząc zapał dziewczyny. Odezwał się wyciągając kolejne cztery gitary.
- W takim wypadku, nie mogę być gorszy, nieprawdaż? - nie zamykając drzwi ruszył w kierunku szkoły. Idąc, postanowił umilić sobie czas rozmową.
- Więc do której klasy chodzisz? Raczej nie muzycznej, i na pewno nie do V, inaczej bym Cię kojarzył. - obdarzył ją ciepłym uśmiechem. To go uświadomiło jak jeszcze nie zna tej szkoły. Wolał wszystko wiedzieć, gdyż wtedy czuł się zdecydowanie bezpieczniej.
Pięciolinia
Uśmiechnął się dobrotliwie.
OdpowiedzUsuń- Większości nie kupowałem, tylko dostałem. - skinął głową w kierunku wcześniej wspomnianego położenia skrzypiec.
- Właściwie to tylko je kupiłem. Uwielbiam skrzypce.
Gdy dowiedział się do jakiej klasy chodzi Makoto, potaknął głową i odparł z podziwem.
- Naprawdę jestem pod wrażeniem. A więc ćwiczysz kendo i w wolnych chwilach obliczasz trudne zadania? A może nad czymś pracujesz? - ciekawiły go takie rzeczy. Niby błahostki a wiele potrafią powiedzieć o człowieku. Uśmiechnął się przepraszająco.
- Wybacz. Nie wiedziałem czy jest ktokolwiek z mojej klasy w szkole, więc postanowiłem poprosić o pomoc kogoś kto wracał by z treningu kendo.Przypuszczałem, iż osoba wracająca z takiego treningu na pewno będzie dosyć wysportowana więc nie będzie problemu w noszeniu instrumentów. - potaknął głową, jakby potwierdzając swoją wypowiedź "tak było".
Gdy znaleźli się w klasie, zajęli się układaniem gitar, co Hosokawa robił z niezwykłą delikatnością. Spojrzał na uczennicę gdy zadała pytanie... dosyć trafne pytanie. Rozkładając dalej instrumenty uśmiechnął się ciepło.
- Z różnych powodów. Większość moich przysłowiowych "kolegów" i "koleżanek" uważało, iż to idealny pomysł na prezent, szczególnie dla mnie. Później dochodziły nagrody z konkursów. Na samym końcu zawiniłem chyba ja sam. Dla mnie każdy instrument brzmi inaczej. Czasami po roku, czasami po miesiącu albo nawet po dwóch tygodniach: nowe instrumenty brzmiały dla mnie nie tak, jak tego chciałem, więc kupowałem nowe lub dostawałem nowe. - zakreślił koło dłonią w powietrzu - I tak jakoś krąg się zamykał. - uśmiechnął się szerzej ustawiając ostatnią gitarę - Szczerze mówiąc, nigdy nawet nie pomyślałem, iż mam ich "aż tyle". - wyprostował się zadowolony z wyniku pracy Makoto i jego samego. Zaśmiał się cicho kierując się do wyjścia.
- Może to też dlatego, iż po części instrumenty zastępowały mi ludzi. Tak zwanych "przyjaciół" na których nie miałem czasu. I nie wiem czy znalazł bym czas i w dniu dzisiejszym. - obdarzył uczennicę ciepłym uśmiechem. Przed wyjściem z klasy spojrzał przelotnie w kierunku biurka, gdy dojrzał małe pudełko obite skórą, mógł spokojnie wyjść z klasy i ponownie udać się do jego domu.
Pięciolinia
[ Okay, skoro jesteś zdecydowana to tylko zacznij tworzyć KP.
OdpowiedzUsuńMam tylko wątpliwości co do postaci. Wydaje mi się za młoda na takie stanowisko, a tak między nami to jak ja wybierałam postać to to była moja druga opcja :D
I nie chcę tutaj marudzić, ale swój komentarz powinnaś zostawić pod zakładką dyrekcja ;p ]
Yuko Kanoe
[ Nie spoko nic się nie stało tylko tak to by było bardziej oficjalnie ;p
OdpowiedzUsuńżeby nie było, że się żądzę na nie swoim blogu xD
Czekam z niecierpliwością na KP :D]
Yuko
[No to się cieszę, że się podoba ^^]
OdpowiedzUsuń- Dokładnie, street basket. – uśmiechnął się, potwierdzając słowa dziewczyny.
Szczerze mówiąc nie spodziewał się, że się zgodzi. Już myślał, że jednak wybierze drużynę. Zaśmiał się, słysząc jej odpowiedź.
- Tak, wiem jak to tu wygląda. Miejsce? – zamyślił się na moment. – Park Yoyogi. Pewnie wiesz, że gra będzie brutalna, ale będę się starał, żeby nic ci się nie stało. Nie chciałbym, żebyś przeze mnie nabawiła się jakiejś kontuzji. No i o 16 trzeba się stawić. Szczerze mówiąc nie wiem ile to będzie trwało. Potrzebujesz jakiegoś oświadczenia do internatu czy coś?
Rozgadał się trochę, jak zawsze, gdy mówił z pasją. Po chwili dotarło to do niego i uśmiechnął się przepraszająco. Wyjrzał jeszcze nad ramieniem dziewczyny, czy aby wszyscy żyją.
- Poćwiczcie rzuty osobiste, zaraz będziemy uczyć się czegoś nowego. – zawołał do nich i znów skierował swój wzrok na Mako. – Dziękuję, że się zgodziłaś.
Rzeczywiście był jej wdzięczny, wiedział, że dzięki niej szanse na wygraną rosną.
Falen Schmidt
Słuchając jej planów, czy też celu życiowego, potakiwał głową zupełnie jakby sam widział już tego wielkiego mecha. Gdy skończyła podniósł dłoń do góry, zaznaczając nieokreślony kształt.
OdpowiedzUsuń- Skoro tak, to lepiej mieć Cię po swojej stronie. - uśmiechnął się do niej ciepło - Zawsze Cię ciągnęło do takich technicznych czy też elektronicznych rzeczy? Według mnie są dosyć trudne, więc z mojej strony masz pełne poparcie i w razie czego pomoc. - wzruszył ramionami - Mogę chociażby ukrywać Twojego mecha do czasu, aż będzie w pełni sprawny.
Podniósł jedną brew do góry z podziwem i pokręcił delikatnie głową.
- Koszykówka? Cóż... nie żebym nie był fanem sportu, lecz po prostu nie ćwiczę. Ale skoro jesteś kapitanem, to można tylko pogratulować. - uśmiechnął się do niej serdecznie, przymykając przy tym delikatnie oczy.
Idąc znowu do jego domu, usłyszał pytanie Mako. Uśmiechnął się cieplej i odpowiedział.
- Często zadawano mi to pytanie, ale w trochę różnych formach. Tak, dużo pracuję i poświęcam się muzyce, więc jednocześnie nie mam czasu na spotkania z ludźmi. I tak, nie za bardzo przepadam za "wypadami" na miasto z większą ilością osób. - spojrzał kątem oka na uczennicę po czym pokiwał powoli przecząco głową z cichym śmiechem.
- Jakoś nie za bardzo się tym przejmowałem. Teraz staram się przebywać w pokoju nauczycielskim raczej gdy to niezbędne. - gdy doszli do jego domu, otworzył drzwi i delikatnie się skłonił.
- Tworzę, tworzę. Dosyć dużo tworzyłem w czasie studiów i zaraz po nich. - ruszył przodem, tym razem wchodząc po schodach do góry. Gdy wszedł do jednego z mniejszych pokoi, wypełnionego innymi z kolei instrumentami, wskazał na półkę przy oknie, na którym znajdowały się jakieś dyplomy i statuetki.
- Wygrywałem sporo konkursów muzycznych, czy też kompozytorskich. - szukając kolejnych skrzypiec i podając je Mako, kontynuował.
- Jestem dosyć szanowanym kompozytorem, przynajmniej w Europie i części Azji. - mówił to tak trochę... obojętnie. Zupełnie jakby tak naprawdę nie zależało mu na tych wszystkich nagrodach. Jakby szukał czegoś innego. Z ciepłym uśmiechem dodał.
- Jednego dnia od tak zrezygnowałem i rzuciłem. Wolałem zostać nauczycielem, aby natchnąć młode pokolenia do tworzenia. - gdy podał jej już czwarte skrzypce, skończył swój wywód trochę zawieszony w powietrzu ze swoim delikatnym uśmiechem.
Pięciolinia
-Przejścia nie do zatrzymania? – spojrzał z delikatnym rozbawieniem na dziewczynę. – Nie ma czegoś takiego. Każde przejście można zatrzymać, tylko potrzeba do tego odpowiednich umiejętności i dokładnej analizy. A jeśli już chcesz znać jakąś dobrą metodę, to nawiąż z przeciwnikiem kontakt wzrokowy, a później skieruj wzrok w przeciwną stronę niż ta, w którą pobiegniesz. – mrugnął do niej porozumiewawczo.
OdpowiedzUsuńWziął swoją piłkę i wyszedł na boisko.
- Dzisiaj zaczniemy ćwiczyć pewien rzut. Kapitanie, czy mogłabyś mi pomóc w prezentacji? Wykonaj blok, będę rzucał za 3. Kiedy już wszyscy nauczą się tak rzucać, nauczymy się oczywiście również bloku.
Reszta członków klubu koszykówki ustawiła się w dwa rzędy zostawiając środek wolny do gry i zaczęli ich obserwować. Falen zaczął spokojnie kozłować, nie ruszając się z miejsca.
- To nie będzie łatwe do zatrzymania. – zwrócił się do dziewczyny, czekając aż się przygotuje.
Falen Schmidt
[Hej :D Widzę, że już coś zaczęłaś pod moją kartą, jak byłam nieobecna. Chcesz kontynuować, czy wymyślamy coś bardziej wakacyjnego?]
OdpowiedzUsuńTakeo
Śmiech Mako doprowadził do tego, że sama zaczęłam chichotać. - Tak, on jest po prostu wyjątkowy... Nie zawsze w tym dobrym znaczeniu. - Powiedziałam wesoło. - Znamy się dopiero od niedawna. Nie jest uczniem tej szkoły. - Oznajmiłam. - On tylko pomaga swojej babci. - Uśmiechnęłam się. Po usłyszeniu dzwonka ruszyłyśmy w stronę drzwi. - Tak, myślę, że już nie powinno być nikogo na korytarzu. - Odparłam. Miałyśmy teraz pójść na stołówkę więc musimy zejść na parter. Droga minęła nam bez komplikacji. Nie wliczając spotkania z nauczycielem od matematyki. Akurat miał okienko. Był uprzejmy i bardzo się ucieszył, że będzie miał nową uczennice. - I jakie wrażenie? Myślę, że dzisiaj miał dobry dzień bo nawet nie skomentował tego, że nie jestem na lekcjach. - Wzruszyłam ramionami. Cały czasz szłyśmy przez korytarz aż doszłyśmy do dwu skrzydłowych drzwi. Pchnęłam je i znalazłyśmy się w stołówce. Pomieszczenie było dużych rozmiarów i robiło wrażenie. W kuchni można było usłyszeć dźwięki przyrządzanych potraw, a w powietrzu unosił się przyjemny zapach. Kucharka jak zwykle dawała z siebie wszystko.
OdpowiedzUsuńYuko
-Let’s go! – powiedział z uśmiechem zaraz po jej słowach.
OdpowiedzUsuńNie było czajenia się. Tylko na moment cofnął nogę do tyłu, bo zaraz błyskawicznie wybiec do przodu. Każda normalna osoba cofnęłaby się wystraszona, chociaż gdyby stała to nie ona dostałaby przewinienie. Mako była inna, znała zasady i cechowała ją swoista pewność siebie w koszykówce. Zatrzymał się tuż przed nią, gwałtownie i dość blisko. Zaraz potem wyskoczył. Zupełnie, jakby nie potrzebował chwili na zgięcie kolan, czy przygotowanie się do skoku. Był od dziewczyny prawie 20 cm wyższy i pewnie gdyby skoczył normalnie poradziłby sobie z nią bez problemu. Ale ten skok był inny, niższy i… jakby wolniejszy. Czas wokół niego jakby zwolnił. Przygotował się do rzutu, odpowiednio ustawił dłonie i czekał. Kapitanka wyskoczyłaby w odpowiedniej chwili, gdyby nie ten trik, którego miał zamiar ich nauczyć. Przez moment wydawałoby się, że zostanie zablokowany. Odchylił się delikatnie w tył. Wdech. Kątem oka zauważył, że dziewczyna zaczyna opadać, a on jeszcze troszeczkę się wznosi, mimo że wyskoczył niżej. I nadszedł czas na pokazanie tego, co miał zaprezentować. Wydawałoby się, że na sekundę lub dwie zawisnął w powietrzu. Mógł już bezpiecznie rzucić, nie było szansy na trafienie w ręce przeciwniczki. Zamknął oczy i rzucił. Zaraz później znalazł się na ziemi, delikatnie się chwiejąc przy pierwszym kroku.
- Fizyka mówi, że to niemożliwe. Sami widzieliście, że fizyka kłamie. – podsumował, uśmiechając się łobuzersko.
[Jakby co rzeczywiście uczyli mnie czegoś takiego na koszykówce, całkiem przydatna umiejętność :D A sposób nauczania już zupełnie dziwny – po prostu w trakcie wyskoku ktoś uderzał w ręce i po jakimś czasie takie sekundowe zawieszenie w powietrzu samo się robiło ;) ]
Falen Schmidt
[Hm, pomysły, pomysły... Chyba się muszę zdać na Ciebie, bo jakoś mi słabo dzisiaj z nimi idzie...]
OdpowiedzUsuńTakeo
Uśmiechnął się do Niej ciepło.
OdpowiedzUsuń- Tyle życia i energii w tak niewielkim ciele: to naprawdę budzi podziw. - powiedziawszy spojrzał ponownie przed siebie z nieustającym uśmiechem na swej twarzy. Tylko przez chwilę, obdarzył spojrzeniem nagrody. Dodał cicho, bardziej do siebie niż do uczennicy.
- Nic nie znaczą... - gdy Mako miała już w swych rękach pięć skrzypiec, On sam wziął ich tyle samo. W sumie.. nie było więcej skrzypiec. Spojrzał na Nią gdy stwierdziła, iż szkoła wiele zyskała. Potaknął głową z delikatnym uśmiechem.
- To się jeszcze okaże. Nie będę przecież nikogo zmuszał do grania. Ale będę próbował rozbudzić w Nich chociażby nikłą iskierkę w kierunku muzyki. To czy będą chcieli aby powstał z tego płomień, będzie zależeć wyłącznie od Nich. - Uwielbiał mówić o muzyce. Kochał ją. Miał odrobinę mieszane uczucia, co do tego, czy robi dobrze. Idąc już w kierunku szkoły ponownie się odezwał.
- Miło było poznać tak żywiołowego ucznia z niezwykłym celem w życiu. Pamiętaj aby trzymać się swojego marzenia: to jest jedna z najcenniejszych rzeczy, jakie masz. - nie należał do tych osób które dają rady specjalnie. Po prostu podziwiał tą uczennicę. Na pewno wiele osób jej mówiło, jaki bezsens obrała w swym życiu. Jednak mimo wszystko, Ona dalej trzyma się swojego. Naprawdę podziwiał takich ludzi.
Pięciolinia
Pokiwał parę razy głową, jednocześnie cicho się śmiejąc.
OdpowiedzUsuń- Źle mnie zrozumiałaś. Mówiłem, "ucznia" w odniesieniu do pozostałych uczniów. - spojrzał na Nią trochę zatroskanym wzrokiem. Zapewne dosyć często musieli ją mylić z chłopakiem. Ba! On sam na początku był święcie przekonany, iż ma do czynienia właśnie z osobnikiem płci męskiej. Uważnie się jej przyglądał gdy jej głos przybrał trochę melancholijną barwę. Widział jej smutny wzrok. Czy to miało jakiś związek z tymi "sparaliżowanymi ludźmi"? A jednak znowu zażartowała, jak gdyby nic się nie stało. Pokiwał powoli przecząco głową z delikatnym uśmiechem. Skłonił się delikatnie, składając razem dłonie.
- Dziękuję za Twoją ciężką pracę... - wyprostował się i odparł zatroskanym głosem.
- Wiesz, że nie musisz odcinać się od niemiłych faktów? Tak jak przed chwilą. Chyba tylko ślepy nie zauważyłby tej gwałtownej zmiany... - obdarzył ją niezwykle ciepłym uśmiechem po czym ruszył w kierunku biurka. Dodał cicho.
- Wybacz. Jeśli kiedykolwiek najdzie Cię ochota aby porozmawiać, wiesz gdzie jest klasa muzyczna lub nawet mój dom. Tylko nie duś tego w sobie, dobrze? - ponownie się do niej uśmiechnął, po czym stwierdził iż trzeba wyprowadzić tą rozmowę na neutralny grunt. Wiedział, iż uczniowie nie będą narazie aż tak na Niego otwarci, ale chciał chociażby dać im do zrozumienia, iż w każdej chwili mogą do niego zawitać. Pstryknął palcami.
- Chociaż, wiesz co? Mam w domu takie małe pianino. Znaczy się jest to keybord, na którym od dawna nie grałem, ale myślę iż się nada. - uśmiechnął się do niej ciepło po czym wziął stare skórzane pudełko, które stało obok biurka. Zamachał kluczami z uśmiechem.
- Myślę, iż jutro znowu będziesz mogła przyjść mi pomóc.
Pięciolinia
[ Jaka ekscytacja, Mako. xD Jestem za pomysłem! :D Powiedz mi tylko, kto zaczyna. :)) ]
OdpowiedzUsuń[ Nie mam pomysłu, co by tu wykminić ;-;. A teraz takie pytanie... Mój odpis Ci nie dotarł? ]
OdpowiedzUsuńZaśmiał się cicho po czym potaknął parę razy głową.
OdpowiedzUsuń- Tak jest! Ja jestem zielony jeśli chodzi o sprawy sprzętu elektronicznego, więc Twoja pomoc będzie nieopisana. - także się jej ukłonił po raz drugi, gdy ta szła już do akademika. Patrzył jeszcze chwilę za Nią, po czym z uśmiechem ruszył do swojego domu.
Biała być burza, a zamiast tego było niesamowicie gorąco. Za gorąco. Chyba pierwszy raz od kiedy tu pracuje, przyszedł z włosami spiętymi w kitkę. Można teraz było dostrzec jego tęczówki: jedną jaśniejszą od drugiej. Za każdym razem jak ktoś zwracał mu na to uwagę robił się czerwony, zwalając winę na pogodę. Nienawidził swoich oczu. Parę razy już próbował dzisiaj zasłaniać na nowo oko grzywką, ale dochodził do wniosku iż prędzej się ugotuje. Przyszedł dzisiaj w krótkim rękawku, mimo to nadal na dłoniach miał rękawiczki bez palców. Wyglądał bardziej jak uczeń niż nauczyciel. Gdy dotarł pod klasę, dojrzał tą wesołą Mako, którą miał przyjemność wczoraj poznać. Uśmiechnął się cieplej i również się skłonił.
- Konnichiwa, Mako. - wyprostował się i gdy zobaczył jak macha na siebie rękoma zaśmiał się cicho. Odkluczając klasę stwierdził już trochę zmęczony tymi upałami.
- Fajna burza, nieprawdaż? Chyba umrę... - otwierając drzwi obrócił się do Mako i zrobił minę jak rasowy zombie, po czym zaśmiał się cicho i ruszył w głąb klasy. Westchnął głośno siadając na biurku po turecku. Dla uczniów których uczy jest to już normą. Na każdych lekcjach tak siada. Spojrzał na okno.
- Myślę, iż odpuścimy sobie noszenie czegokolwiek, chyba że trochę się ochłodzi. - przeniósł wzrok na uczennicę i z ciepłym uśmiechem dodał - Oczywiście jeśli masz dzisiaj czas.
Pięciolinia
Spojrzał ponownie na okno i westchnął cicho.
OdpowiedzUsuń- Zapewne będzie padać. Musi. Jest tak duszno, iż niedługo będzie można tnąć powietrze nożem. - uśmiechnął się szerzej, wyobrażając sobie siebie samego, idącego do domu i torującego sobie drogę wymachując w powietrzu rękoma. Skinął Mako głową, słysząc iż ma dzisiaj dużo wolnego czasu. Ucieszyło go to, gdyż w tej szkole raczej nie miał nikogo z kim mógłby pogadać chociażby o głupotach.
Gdy usłyszał jej zachwyt jego tęczówkami otworzył usta, chcąc odpowiedzieć iż to nic niezwykłego. Lecz wtedy zobaczył jej twarz blisko swojej twarzy. Nie przeszkadzało mu to. Bardziej przeszkadzało mu to przyglądanie się jego oczom. Był już delikatnie czerwony, na szczęście od upałów. Wpatrywał się w Nią trochę zdziwiony gdy ta odskoczyła i przeprosiła. Ponownie otworzył usta aby coś powiedzieć, nawet nabrał powietrza, lecz wtedy usłyszał komentarz na temat swych oczu. Wypuścił gwałtownie powietrze momentalnie robiąc się bardziej czerwonym. Uśmiechnął się szeroko, starając się zignorować ten fakt. Zamknął przy tym oczy.
- To nic szczególnego. Raczej jest to trochę... uporczywe. Dlatego wolę chodzić z zasłoniętym prawym okiem. Według mnie każdy ma niezwykłe oczy. - otworzył oczy i spojrzał na Mako, nadal ciepło się uśmiechając. Chciał jeszcze coś dodać, ale było widać iż zrezygnował. Na chwilę uciekł wzrokiem gdzieś w bok, po czym wrócił nim na Mako. Odezwał się.
- Dla mnie każde oczy w tej szkole są niesamowite...
Pięciolinia
Takahiro spojrzał na Makoto, po czym wolno skinął głową. Z lekkim uśmiechem powiedział:
OdpowiedzUsuń- Tak. Wysiadamy. - Po tych słowach drzwi metra otworzyły się.
Taka przepuścił Mako w drzwiach, po czym wyszedł na stację metra. Przymknął lekko oczy, gdy poczuł wiatr muskający delikatnie jego bladą twarz.
- Chodźmy - powiedział po dłuższej chwili, kiedy chwila spokoju już upłynęła. - Pokazać ci mój pokój? - zapytał.
Włożył dłonie do kieszeni spodni i spojrzał na Mako pytająco.
Pokręcił delikatnie przecząco głową. Spojrzał na Mako z ciepłym uśmiechem.
OdpowiedzUsuń- Uporczywe. Nie dlatego, iż mam trochę jaśniejsze oko. I nie bez przyczyny, uważam iż każdy w tej szkole ma niesamowite oczy. - wskazał palcem na swoje jaśniejsze prawe oko, które zazwyczaj skrywa pod grzywką. Z ciepłym uśmiechem stwierdził.
- Niedowidzę na nie. Nie żebym nie widział nic, ale gdybym zamknął lewe i miał się poruszać tylko za pomocą tego niedowidzącego, zapewne dużo razy bym wpadł na różne rzeczy i ludzi. - zaśmiał się cicho już to sobie wyobrażając jak krąży tak po szkole. Z uśmiechem ponownie spojrzał na Mako.
- Nie wiem ile potrwa taki stan rzeczy. W sensie ile jeszcze czasu mi zostało, do momentu aż przestanę na nie całkowicie widzieć. Dlatego mówię, iż każdego oczy są wspaniałe. Niestety, często nie zdajemy sobie z tego sprawy. - spojrzał na zegarek i westchnął cicho. Wymamrotał pod nosem, opierając się rękoma o blat biurka.
- Naprawdę... co z tą pogodą jest dzisiaj nie tak?...
Pięciolinia
[Toż to nie kobieta a istny zwodniczy demon! D: Bardzo chętnie c: xD]
OdpowiedzUsuńCieszył się, iż został wysłuchany. Nie żeby to mu jakoś ciążyło na sercu czy też duszy... ale miło było komuś o tym powiedzieć. Spojrzał na Nią podnosząc delikatnie jedną brew do góry. Gdy wspomniała o binoklu i utworzyła kółko wokół swojego oka z placów, zachowywał powagę. Po chwili jednak wyobraził siebie z takim szkiełkiem i roześmiał się niemal równocześnie z Mako. Śmiejąc się dodał.
- Mogę do tego założyć cylinder i garnitur, na pewno nikt się nie przyczepi. - dawno się tak nie śmiał. Szczerze? Tak jakby na krótką chwilę mógł z czystym sercem roześmiać się na głos. Gdy się uspokoił wstał z biurka i machnął dłonią na dziewczynę.
- Chodź binoklu, pójdziemy po dwa keybordy. - śmiejąc się już pod nosem ruszył w kierunku wyjścia. Miło było spędzić czas tak na wygłupach. Rzadko to robił, więc było to naprawdę miłe.
Pięciolinia
Zaśmiał się już ciszej.Miło było tak się powygłupiać. Spojrzał na Nią, gdy stanęła z wyciągniętą dłonią i kciukiem w górę. Uśmiechnął się ciepło.
OdpowiedzUsuńGdy wyszli ze szkoły zapytał.
- Jednego z braci? Chodzi w garniturze i binoklu? A może woła na Ciebie binokl? - uśmiechnął się ciepło patrząc teraz w niebo. Chmury zapowiadały nadciągający deszcz, ale do niego mieli raczej trochę czasu, więc spokojnie mogli przenieść chociażby te dwa keybordy.
Pięciolinia
[Btw co z tym drugim wątkiem?>.>]
Zaśmiał się, słysząc oskarżenie dziewczyny.
OdpowiedzUsuń- Hai. Ustawcie się w szeregu, każdy z was po kolei będzie oddawał rzuty z wyskokiem. Na razie nie musicie starać się trafiać, chodzi tylko o to zawieszenie w powietrzu. I oczywiście nie musicie się odchylać, to tylko mój zwyczaj. – uśmiechnął się i poczekał, aż uczniowie się ustawią.
Pierwszy z uczni wykonał rzut, a on w momencie wyskoku uderzył go trochę ponad nadgarstkiem w prawą rękę. Nie było to zwykłe klepnięcie, trochę bolało. Nieco zdziwiony chłopak opadł na parkiet po chwili.
- Wiem, że to wydaje się dziwne, ale po 2-3 treningach zobaczycie różnicę. Do roboty! – zaśmiał się.
Stał spokojnie, czekając na kolejną osobę i powtarzając ruch. Po 4 kolejkach doszedł do wniosku, że na dzisiaj wystarczy, jest to zbyt monotonne, żeby ciągnąć to przez dłuższą część treningu.
- Yosh, teraz zagracie. Odłóżcie piłki, wybierzcie drużyny, a ja za chwilę wrócę. – uśmiechnął się i zniknął w kantorku po gwizdek.
Falen Schmidt
Spojrzał na Nią i uśmiechnął się ciepło.
OdpowiedzUsuń- To chyba dobrze, iż jestem podobny do Twego brata? Czy też raczej nie? - gdy weszli do domu odetchnął z wyraźną ulgą. Wyciągnął dłonie do góry, jakby chciał dotknąć sufitu, po czym ruszył schodami do góry. Zaśmiał się cicho pod nosem.
- Miło by było mieć Ciebie za siostrę. Byłem jedynakiem, więc naprawdę posiadanie rodzeństwa znam tylko z opowieści. Miałaś więcej braci? Albo sióstr? - spytał otwierając drzwi do tego pokoju co wczoraj. Podszedł do dosyć sporej szafki i otworzył ją na oścież. Podał z najwyższej półki pierwszy keybord Mako.
Pięciolinia
Podniósł jedną brew do góry, śmiejąc się przy tym.
OdpowiedzUsuń- Najspokojniejszy? To chyba rzeczywiście jesteśmy podobni. - uśmiechnął się ciepło do uczennicy, słuchając jej wywodu. Mimo tego, iż trzymała keybord, przybił jej żółwika z cichym śmiechem.
- W takim wypadku, jesteś moją duchową siostrą. Ale nie będę z tego powodu odpuszczał Ci na lekcjach muzyki, zdajesz sobie z tego sprawę, nieprawdaż? - zaśmiał się cicho biorąc keybord i idąc w stronę wyjścia. W sumie... fajnie by było mieć taką młodszą siostrę. Otworzył szerzej oczy, gdy usłyszał ile ma rodzeństwa.
- To znaczy, iż byłbym raczej kolejnym bratem? A może utrapieniem? Jedno trzeba stwierdzić. Na pewno się nie nudziłaś. - zaśmiał się głośniej. To przynajmniej tłumaczyło jej wygląd i charakter. Uśmiechnął się szerzej prawym kącikiem ust. Gdy wyszli z mieszkania, obejrzał się na Mako.
- Skoro jesteśmy rodzeństwem, możesz odpuścić sobie te "sensei". - szedł dalej w kierunku szkoły nucąc coś wesołego pod nosem. Kto by pomyślał. Patrząc przed siebie niezwykle szerokim uśmiechem stwierdził.
- Wiesz co? Jesteś moja pierwszą przyjaciółką. Pierwszą osobą od bardzo dawna z którą mogę się pośmiać. Dziękuję. - gdy skończył zamknął na chwile oczy, jakby wracał do swoich odległych wspomnień. Gdy je otworzył spojrzał na Mako, wskazując głową na niebo.
- Chyba nareszcie doczekamy się deszczu.
Pięciolinia
[Jeśli zrobię powiązania, to mogę Mako umieścić pod etykietką "przyjaciele"? *o*]
[ O, jak miło. Dziękuję za powitanie. :3 Megumi też jest zapalonym graczem, ale raczej się do tego nie przyznaje. Wielu rzeczy nie uwzględniłam w karcie, ale to się z czasem zrobi. Najważniejsze, że ja to wiem.
OdpowiedzUsuńW każdym razie chcesz, żeby dopiero co się poznały czy może już wcześniej się znały? O wiele bardziej lubię drugą opcję, ale to tylko tak na marginesie mówię. ]
Megumi
[ Będę niezmiernie wdzięczna i zacznę nasz następny wątek, jeśli Ty to zrobisz. Megumi do najwyższych nie należy, tak samo jak Mako, mam rację? Jeśli tak, to w takim razie będą mogły łączyć się w bólu czy cokolwiek. XD ]
OdpowiedzUsuńMegumi
[O ile takową kartę zrobię. Wezmę się za nią jednego dnia... na pewno! xD]
OdpowiedzUsuńMachnął dłonią, co z dodaniem keyborda w tychże dłoniach wyszło wręcz komicznie.
- Możesz mi nawet wymyślić jakąś ksywkę. Spoufalanie? A kto tak powiedział? Jestem też normalnym człowiekiem, a nie tylko nauczycielem. - zaśmiał się cicho kręcąc przy tym przecząco głową. Zaśmiał się głośniej gdy usłyszał, stwierdzenie Mako.
- W takim razie, ja się cieszę, że ty się cieszysz, że ja się cieszę. - ponownie się zaśmiał. Humor miał teraz zdecydowanie lepszy niż na początku tego dnia. Miło było kogoś nazwać przyjacielem. A tym bardziej ucznia. Gdy weszli nareszcie do szkoły obejrzał się za dziewczyną po czym teatralnie odetchnął z ulgą. Zdążyli przed deszczem! Keybordy uratowane. Odwrócił się tyłem do kierunku marszu a przodem do Makoto.
- Ale jakby się zepsuły, to chyba byś je naprawiła?Przecież obiecałaś, Nieepprawwdaaaż? - specjalnie przeciągał ostatnie litery z coraz szerszym uśmiechem. Będzie wypominał jej obiecaną pomoc chyba do końca szkoły. Naprawdę czuł się teraz szczęśliwy, mogąc chociaż przez chwilę pobyć sobą.
Pięciolinia
[ No dobrze, czyli Megumi nie ma na razie z kim ubolewać. 1,62m. ;_; ]
OdpowiedzUsuńMegumi uwielbiała koszykówkę. To był jedyny sport, w którym czuła się jak ryba w wodzie. Tylko wtedy, kiedy grała było można zauważyć ekspresję na jej twarzy. To prawda, że była niska, w końcu była Japonką, ale mimo wszystko nie poddawała się, chociaż wiele osób mówiło jej, że to głupie i bez sensu. Czarnowłosa jednak jako osoba uparta nie mogła dać za wygraną. Trenowała od dziewiątego roku życia, chociaż na początku szło jej bardzo miernie. Na szczęście w późniejszych latach życia zasięgnęła kilku porad od trenera i w podstawówce wraz ze swoją drużyną zdobyła nawet parę nagród. Nic więc dziwnego, że jednym z zajęć dodatkowych, które wybrała była właśnie koszykówka.
Na dzień dzisiejszy jej zajęcia sportowe się skończyły. Była zmęczona, a całe jej ciało było pokryte potem. Oddychała ciężko, gdyż jak zwykle dawała z siebie wszystko, chociaż był to tylko trening. Już miała udać się do szatni, kiedy usłyszała głos kapitana drużyny. Odwróciła się do dziewczyny. Cóż, jak mus to mus.
- Dobrze - odpowiedziała - Nie ma problemu - dodała po chwili, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Moment później już zbierała piłki z sali i zanosiła je do magazynu.
Megumi
Spojrzał na keybord. Potaknął głową i wskazał palcem do góry.
OdpowiedzUsuń- W takim wypadku, dobrze iż zdążyliśmy przed deszczem. - wszedł do klasy, przy czym o mało nie wywinął orła na wejściu. Jednak szybko złapał równowagę z szerokim uśmiechem. Odłożył keybord do szafki i zaczekał aż Mako da mu drugi.
Słysząc te wszystkie przezwiska, uśmiechał się coraz szerzej aż w końcu zaśmiał się donośnie. Złapał się za brzuch i ze śmiechem potaknął głową słysząc ostatni "przydomek". On także musiał coś wymyślić, czyż nie tak? Z ciepłym uśmiechem wyparował.
- Dobrze, Mau. Myślę, iż może być. - jakby przejmując jej nawyk, pokazał jej kciuk do góry nadal cicho śmiejąc się pod nosem. Naśmiał się chyba więcej, niż przez całe swoje życie. Odruchowo poczochrał jej włosy, od razu przejmując od Niej keybord. Gdy go delikatnie układał do szafy, odezwał się melodyjnie.
- A jak tam Twoje zajęcia dodatkowe? Kendo i koszykówka, prawda? Słyszałem, iż jesteś w niej naprawdę dobra. - nie, nie szpiegował jej. Po prostu ma uszy i potrafi usłyszeć co nieco, podczas krótkich pobytów w pokoju nauczycielskim.
Pięciolinia
W końcu wyszedł z kantorka z gwizdkiem między zębami i piłką w dłoniach.
OdpowiedzUsuń- Ustawcie się. – zarządził po japońsku, co z jego akcentem i dodatkowo gwizdkiem zabrzmiało komicznie.
Nie czekał jednak na żadne komentarze, stanął na środku i przygotował się do wyrzutu piłki. Spojrzał jeszcze tylko na zegar.
- Zasady takie jak zawsze. Wybaczcie, ale dzisiaj zagramy trochę krócej, mam pewną sprawę do załatwienia.
Poczekał jeszcze chwilę, aż uczniowie obgadają kto kogo kryje i ustawią się. Spojrzał na dwójkę, która wyskakiwała po piłkę.
- Zaczynamy! – krzyknął i wyrzucił piłkę wysoko, odsuwając się przy tym o krok. – Wygrana drużyna dostanie bilety do kina.
Mała motywacja nie zaszkodzi, najwyżej w przypadku remisu trochę więcej go to wyniesie. Mimo wszystko uważał, że raz na jakiś czas można zorganizować coś takiego.
Falen Schmidt
Haru przyglądał się z uśmiechem jak chłopak pałaszuje swoje kolorowe ciasto. Taką reakcję widział pierwszy raz, mimo, iż rodzice często zamawiali ten deser dzieciakom.
OdpowiedzUsuń- Kremówkę - opowiedział i wyszczerzył się. - Chcesz? - zapytał, nabijając kawałek na widelczyk.
Haru
[ Tak, zapalona. :3 ]
OdpowiedzUsuńTaka uśmiechnął się kącikiem ust.
- Nie ma za co - powiedział spokojnie, po czym skręcił w bok.
Po piętnastu minutach stali już w pokoju Taki. Było tu strasznie ciemno, bo on sam miał pozaciągane rolety. Lubił cień. Jednak było tu strasznie czysto, mimo małej przestrzeni. Wszędzie bowiem były gitary! Jego ukochana klasyczna, akustyczna, elektryczna, basowa...
- Witaj w moich skromnych progach - obwieścił Taka.
Widział zdeterminowanie w ich oczach, kiedy wspomniał o nagrodzie. Przez cały mecz uważnie sędziował, wyłapując większość fauli i innych przewinień.
OdpowiedzUsuń- Gratuluję wygranej. – powiedział przy zakończeniu meczu. – Bilety otrzymacie jutro, na dowolny film. A przegranym życzę powodzenia w następnej grze, na następnym treningu. Możecie iść się przebrać i do domów. Do zobaczenia za tydzień, a niektórych na niemieckim.
Wziął piłkę i ruszył stronę kantorka. W środku przebrał się w garnitur, wziął ze sobą torbę i wyszedł zamykając przy tym salę gimnastyczną.
[Proponuję rozpocząć wątek „turniejowy”, chyba że chcesz to zrobić dopiero po moim powrocie :)]
Falen Schmidt
Uśmiechnął się do Niej ciepło po czym delikatnie wzruszył ramionami.
OdpowiedzUsuń- Kto wie, może posiadanie młodszej siostry było mi pisane? - zaśmiał się cicho. Już sobie wyobrażał jakby to było się z Nią wychowywać od samego początku. W domu, z rodzicami i całą tą resztą. Miło by było mieć takie życie. Spojrzał przed siebie trochę nieobecnym wzrokiem. Wrócił, gdy Mako zaczęła opowiadać o swoich zajęciach. Pokiwał powoli przecząco głową trochę rozbawiony pytaniem.
- Skoro tak świetnie Ci idzie, to się później nie dziw iż idzie o Tobie usłyszeć chociażby od Pana Falena. Naprawdę Cię podziwiam, ja raczej należę do tych, którzy zbytnio się nie wysilają fizycznie czy też udzielają się w jakichkolwiek sportach. - spojrzał na Nią przepraszająco. - Dla mnie liczyła się zawsze muzyka i nadal tak jest. Od kiedy moja babcia usłyszała jak gram na skrzypcach i powiedziała mi, iż chciałaby abym został kimś wielkim w tym kierunku. Abym dzielił się tym co potrafię najlepiej. - uśmiechnął się ciepło do tych wspomnień.
Pięciolinia
Potaknął powoli głową spoglądając w stronę okna.
OdpowiedzUsuń- Zrobiłem tak bo kochałem i muzykę i babcię. Nazywała się Fujiko. Nie przewidywała przyszłości. - zaśmiał się cicho i usiadł na biurku, przerzucając wzrok na Mako.
- Byłem z Nią niezwykle blisko. Wychowywała mnie od kiedy skończyłem trzy lata. Byłą dla mnie matką, przyjaciółką, siostrą, babcią. - westchnął cicho - Dla małego dziecka, była całym światem. Niestety tak jak każdy, odeszła. -uśmiechnął się ciepło zamykając oczy. Gdy je otworzył westchnął głośno i cicho się zaśmiał.
- Mówiła mi, iż jej czas się zbliża, ale żebym się nie bał. Bo będzie mnie strzec, razem z Duchem Gór. - pokręcił powoli przecząco głową po czym poprawił swoją kitkę. Spojrzał na Mako i pomachał dłonią jakby się o coś oparzył.
- Wybacz. Dawno o Niej nie rozmawiałem... w zasadzie to z Nikim o Niej nie rozmawiałem. Nie będę tutaj smęcić, o to się nie martw. Fujiko zawsze mi powtarzała, aby uśmiechać się mimo wszystko. - jakby potwierdzając swoje słowa, uśmiechnął się niezwykle ciepło. Długo mu to grzęzło na sercu? Nie zastanawiał się nad tym nigdy. Było to dla Niego bardziej normalne, niżby mogło mu się wydawać. Uśmiechnął się szerzej kącikiem ust.
Pięciolinia
- Myślę, że to całkiem fajne. - Uśmiechnęłam się. - Nazywanie tak nauczyciela od ukochanego przedmiotu. "Guru" - Powtórzyłam. - Brzmi świetnie. Chyba nawet nauczycielowi się to spodoba i urośnie o pięć centymetrów. - Powiedziałam wesoło. W stołówce było pusto, ale za to jak pachniało... Po chwili usłyszałam burczenie brzucha. Pierw myślałam, że to mój, ale gdy tylko spojrzałam na Mako która czerwieni się i zakrywa tułów już wszytko wiedziałam. Nie mogłam się powstrzymać i zaśmiałam się lekko. Zakryłam dłonią swoje usta. - Przepraszam. Nie powinnam się śmiać. - Zarumieniłam się lekko. - Tak na prawdę to ja też umieram z głodu. - oznajmiłam. - Co Ty na to aby coś przekąsić? - Spytałam pełna entuzjazmu. - Jak się nie mylę to dzisiaj jest grillowana wieprzowina. - Uśmiechnęłam się zadowolona. - Kucharka jest niesamowita i w swoim królestwie robi prawdziwe cuda! - Klasnęłam w dłonie.
OdpowiedzUsuńYuko
[Przepraszam, że tak późno ;p]
Gdy został tak nagle przytulony, spojrzał zdziwiony na Mako. Gdy usłyszał głośne "jesteś głupi", uśmiechnął się ciepło na powrót. Delikatnie pogłaskał ją po głowie kręcąc przy tym przecząco głową rozbawiony. Gdy się od Niego odsunęła i najwyraźniej skończyła swój monolog uśmiechnął się do niej szerzej lewym kącikiem ust. Spojrzał na sufit.
OdpowiedzUsuń- Wiesz czym jest obietnica? To taka mała rzecz która wiąże czymś dwoje ludzi. - zamilkł na moment, nadal mając wysoko zadartą głowę do góry. Dopiero po chwili kontynuował z cichym westchnięciem.
- Zawarłem taką obietnicę dawno temu. - opuścił głowę na dół z zamkniętymi oczyma i uśmiechem. Zaczął melodyjnie recytować. - Gdy będę wśród ludzi, nikt nie dojrzy mego smutku. Będę wszystkich obdarzał ciepłym uśmiechem, aby i Oni stali się ciepli. Łzy będę ronić gdy będzie mnie otaczać tylko muzyka dla nikogo niesłyszalna. - otworzył oczy wpatrując się w Mako z takim właśnie uśmiechem. Spojrzał delikatnie w dół. - Nawet jeżeli tej osoby której to przysięgałem, już nie ma. Będę dotrzymywał danego słowa. Bo złamać obietnicę raz daną, to najgorszy ze złych czynów. - podniósł głowę, powracając wzrokiem do Mau. Zaśmiał się cicho i pokręcił powoli przecząco głową. Wyciągnął dłoń po czym poczochrał włosy Mako.
- Wybacz Mau. Nie powinienem obciążać Cię takimi rzeczami. Zapewne masz swoje problemy i przeszłość na sobie. - spojrzał na Nią iście bracim (bratowskim?) wzrokiem.
Pięciolinia
Takahiro uniósł jedną brew, po czym uśmiechnął się kącikiem ust. Mako potrafiła go rozbawić, nie ma co.
OdpowiedzUsuń- Jakaś twoja ukryta fantazja? - zapytał, kręcąc z uśmiechem głową.
Podszedł do okien i podwinął do góry rolety. On sam lubił mrok, ale jeśli dziewczyna nie lubiła... Gość w dom, Bóg w dom przecież.
- Od małego. Kiedy tylko dostałem od dziadka tę gitarę. - Taka usiadł koło Makoto i pokazał dłonią starą gitarę klasyczną. - Może to dziwne, ale jak na niej gram, to czuję, jakby była tam jakaś część mojego zmarłego dziadka.
OdpowiedzUsuńZamilknął. Nie wiedział, czy czasem nie zanudza Mako, a tego przecież nie chciał.
[ No oczywiście że powiązanie będzie! W końcu jak inaczej ;) ale trzeba coś wymyślić do wątku no! Bo tak bez wątku nie może być :D ]
OdpowiedzUsuń~ Chiyuko Yamaha~
[ No dobra będzie fajnie :D]
OdpowiedzUsuńChiyuko przechadzała się po szkole szukając sali gdzie po zajęciach ma lekcje skrzypiec. Idąc korytarzem przy oknach usłyszała dzwonek swojego telefonu. Znowu wiadomość od brata, uwielbiał ją spamować. Gdy dziewczyna miała już sprawdzić co tu znowu wymyślił jej braciszek, wpadła przypadkiem na coś wysokiego i dosyć twardego. Rozkojarzona odskoczyła i poprawiła mundurek. Gdy usłyszała niewyraźne przeprosiny, spojrzała na postać która wlepiała w nią wielkie gały.
- He? Eeee... Tak, nie! Znaczy tak! Znaczy nie wiem! - Chiyuko zaczęła się mieszać sama w swoich myślach. - Makoś? Jesteś Makoś tak?!
~ Chiyuko Yamaha~
Yamaha poczerwieniała cała, nie z zakłopotania, ale z ekscytacji. Spojrzała w niebieskie oczęta dawnej przyjaciółki, i rzuciła się jej na szyje z głośnym piskiem, sprawiając że stojące osoby dookoła mimowolnie spojrzały w ich stronę.
OdpowiedzUsuń- Oh mój! Kopę lat Makuś! Jak ja cię dawno nie widziałam, oh jak ty wyrosłaś! - Zrobiła krok w tył by przyjrzeć się lepiej swojej dawnej przyjaciółce. - Ale ta twoja biała czupryna to dalej taka sama! Skąd ty ją masz to ja nie wiem ty dziwaku ty!
~ Chiyuko Yamaha~
- Pfff oczywiście że urosło się! a czego się spodziewałaś? Że geny mojej matki przegrają z płaską stroną rodziny mego ojca? Hahahaha one się tak łatwo nie poddają! - Chiyuki wypięła swoją pierś dumnie i podniosła głowę wyżej.
OdpowiedzUsuń- Co do jedzenia do dalej się nie zmieniłaś, ta wielka buła ci nie wystarczy co? - Chiyuki zaczęła się śmiać i podeszła bliżej do do Mako. - Spoczko jak dla mnie, ale musisz mi opowiedzieć o twoich braciach! Stęskniłam się za nimi. - Mówiąc ostatnie zdanie Yamaha zaczerwieniła się trochę ale szybko pochyliła twarzy by ukryć ja w swych złotych włosach.
Gdy czerwień z jej policzków zbledła, Chiyuki stanęła tuz obok albinoski i wyszczerzyła swoje zęby w uśmiechu, gotowa by podążać za koleżanką do magicznego miejsca, gdzie znajdą jedzenie.
~ Chiyuko Yamaha~
Spojrzał na Nią rozbawiony by po chwili przerzucić wzrok na zegarek i okno. W sumie, deszcz jeszcze aż tak się nie rozpadał. Gorzej będzie jak tutaj utkną. Przeciągnął się po czym powoli ruszył w kierunku drzwi, kręcąc kluczem od klasy na palcu. Gdy usłyszał pytanie obrócił się do Mako z ciepłym uśmiechem.
OdpowiedzUsuń- Szczerze mówiąc, nie jestem pewny. Może i miałem. Babcia nigdy nie wspominała o mojej rodzinie a ja nie pytałem. Uważałem, iż nie warto ruszać tego tematu. Przecież Ona była moją całą rodziną. Kto wie? Może rzeczywiście mam gdzieś tam rodzinę. - uśmiechnął się szerzej obracając się w kierunku drzwi. Nigdy o tym nie myślał. Może czas poszperać gdzieniegdzie?
Pięciolinia
Yamaha zaczerwienią się gdy usłyszała imię chłopaka.
OdpowiedzUsuń- Nie to że tylko ja robiłam z siebie głupka noo! ale dobrze że o mnie pamięta.
Chiyuko dała się poprowadzić, najpierw przez korytarz szkolny, potem przez dzieciniec i aż do parku przy szkole w którym znajdowała się budka z jedzeniem. Nie często się spotyka dwa miejsca sprzedające jedzenie w szkole w końcu stołówka by wystarczyła, czy też park szkolny, no ale to właśnie się podobało dziewczynie w tej szkole. Duża przestrzeń.
- Ja nie jestem głodna więc podziękuje, ale miejsce piękne, nie wiedziałam o nim. - Yamaha poczekała na Mako a potem razem usiadły na ławce pod jednym z drzew. - Wróciłam do Japonii gdzieś rok temu, tyle że w innej szkole byłam. No ale tak się porobiło że przeniosłam się tutaj. No a sama nie wiem dlaczego nie pisałam, jakoś tak dużo się działo.... musisz mi wybaczyć! A w ogóle co ty robisz w Tokyo?
~ Chiyuko Yamaha~
Po zaniesieniu dwóch piłek na raz do składzika, Megumi otarła pot z czoła, ale nie dlatego, że była zmęczona tym sprzątaniem. Wciąż odczuwała męczarnie wcześniejszego treningu.
OdpowiedzUsuń- Myślę, że wszystko jest okej. Nigdy nie miałam problemu z nauką, więc nie może być tak źle - dziewczyna posłała swojej towarzyszce delikatny uśmiech - A Twoje, Makoto - chan?
Gdy czarnowłosa usłyszała śmiejących się chłopców, a potem dźwięk zamykanych drzwi, zrobiła to samo co kapitan klubu, czyli odwróciła się w ich stronę, ale niestety już nie mogły poradzić cokolwiek na to, że ktoś je tutaj zamknął dla żartu. Megumi westchnęła ciężko, wywracając oczami. Złapała się dłońmi za boki i zaczęła rozglądać w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby im pomóc.
- Musimy coś na to poradzić, a później ich dorwać - poklepała dziewczynę po plecach, ponownie się uśmiechając.
Niebieskooka ciągle uważnie lustrowała pomieszczenie, żeby znaleźć chociażby jakiś drut, który mógłby im posłużyć jako wytrych. Megumi od zawsze była zaradna i potrafiła zachowywać zimną krew w krytycznych sytuacjach, więc nawet jeśli to nie był koniec świata, to po prostu szukała rozwiązania.
W pewnej chwili ujrzała to, co tak uporczywie chciała znaleźć. Chwyciła za kawałek drutu, po czym zbliżyła się do drzwi i kucnęła przy nich.
- Cóż, trzeba spróbować... - mruknęła, próbując otworzyć drzwi kawałkiem metalu.
Megumi
Ciągnięta przez dziewczynę weszłyśmy do Kuchni. Również się przywitałam, ale może trochę ciszej. Już chciałam coś powiedzieć, ale kucharka zaczęła mówić coś o randevou. Spojrzałam zarumieniona na Mako. Cały czas trzymałyśmy się za ręce więc wzięłam swoją rumieniąc się jeszcze bardziej. - To jest nowa uczennica. - Zaczęłam wyjaśniać. - Nazywa się Ui Makoto i oprowadzam ją po szkole. - Uśmiechnęłam się lekko.
OdpowiedzUsuń- Ach, wybacz Makoto. Już nie mam tak dobrego wzroku jak kiedyś. - Powiedziała wesoło i wytarła okulary. Odwróciła się w stronę wielkiego garnka. - Usiądźcie dziewczyny przy stoliku. Zawołam was jak będzie gotowe. Bo chyba wytrzymacie pięć minut. - Uśmiechnęła się i wróciła do mieszania.
Yuko Kanoe
[ Jak masz jakiś pomysł na wątek to śmiało zaczynaj :D Na powiązania też jak najbardziej otwarty, więc zapraszam]
OdpowiedzUsuńTakahiro chwilę się zastanowił. Nie lubił grać przed kimś, jednak tym razem uznał, że można zrobić drogę wyjątku...
OdpowiedzUsuń- Oczywiście. Wybierz sobie gitarę - klasyczną, elektryczną, akustyczną czy basową? - Uśmiechnął się delikatnie.
Po cichu miał nadzieję, że Mako wybierze tę gitarę elektryczną. Bo miał już pomysł, co zagrać.
[Witam. Prędzej wyznałaby to uroczej pielęgniarce, bo zdecydowania woli starsze. :D]
OdpowiedzUsuńKociara
[Dobra, możesz być zła, bo odpisuję już miesiąc, ALE na usprawiedliwienie mam, że byłam na wakacjach od 12, a potem nie była za dużo internatu w domu więc wiesz, nie bądź za bardzo zła, okej? Dam Ci czekolady,]
OdpowiedzUsuń- Masz i się ciesz - zaśmiał się Haru, wyciągając kawałek ciasta na widelczyku w stronę chłopaka.
Haru
Usuń- Tak to było dość niezręczne, ale to pewnie przez to, że nigdy nikogo nie przyprowadziłam tutaj z własnej woli. Teraz jest inaczej. - Uśmiechnęłam się lekko zarumieniona. Nie wiem czemu, ale flirtuję z Mako! Jak na mnie było to dość odważne. Nawet nie byłam pewna czy jeszcze to potrafię. - Naprawdę nie umiem sobie wyobrazić Twojej byłej szkoły. Wszytko było zupełnie inne niż u nas. - Podrapałam się po policzku. - Nie chcę być niegrzeczna, ale skoro nie mieliście tam dobrego jedzenia, a klasy były bez porządnego wyposażenia to co tam jest fajnego? - Spojrzałam na dziewczynę niepewnie. Nie chciałam aby mnie źle zrozumiała. Po chwili jednak kucharka postanowiła nas zaskoczyć i sama przyniosła jedzenie.
OdpowiedzUsuńYuko
(Z chęcią popisze z Tobą :D Jakieś pomysły na Wątek?)
OdpowiedzUsuńShun
(chyba coś mam ale nie wiem czy coś da :D co powiesz na szukanie prezentu urodzinowego dla kogoś? :D mogłabyś się wtedy dowiedzieć że pomaga w antykwariacie :P)
OdpowiedzUsuńShun
(Koncepcyjnie może go kojarzyć z korytarza i powiedzmy że to ona szuka dla kogoś :P Powiedzmy... dla koleżanki :D Wpada do antykwariatu a tu ...Shun ^^ Jak nic nie znajdą to mogą iść na miasto poszukać. I co powiesz na to by Shun poprawił swojego ojca ,który powita Ui, że to nie chłopak a dziewczyna? :D)
OdpowiedzUsuńShun
(Wybacz że tyle na to czekałaś :( )
OdpowiedzUsuńShun nie za specjalnie lubił takie dni jak dziś. Chłodno i gdzie by nie poszedł dostaje dreszczy jakby zaraz miał paść na padaczkę. Właśnie pił sobie herbatę w antykwariacie ojca, u którego od czasu do czasu pomagał, gdy zabrzmiał dzwonek. Rzadko mieli klientów, bo większość i tak kupuje nowe rzeczy. Ojciec Shun'a wyszedł z zaplecza. Wysoki o niebieskich oczach oraz blond włosach jak bardzo nie podobnych do japończyków. - Witam. - przywitał się i wziął kartkę - Proszę tu poczekać. - rzucił, po czym wrócił na zaplecze - Shun. Mamy tu coś takiego? - zapytał wręczając mu kartkę. Chłopak rzucił na nią okiem. Znał niemal każdą książkę i autora jakie tu mieli - Prędzej sprzedasz słonia niż tą książką. - jęknął. Ojciec wydawał się być zawiedziony, ale wrócił do klienta - Przykro mi proszę pana ale nie mamy takiej książki. - uśmiechnął się - Ale może coś innego? - podał inną książkę "1000 mil podwodnej żeglugi" - Może taką? - zaproponował. Shun z ciekawości wyjrzał z zaplecza. - Tato? - rzucił czerwony ze złości i zawstydzenia.
- Tak? - ojciec odwrócił się do syna - Stało się coś?
- Tak. - rzucił niemal przez zaciśnięte zęby - To nie jest chłopak.
Ojciec spojrzał najpierw na klienta a potem na syna - Jesteś pewny?
- Owszem! - niemal krzyknął - T-O J-E-S-T D-Z-I-E-W-C-Z-Y-N-A! - musiał mu to przeliterować. Na twarzy mężczyzny pojawiło się zawstydzenie. - Najmocniej Pana...e... Znaczy Panią przepraszam. - powiedział zmieszany lekko się jąkając, po czym się ukłonił.
Shun
-Przygodowa. - wyjaśnił Shun uprzedzając ojca - I nie Tysiąc mil a "dwadzieścia tysięcy"- poprawił - Opowiada o przygodach kapitana Nemo. Jak lubi się coś a la Indiana Jones to polecam. - Shun podszedł do lady. Znał klientkę, bo widywał się z nią na korytarzu - Szukasz dobrej książki do poduszki? - zapytał opierając się łokciami o blat pijąc swoją herbatę - I przepraszam za ojca. - puścił mu gniewne spojrzenie na co mężczyzna wycofał się na zaplecze. Widać było że woli nie mieszać się w ich rozmowę a tym bardziej by rzucić jakąś gafę. Jednak co jakiś czas wystawiał głowę za drzwi monitorując sytuację oraz słuchając o czym rozmawia jego syn. Widać było że chce coś powiedzieć ale powstrzymuje się z całych sił.
OdpowiedzUsuńShun
(Może zupełnie nowy wątek? Skoro Mako jest w zespole kendo, to jakiś krótki trening z nauczycielem historii i jakieś, hm, zainteresowanie nim zupełnie nie sportowe? :3)
OdpowiedzUsuńSuper napisane. Musze tu zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuń