you should go out bare and just DIVE in



•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Raikatuji Junko
Wiek: 26 lat
Wzrost: 169 cm
Waga: 49 kg
Grupa krwi: AB
Urodziny: 21.09
Stanowisko: PielĘgniarka oraz Psycholog szkolny
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••



Wszyscy w Ashita no Gakuen dobrze wiedzą, gdzie się udać kiedy mają złamaną rękę, obrzydliwe otarcie, czy też problemy sercowe. Każdy także wie, kto jest jedną z najseksowniejszych kobiet pracujących w tej zacnej szkole oraz wszyscy mają świadomość tego, że przed szkolną higienistką nic się nie ukryje.
Kim ona jest?
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Przed państwem Junko Raikatuji. Licząca sobie dwadzieścia sześć lat absolwentka Tokijskiego Uniwersytetu Medycznego, której życie (jak sama twierdzi) nie mogło by się obejść bez obecności młodzieży. Co więcej większość uczniów i nauczycieli szkoły także są zadowoleni z jej obecności.
Jaka ona jest?
Cechuje się szczególną umiejętność porządkowania, segregowania i oddzielania – tego co zdrowe, wartościowe i pożyteczne od tego, co niezdrowe, bezwartościowe i szkodliwe. Wystarczy jej jedno spojrzenie, aby wiedzieć jaki jesteś. Może na pierwszy rzut oka wydawać się to być zwykłą wybrednością, ale wynika to właśnie z chęci wyboru tego, co najlepsze i najzdrowsze, zarówno dla młodzieży jak i samej Junko. Bardzo ważne są dla niej sprawy zdrowia i dbałość o ciało, dlatego też wiecznie stara się wbić uczniom do głowy podstawowe zasady zdrowego trybu życia.
Nawet nie próbujcie wchodzić do jej gabinetu z puszką coca-coli, albo paczką chipsów, bo momentalnie zostaniecie wciągnięci w wykład Raikatuji-san o składzie danej rzeczy i jej OKRUTNYM wpływie na zdrowie.
Tak, pielęgniarka akceptuje tylko i wyłącznie zdrową żywność, nie przetworzoną bo to istne zło wcielone. „Sami byście się tak zachowywali po wykładzie dok. Osawy na temat żywności XXI wieku!” – mówi, wspominając czasy studenckie.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
 ••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Jako pielĘgniarka…
Jest bardzo efektywna i precyzyjna w tym co robi. Plastry przykleja z dokładnością paru milimetrów, rany nie ważne jak błahe by się wydawały muszą u niej przejść serię odkażenia, po której dopiero nakłada opatrunek. Często poleca swoim młodziutkim pacjentom stare, dobre sposoby leczenia, szczególnie jeżeli chodzi o bardziej wewnętrzne dolegliwości. Zamiast podawać lek uśmierzający ból, Raikatuji zaparzy ci herbatę ze świeżych ziół, która nie tylko ulży twym cierpieniom, ale także doda sił.
Jako psycholog…
Junko jest bardzo uważna i wnikliwa, ale głównie stara się słuchać nakłaniając uczniów(bądź współpracowników) do mówienia . Przychodząc do niej na wizytę wpierw dostaniesz do ręki kubek kawy (jej ukochanego napoju, od którego jak sama przyznaje jest uzależniona) lub herbaty, wspólnie usiądziecie na kanapie i nim się obejrzysz zalany łzami będziesz opowiadał o swoich problemach, czując, że to właśnie szkolna pielęgniarka jest w stanie ci pomóc, albo przynajmniej potowarzyszyć w cierpieniu.
Poza pracĄ
W czasie studiów dorabiała sobie jako fotomodelka dla magazynów ze strojami kąpielowymi, ale teraz tylko od czasu do czasu bierze udział w sesjach zdjęciowych. Szkolne sprawy całkowicie wypełniły jej serce.
Ma wysportowane, smukłe ciało o kształcie seksownej klepsydry z wąską talią, odpowiednio dużym biustem i pięknie wyrzeźbioną pupą przez co już nie raz i nie dwa do jej gabinetu wpadali uczniowie w „bardzo poważnym stanie” proszący o pomoc. Wszystko to zawdzięcza wieczornemu bieganiu i byciu wegetarianką(zdrowy styl życia, pamiętacie?).
Poza byciem nieskazitelną pielęgniarką i racjonalnie myślącą psycholożką, Raikatuji jest znaną łamaczką serc i flirciarą. Może to jej wybredność i bycie perfekcjonistką, albo po prostu mężczyźni z jakimi była, byli dla niej nieodpowiedni, mało interesujący, i o słabym charakterze.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
 ••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••




No!
To kolejne KP zrobione!
Hehe!
Zapraszam, zapraszam
…do sami wiecie czego…
( ͡° ͜ʖ ͡°

Ostatni edit: 01-07-2014

30 komentarzy:

  1. Falen Schmidt z telefonu ;)30 czerwca 2014 00:17

    [Ja to chcę posta z drugą postacią xD Szwab się tak łatwo nie podda i spróbuje wyrwać, ot co! xD]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Takeo powinien dobrze znać szkolną pielęgniarkę i vice versa :D Wątek może?]

    Takeo

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Hahah xD Pomysł zajebisty. Już zaczynam. A do Makoto zaraz pójdzie :*. Przepraszam za głupi Internet... :( ]

    Mei pożegnała się z uczniami, wypuszczając ich na przerwę. Uśmiechała się miło, odpowiadając na słowa "do widzenia". Miała dzisiaj dobry humor.
    Zamknęła salę lekcyjną i ruszyła na lunch. Jej długa, lazurowa sukienka powiewała za nią, kiedy ta próbowała zdążyć na upragniony posiłek. Wreszcie udało się jej na niego dotrzeć. Wzięła jedzenie i usiadła przy stoliku, kiedy nagle zauważyła swoją przyjaciółkę - Junko.
    - JUUUUN-CHAAAAN! - zawołała przeszczęśliwa Mei, biorąc jedzenie w obie dłonie i jak błyskawica pomknęła w stronę szkolnej pielęgniarki i psycholog.
    W biegu potrąciła chyba fizyka, ale nie zauważyła tego. Wreszcie położyła jedzenie na stolik Junko i rzuciła się jej na szyję.

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Dajesz w "publikacji" starą datę, wklejasz obrazki :D I tyle. ]

    Mei usiadła na krześle koło Junko i zaśmiała się melodyjnie.
    - Się wie, Jun-chan! Miałam dzisiaj fajną lekcję z dzieciakami. Rozmawialiśmy o twórczości Szekspira! - powiedziała podekscytowana Tatchibana. - Ogólnie rzecz biorąc fajny był dzisiaj dzień. Nawet nie spóźniłam się specjalnie na lekcje. - Mei zamachała lekko nogami, uśmiechając się szeroko. - A co u ciebie specjalnego, hmmm?
    Mei uniosła jabłko i ugryzła kawałek, patrząc się wyczekująco na Junko.

    OdpowiedzUsuń
  5. - No nie opowiadaj! - odszepnęła rozbawiona Mei. - Falen-kun się do ciebie zaleca?! A to ci dopiero! A moje sprawy sercowe... Ja... Raczej nie ten jeszcze, no... - Tatchibana odsunęła się zażenowana, cała zarumieniona. - Jedyny mężczyzna, z jakim miałam styczność w ostatnim czasie, to nauczyciel muzyki. Wiesz, Hosokawa Daiki. Padało i do niego poszłam... Aaach! No przecież wiesz, że nidy w nikim się nie zakochałam! - jęknęła Mei, wplatając z rozpaczą dłoń w swoje srebrne włosy.
    Kto jak kto, ale Mei Tatchibana nie potrafiła sobie nikogo znaleźć. Może po prostu była zbyt nieśmiała... Zupełne przeciwieństwo Junko - seksownej prowokantki.

    Toruviel

    OdpowiedzUsuń
  6. Mei uśmiechnęła się zażenowana na wzmiankę o "wspólnych zajęciach z anatomii". Ona nawet nie myślała o czymś takim, co tu dopiero...
    - No... Hosokawa to raczej spokojny mężczyzna, który kocha muzykę. I jest bardzo miły, delikatny. Ma w domu bardzo dużo instrumentów. Chyba mnie lubi... Ale jako koleżankę, więc się tak znacząco nie patrz, Jun-chan! - pisnęła cicho Mei, machając w powietrzu dłońmi. - No w sumie nic takiego specjalnego się nie działo... Dał mi ciuchy do przebrania, ja nałożyłam jego bluzę tak przy okazji... I porozmawialiśmy trochę. Było miło... I byłam otoczona przez wszechobecne piękno! Instrumenty, a więc i muzyka, widziałam też pełno książek! - dodała podekscytowana, uśmiechając się szeroko. - I do niczego takiego nie doszło, no!
    Zarumieniła się strasznie, myśląc o takich nieczystych rzeczach. (xD)

    OdpowiedzUsuń
  7. - Ja się wcale nie boję mężczyzn! - Mei zacisnęła bojowniczo dłonie w pięści.
    Po chwili jednak spojrzała na Junko, kiedy ta powiedziała, by Mei "zabrała się za niego".
    - Ale co to znaczy w ogóle? - zapytała cicho. - Przecież ja się z mężczyzną nawet nie przytulałam! Co tu mówić o wyrywaniu... - jęknęła z rezygnacją. - Ja się na tym nie znam!
    Fakt, Mei nigdy nie miała kontaktów cielesnych z płcią przeciwną. I to sprawiało, że była taka nieśmiała. Zawsze panikowała, kiedy jakiś facet chciał chociażby ją objąć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Spojrzała zaskoczona na przyjaciółkę, po czym roześmiała się głośno.
    - Jasne! - Objęła Junko. - Chociaż ostrzegam, w takich sprawach jestem mało pojętnym uczniem.
    Kochana Jun-chan! Co ja bym bez niej zrobiła? , pomyślała Mei, nadal się uśmiechając.
    - A teraz opowiadaj... Czy lepiej kupić kwiaty żółte czy pomarańczowe do mojej sali? - zapytała z przejęciem Mei, oddalając się od Junko. - I co z tym Falenem masz zamiar zrobić, hm?

    OdpowiedzUsuń
  9. Mei zachichotała cicho, przykładając dłoń do ust. Junko zawsze była wymagająca, jeżeli chodziło o płeć przeciwną.
    - Falen-kun ma zabawny akcent. Mało tego, często go nie rozumiem, jak coś do mnie mówi - powiedziała z uśmiechem. - A moja szafa jest dobra! Wszystko jest takie kolorowe i... No... Nie mam dekoltów za dużych - dodała ciszej. - Nie to, co ty! Ile już biednych uczniów musiało się w tobie zadurzyć, Jun-chan? - Szturchnęła przyjaciółkę łokciem.
    Cóż, taka prawda. Już parę razy chłopaki z jej klasy mówili, że tak boli ich noga, ramię, brzuch, głowa czy cokolwiek, że po prostu muszą iść do pielęgniarki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajęcia koszykarskie ze starszymi chłopakami należały do jednych z luźniejszych, ponieważ w większości już wiedzieli, co mają robić. Dlatego, gdy oni grali, nauczyciel siedział w kantorku i uzupełniał dokumenty. Nie zdziwiła go wrzawa, która nastąpiła, gdy na salę weszła pielęgniarka.
    - Witaj Junko. – odpowiedział uśmiechem, podnosząc wzrok. – Jak widzisz mam już trochę papierkowej roboty. Ale dla ciebie postaram się uwinąć z tym szybko.
    Mrugnął do pielęgniarki i wziął od niej teczki.
    - Może zostaniesz i mi pomożesz? Podejrzewam, że i tak jest to ostatnie, co miałaś zrobić. – wskazał dłonią na przewieszony przez jej ramię fartuch. – Zawsze przyda mi się pomoc kogoś, kto lepiej ode mnie zna japoński.
    Nie tylko uczniowie podkochiwali się w szkolnej pielęgniarce, wzdychał do niej chyba każdy nauczyciel płci męskiej, który nie posiadał żony/narzeczonej. Choć pewnie wśród takich ktoś by się znalazł. Falen nie był wyjątkiem i uparcie starał się, by kobieta zwróciła na niego uwagę. Nie miał zamiaru rezygnować w najbliższym czasie.

    [Ja tu widzę obgadywanie Falena z Mei w komentarzach xD Cieszę się, że akcent Falena się podoba xD]

    Falen Schmidt

    OdpowiedzUsuń
  11. [Pomysł zatwierdzony :D Pora wprowadzić go w życie! >D]

    Przez cały dzień bolało go jego prawe oko. Cieszył się, iż ma je zasłonięte grzywką. Gdy miał okienko, udał się do łazienki, aby obadać jego stan. Czerwone. Łzawiło. A tym bardziej nie przestawało boleć. Poprawił skrzętnie grzywkę i wyruszył do gabinetu pielęgniarki, korzystając z wolnych minut.
    Zapukał rytmicznie, po czym słysząc serdeczne "proszę", wszedł do środka. Skłonił się przy wejściu. I od razu przeszedł do rzeczy.
    - Daiki Hosokawa, nauczyciel muzyki. Mam problem z okiem. Miała by Pani jakieś krople? - wolał zwracać się formalnie. Może i pracowali razem, ale przecież nie byli zaprzyjaźnieni. Podszedł i usiadł na krzesełku, na przeciwko. Podniósł grzywkę i związał ją w kitkę ukazując załzawione oko. Widział na nie jeszcze mniej niż do tej pory. Uśmiechnął się trochę gorzko. Jeszcze tego mu tutaj brakowało. Wiele plotek słyszał na temat Pani pielęgniarki, krążących głównie po uczniach. Tyczyły się tylko jej... cóż... pięknego wyglądu. Na szczęście On podchodził do tego z odpowiednim dystansem. Wszystkie kobiety traktował tak samo, tym bardziej, iż Ona także była pracownicą tej placówki. Miał nadzieję dostać jakieś krople i udać się do sali muzycznej aby się w niej zaszyć do następnej lekcji.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  12. Potaknął głową i uśmiechnął się ciepło.
    - A więc, Junko... zgadza się? - może i jego uśmiech nijak miał się do uśmiechu pielęgniarki, ale chciał przynajmniej wywrzeć dobre wrażenie. Jej uśmiech był jednym z ładniejszych jakie widział w swoim życiu, więc grzechem byłoby nie odpowiedzieć uśmiechem.
    Gdy podeszła i ujęła jego twarz w dłonie, otworzył oczy jak najszerzej mógł a jego wzrok utkwił w seksownym uśmiechu pielęgniarki. Chciał jak najmniej sprawiać problemy, więc gdy usłyszał "hmm" a następnie Junko odeszła, spojrzał za Nią. Gdy usłyszał diagnozę odetchnął cicho. Z ulgą? Bał się o coś? Odwzajemnił uśmiech i przyglądał się z niezwykłym spokojem pielęgniarce jak i "sprzętom" które ze sobą niosła. Potaknął głową dla pewności z dwa razy, iż rozumie i raczej mu to niestraszne. Gdy się nad Nim pochyliła starał się możliwie jak najmniej ruszać gałkami ocznymi, patrząc przed siebie. Usłyszał pytanie na które uśmiechnął się prawie wręcz przepraszająco.
    - Nie przepadam za pokojem nauczycielskim czy też schadzkami po szkole. Wolę swoją klasę muzyczną lub swój dom. Rzadko też gdziekolwiek wychodzę. Jestem raczej domatorem. - uśmiechnął się ciepło gdy skończył historię, gdyż akurat wtedy Junko skończyła manewrować przy oku i wkropiła mu jakieś krople do oczu. Gdy poklepała go po policzku, jedyne co zdołał wydukać przez zdziwienie to trochę ciche "dziękuję". Westchnął z ulgą zamykając i otwierając oczy, bardzo powoli. Spojrzał na pielęgniarkę i podniósł kciuk do góry.
    - Zamiast jednej wielkiej rozmazanej plamy, wiele rozmazanych plam czyli jak zwykle. - wstał i skłonił się w pasie.
    - Dziękuję niezmiernie za pomoc. - nie jego wina iż był... oficjalny? Wydawało mu się to jak najbardziej stosowne, tym bardziej w stosunku do pięknej kobiety. Gdy się wyprostował, na jego ustach już gościł ciepły uśmiech. Sięgnął do tyłu, aby ściągnąć gumkę i rozpuścić włosy, po czym starannie zasłonił nimi prawe oko. Spojrzał ponownie na pielęgniarkę. Trochę niepewnie zapytał.
    - Jakieś zalecenia... Junko? - trochę trudno było mu się przestawić na taki iście koleżeńskie zachowanie.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  13. Mei Tatchibana5 lipca 2014 16:29

    [ Rozpoczynam new wątek. <333 ]

    Minęły już dwa miesiące od nocy w szkole (patrz: mój wątek z Hosokawą)Mei złapała Junko po wszystkich lekcjach, kiedy ta już opuszczała szkołę. Tatchibana była bardzo zmartwiona, ale też podekscytowana. Musiała się pilnie przyjaciółki poradzić. W końcu Raikatuji była też psychologiem.
    - Jun-chan! Musisz mi coś wyjaśnić. Jesteś w końcu psychologiem - powiedziała Mei, łapiąc fioletowowłosą za ramię. - Bo ja zupełnie nie wiem, co to jest za uczucie. Jest mi strasznie ciepło, jestem okropnie zawstydzona, boję się, że powiem coś nie tak... Chcę uciec, ale jednak zostać. A w dodatku jest mi strasznie smutno, kiedy on odchodzi... A to wszystko przy Hosokawie-kun! - jęknęła. - Co to za uczucie?
    Mei podświadomie wiedziała, nie potrafiła tego jednak do siebie dopuścić.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj... jestem duchem szkolnym, dziewczyną, która spadła z dachu, ale tak naprawdę została z niego zepchnięta przez swoją "najlepszą przyjaciółkę" Yuko Y. Chce cię ostrzec. Uważaj na ludzi o dwóch twarzach, to oni wbijają noże w plecy (albo spychają z dachu szkoły xD).....

    Uczennica klasy VG, Mei Hikari....martwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raikatuji Junko6 lipca 2014 14:44

      Hyy kochanie musiało Ci być naprawdę ciężko! Od kiedy tutaj pracuje nikt nie zginął, więc wnioskuję, że umarłaś dosyć dawno...

      Ależ ja uwielbiam straszne historie!

      Usuń
  15. Zaśmiał się cicho i trochę cicho dodał.
    - Jest uciążliwa. Ale to nie ona trawi moje oko. A z lekarzem się widuję i to dosyć często. Czasami nawet do trzech razy w miesiącu. - spojrzał na Nią z przeciągłym uśmiechem. Zastanawiało go, czy matkowała tak każdemu choremu. Zapewne tak było, więc według Niego idealnie pasowała na to miejsce. Potaknął dwa razy głową gdy usłyszał wytyczne co do stosowania leku. Delikatnie zasalutował.
    - Tak zrobię. - swoim zwyczajem zapewne jutro pójdzie do lekarza. Chociaż powoli myśl, iż kiedyś będzie widział wyłącznie jednym okiem, zaczynała się przyswajać. Może i nie bez walki, ale wiedział iż taka jest kolej rzeczy. Trochę mu to ciążyło gdy jego oko tak niesamowicie go piekło. Dzisiaj zdał sobie sprawę, iż nie byłby jeszcze na to gotowy. Przynajmniej tak mu się wydaje. Podczas rozmyślań wzrok zawiesił na jakiejś rzeczy na biurku Junko. Spojrzał na Nią gdy wyciągnęła w jego kierunku dłoń. Uśmiechnął się do niej ciepło, po czym z cichym dziękuję, wziął od Niej krople. Powtórzył bardziej do siebie, niż do pielęgniarki.
    - Cztery razy... - ostatnio nie potrafił się na niczym skupić i wszystko jakoś mu się mieszało. Dokładnie nie znał przyczyny. Jadł raczej normalnie... no może ostatnimi czasy trochę mniej. Nie ma problemów w szkole. Więc? Muzyka wychodzi mi ostatnimi czasy naprawdę niezwykle. Zapatrzył się na krople z jakimś nieobecnym wzrokiem.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  16. -Przeprasza. Dwa razy. - spojrzał na Nią z przepraszającym uśmiechem na twarzy. Na pewno później sobie gdzieś to zapisze, o ile w ogóle będzie pamiętał o tych kroplach. Gdy zadała pytanie westchnął cicho i powoli pokręcił przecząco głową, trochę niepewnie. W sumie chyba mu coś było czy nie? Schował krople do kieszeni swojej bluzy i cicho westchnął, kierując teraz wzrok ponownie przed siebie.
    - Naprawdę nie wiem Junko. Ostatnio jestem trochę... niepewny. Nigdzie nie mogę znaleźć sobie miejsca. Ale cóż... - wzruszył delikatnie ramionami powracając wzrokiem do kobiety, przywołując na twarz ciepły uśmiech - ... na pewno jak samo przyszło, tak samo i odejdzie. Chociaż te ogólne roztrzepanie i mały kłopot z spaniem, wynagradza to, iż ostatnimi czasy naprawdę pięknie wychodzi mi granie. - potaknął głową z trochę rozkojarzonym wzrokiem, po czym wrócił do wpatrywania się gdzieś przed siebie z delikatnym uśmiechem.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  17. - Tak jak myślałem. – uśmiechnął się, widząc jak siada przy biurku.
    Wyciągnął okulary i założył je na nos. Delikatnie zmrużył oczy i uważnie przyglądał się kartą.
    - Wydaje mi się… Że ja mam wypełnić tylko „Uwagi instruktora”. Ale verdammt, was sollte ich schreiben?
    Zamyślił się nad tymi dokumentami tak bardzo, że automatycznie zaczął mówić po niemiecku. Dopiero po chwili dotarło to do niego.
    - Przepraszam. – zaśmiał się nieco nerwowo. – Przyzwyczajenie. Zastanawiałem się, co powinienem napisać.
    Spojrzał na nazwisko z przodu karty. Powiązał je z jednym z chłopaków i zastanowił się, jakie cechy do niego pasują.
    - Jak myślisz Junko, mogę wpisać, że jest punktualny i dobry we wsadach? – zapytał pielęgniarkę z szerokim uśmiechem pełnym niepewności.

    [Falen czuwa i wie wszystko xD]

    Falen Schmidt

    OdpowiedzUsuń
  18. Byłeś my napewNo takie same....
    Byłyśmy tAkie same..
    ... ale ona mUsiała zmienić się w to..
    .. zabiła mnie, a teraz ja Czuwam....
    ... zemsZczę się...
    ...za wszYstko...
    ....czuwająC....
    ...nIgdy ci nie wybaczę...
    ....to wszystko jEgo wina....
    ...żaL we mnie utkwił....


    Uczennica klasy VG, Mei Hikari....martwa..

    OdpowiedzUsuń
  19. Mei spojrzała na Junko. Przecież ja się nie zakochałam, pomyślała niepewnie, to niemożliwe! Jednak kiedy o tym pomyślała, to... Chyba rzeczywiście coś w tym było.
    - Jun-chan... To niemożliwe, żebym ja się zakochała. Znasz mnie przecież, prawda? - jęknęła, przykładając sobie bladą dłoń do ust. - No jak to tak... Naprawdę myślisz, że ja się ZAKOCHAŁAM?
    Zaczęła za nią iść swoim charakterystycznym chodem. Dlaczego charakterystycznym? Bo ona bardziej płynęła, niż szła.
    - Kochana, jesteś pewna, że potrafisz... Na tym jeździć? - zapytała przestraszona Mei, widząc nowy motor przyjaciółki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Spojrzał na nią, gdy delikatnie go upomniała. Zawiesił wzrok na jej ustach i zamyślił się na moment.
    - Dogaduje z rówieśnikami? – zapytał ze zdziwieniem, zapisując w karcie informacje o kontuzji nadgarstka podczas jednego z turniejów. – Murasaki Hibiyi?
    Błyskawicznie przypisał nazwisko do osoby.
    - Brak kontuzji, średniej „jakości” zawodnik.
    Odłożył kartę, którą do tej pory miał w dłoniach i wziął się za kolejną.
    - Jeżeli chodzi o tylko takie informacje, to jestem niemal pewny, że skończę do końca treningu. – uśmiechnął się i spojrzał w stronę uczniów. – Możecie zacząć grać, tylko proszę, dobierzcie się jakoś sensownie. – skierował polecenie do jednego z nich, który stał całkiem niedaleko.
    Właściwie kiedy już się dowiedział co ma wpisywać, szło mu to z łatwością.
    - Junko… - zaczął powoli, będąc nastawionym na sromotną porażkę. – Wiem, że pytam pewnie już blisko setny raz, ale może dałabyś się zaprosić na kolację?
    Podniósł wzrok i uśmiechnął się do kobiety. Nie był to proszący uśmiech, nie był na tyle zdesperowany, żeby starać się umówić z nią za wszelką cenę. Jednak było w tej kobiecie coś, co nie pozwalało od tak przejść obok. To samo nie pozwalało mu przerwać zabiegania o chociażby jedno wyjście z nią. I nie był to biust, gwoli ścisłości.

    Falen Schmidt

    OdpowiedzUsuń
  21. █zagrożenie się zbliża █ poczujecie mój ból █ poczujecie mój strach █....a..... .......
    ........przed.........
    .................... ..........tym............
    ......zobaczycie.....................
    ..............................................♀jej♀.....
    .....zŁoTe...... .................
    .................. ......WłoSy......

    Uczennica klasy VG, Mei Hikari....martwa...

    OdpowiedzUsuń
  22. Wziął od Niej kartki z cichym "dziękuję", po czym schował ją do tej samej kieszeni co krople. Uśmiechnął się do Niej zamykając jednocześnie oczy.
    - Będę mieć Cię Junko w pamięci, o ile będę takowy koncert miał. Ostatnimi czasy, nie mam na nie zwyczajnie czasu. - otworzył oczy powracając wzrokiem gdzieś przed siebie. Słysząc o żelazie i magnezu potaknął dwa razy głową. W sumie to mogło być to. Spojrzał na Nią, gdy usiadła naprzeciwko Niego. Słysząc pytanie delikatnie spiął wszystkie mięśnie, a jego oczy od razu wydawały się bardziej obecne i skupione. Opuścił delikatnie wzrok na podłogę.
    - Nawet jeśli bym mógł porozmawiać... To nie jest takie proste. Ale w sumie też nie trudne. Sam nie wiem czy jest warto o tym rozmawiać... - zrobił trochę dziwną minę. Zrobiło mu się gorąco, więc podciągnął rękawy, jednak nie ściągnął rękawiczek bez palców. Odchylił głowę do tyłu z głośnym westchnięciem po czym położył dłoń na oczach.
    - Te uczucie które sprawia iż ludzie potrafią przenosić góry, latać, zapominać zakluczyć domu czy wyłączyć pralki. Te które przyspiesza bicie serca. A gdy patrzysz na pewną osobę, to tak jakbyś widział przed sobą cały potrzebny Ci do życia Świat. - zamilkł na chwilę by po chwili dodać.
    - Miłość. Kocham Mei. - przycisnął mocniej dłoń do swojej twarzy, nie do końca będąc pewnym czy dobrze robi, zwierzając się jej najlepszej przyjaciółce. Zanucił cicho pod nosem.
    - Ja nie wiem o Tobie nic. A ty wiesz o mnie jeszcze mniej... - dodał chowając dłoń w obie dłonie z delikatną irytacją.
    - To bezsensu...

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  23. Mei Tatchibana10 lipca 2014 21:12

    Mei uśmiechnęła się delikatnie w podzięce. Weszła do salonu Junko i usiadła na kanapie. Poczekała na przyjaciółkę i zaczęła mówić:
    - Wiesz, że boję się ciemności. A noc w szkole polega na strachach, przecież dobrze o tym wiesz. Przyszłam spóźniona i poszłam do sali muzycznej. On tam zwykle siedzi. I był tam, grał na gitarze. Słuchałam go, ale grał tak smutno, że musiałam się zapytać, czy wszystko gra. Podeszłam do niego, siedział na biurku. Potknęłam się i wylądowałam twarzą na jego brzuchu. - Uśmiechnęła się nerwowo. - Wstałam i przeprosiłam oczywiście, ale byłam taka zdenerwowana, że znowu się potknęłam! Złapał mnie. Ale tak, że miałam przyciśniętą twarz do jego klatki piersiowej. Odsunął mnie, ale... Dotknął dłonią mojego policzka. I tak się patrzył w moje oczy, że ja... Po prostu myślałam, że mi serce wyskoczy z piersi. Powiedział, że moje oczy są niesamowicie piękne, ale chyba się zmieszał, bo się odsunął i przeprosił. Nie chciałam, żeby się odsuwał. Potem poszliśmy patrolować korytarz, a ja mu powiedziałam, że boję się ciemności. Wtedy chwycił mnie za dłoń i tak szliśmy. Trzymając się za ręce! Byłam taka szczęśliwa. - Oparła się o kanapę. - Zapytałam się go, czy z kimś się spotyka... Wypaliłam to jak idiotka, taka byłam zdenerwowana. Przeprosiłam, ale on mi powiedział, że z nikim się nie spotyka i czemu chciałam to wiedzieć. Wtedy się do niego przybliżyłam, bo wiesz... Koledzy z pracy zaczęli straszyć. I powiedziałam, że chcę wiedzieć, w jakim stopniu mnie lubi.
    Odetchnęła ciężko. Była zestresowana, kiedy o tym mówiła. Bo cały czas przeżywała tę rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Spojrzała zaskoczona na Junko. Nieodwracalnie chory? Co to znaczy? Mei dopiero po bardzo długiej chwili zrozumiała, co powiedziała do niej przyjaciółka.
    - Czy ty chcesz mi powiedzieć... że Hosokawa-kun też mnie... kocha? - wydusiła z siebie.
    Zszokowana wzięła lampkę wina i upiła troszeczkę. Nie była w stanie w to uwierzyć. To jak jakiś sen!
    - Ale powiedział ci to wprost? - zapytała rozgorączkowana.
    Myślała, że zaraz się popłacze ze szczęścia. Kochał ją. KOCHAŁ. Nie mogła w to uwierzyć, obłęd, kompletny obłęd!

    OdpowiedzUsuń
  25. Cicho wydukał.
    - Wody... - równie dobrze mogła Go nią polać. Tak. Byłoby o wiele skuteczniejsze. Wziął od Niej kubek mimo wszystko, odsłaniając delikatnie zarumienioną twarz. Odetchnął głośno. W pierwszej chwili naprawdę miał zamiar wylać na siebie zawartość kubka. Kątem oka spojrzał na Junko. Znał te słowa Platona, chyba aż za dobrze. Pokiwał powoli przecząco głową.
    - Chodziło mi bardziej o to, iż Mei o mnie nic nie wie a ja o Niej także. W jaki sposób można się tak zakochać wiedząc tak niewiele? - opuścił głowę opierając ją o wolną dłoń. Cicho odpowiedział.
    - Mówiąc "bezsensu" miałem na myśli moje położenie. Jestem przepełniony sprzecznymi uczuciami jak i odczuciami. - zakreślił dłonią w powietrzu nieokreślony kształt. Co miał powiedzieć? Że był zły na siebie, iż kiedy się w końcu zakochał, to nie wie co z tym fantem zrobić? Że był tak szczęśliwy widząc Mei, iż przy Niej nawet muzyka wydawała mu się szara? Prawie ze złością poczochrał swoje włosy. Poprawił je od razu, rzecz jasna. Spojrzał kątem oka na Junko z delikatnym uśmiechem.
    - Chciałbym zrobić dla Niej coś specjalnego. Niezwykłego. Nawet jeżeli oznaczałoby to ściągnięcie gwiazdy z nieba. Więc... pomyślałem... iż skoro Ty się z Nią przyjaźnisz... - westchnął głośny. Najgłupszy pomysł. Przejechał wolną dłonią po twarzy. Dopowiedział cicho.
    - Albo nieważne.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  26. Mei na raz dopiła resztę wina. Wzięła butelkę wina i napełniła sobie kieliszek. O takich rzeczach nie rozmawiało się o suchym pysku. Nawet Mei tak uważała, a przecież alkoholi nie piła. Na raz wypiła połowę wina.
    - Oj, Jun-chan. On mi tam powiedział, że mnie bardzo lubi. Jako piękną kobietę, jakby tego było mało. - Uśmiechnęła się szeroko. - Ale że mnie kocha, to nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozmawiał z Nią jak z przyjaciółką, nie jak z psycholożką. Nigdy nie szufladkował ludzi, tym bardziej jeśli chodzi o ich pracę. Chociaż może bardziej pasuje określenie, iż nie zwracał uwagi na wykonywaną pracę przez daną postać. Do każdej osoby podchodził indywidualnie, specjalnie zapominając jakim fachem się pała. Gdy go objęła spojrzał na Nią delikatnie speszony. Jeszcze ten uśmiech i krzyknięte "wszystko jest ważne". Obrócił głowę w bok i za jąkał się trochę.
    - Cho-chodziło mi-i... - odetchnął głęboko i zamknął oczy. Odpowiedział już bez jąkania się.
    - Chodziło mi o to, iż mogłabyś mi podpowiedzieć co najbardziej lubi, co ją uszczęśliwia. Chciałbym aby była najszczęśliwszą osobą, jeżeli na planecie to w tym kraju. Więc, pomożesz mi? Jakoś wcześniej nigdy nie musiałem się specjalnie przejmować co dana osoba kocha czy też lubi... - zacisnął usta w wąską linie. Teraz nie miał odwrotu. Miał nadzieję na pomoc ze strony Junko.

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  28. Mei Tatchibana17 lipca 2014 10:58

    Pokiwała energicznie głową, po czym znowu napiła się wina. Westchnęła z uśmiechem.
    - Miłość, miłość. "Miłość cier­pli­wa jest, łas­ka­wa jest. Miłość nie zaz­drości, nie szu­ka pok­lasku, nie uno­si się pychą; nie jest bez­wstyd­na, nie szu­ka swe­go, nie uno­si się gniewem, nie pa­mięta złego; nie cie­szy się z nies­pra­wied­li­wości, lecz współwe­seli się z prawdą", jak to mówił Św. Paweł z Tarsu. - Znowu nalała sobie wina. - Jun-chan, masz coś mocniejszego? Proszę.
    Spojrzała na nią prosząco. Och, tak. To był jeden z niewielu momentów w życiu Mei Tatchibany, kiedy ta chciała się nachlać. I to porządnie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Mei Tatchibana3 sierpnia 2014 00:23

    Mei westchnęła, podeszła do Junko i wyjęła z barku pierwszą lepszą wódkę. Otworzyła i wypiła solidnego łyka. Skrzywiła się teatralnie, czując, jak wódka wypala jej gardło.
    - Mocne - wyrzęziła, odkładając butelkę na stolik. - Ale jestem w stanie mocnego upojenia miłosnego. Dlatego też: polewaj, Jun-chan! - zawołała Mei, unosząc butelkę z wódką.
    Czuła się śmielsza niż przed minutą. Tatchibana zawsze miała słabą głowę i rano cierpiała, ale teraz nie zwracała na to uwagi. Miała ochotę na alkohol. Teraz, zaraz.

    OdpowiedzUsuń

Rinne Tworzy