Akiyama Takeo

5 V 1996 • Uczeń • VB

kendo • matematyka • historia


Podobno w każdej klasie zdarza się przynajmniej jedno dziecko, które ma za dużo energii. Takeo jest własnie takim dzieckiem i nauczyciele w kółko powtarzają tylko, że gdyby zechciał spożytkować ją w jakimś rozsądnym kierunku, kto wie ile byłby w stanie osiągnąć. Niestety, jego myśli przez większość dnia krążą wokół tego, ile jeszcze godzin do treningu. Kendo jest dla niego głównym powodem przychodzenia do szkoły i tylko konieczność uzyskania odpowiedniej średniej umożliwiającej start w zawodach utrzymuje oceny chłopaka na sensownym poziomie. Jeśli Takeo czymś się zainteresuje, poświęca temu całą swoją energię. Jeśli coś go nie obchodzi, wołami nie zaciągnie się go do nauki.
Trudno powiedzieć, czy bycie kapitanem klubu kendo tak na niego wpłynęło, czy może Takeo zawsze miał taki charakter, ale chłopak wydaje się być naturalnym przywódcą. Jest odpowiedzialny, potrafi też rozplanować pracę i trzymać się harmonogramu, łatwo też rozpoznaje charakter danej osoby. W kryzysowych sytuacjach jest wulkanem motywacji, która szybko udziela się innym. Jego przywódczy charakter ujawnia się tylko w odpowiednich sytuacjach i kontrastuje nieco z tym, jak Takeo jest postrzegany na co dzień. Uczeń wpatrujący się przez całą lekcję w zegarek i odpowiadający pokrętnie na pytania nauczyciela nie robi w końcu dobrego wrażenia.
Łatwo go rozpoznać na korytarzu. Już po pierwszej lekcji krawat ląduje przewieszony przez ramię, marynarka fruwa, a koszula jest rozpięta pod szyją. Oprócz plecaka z książkami, Takeo nosi podłużny, czerwony futerał z płótna, w którym trzyma swoje miecze. Nieprzychylni mówią, że lubi się popisywać (pewnie mają przy tym trochę racji), ale Takeo zbywa takie słowa mówiąc, że nigdy nie wiadomo, kiedy mu się przydadzą.

Kendo

Wrzuciłam krótki pdf w którym jest całkiem nieźle opisane, o co chodzi w kendo :) Może się przydać do wątków, jeśli ktoś nie czuje się pewnie w temacie. Co prawda całość jest po angielsku, ale są obrazki, więc dacie sobie radę.

Powiązania

Poza dojo

157 komentarzy:

  1. [Tak więc zapytuję o wątek:) Jakieś pomysły?:D]
    Tatchibana Aya

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć ;) Jest ochota na wątek?]

    Yuki

    OdpowiedzUsuń
  3. Miała okienko pomiędzy lekcjami, a zajęciami dodatkowymi. Tego dnia pogoda dopisywała i właśnie zamiast czekać w szkole wyszła na dziedziniec, gdzie usiadła pod jednym z drzew wiśni. Z torby wyjęła swój szkicownik i najnormalniej w świecie zaczęła rysować. Było pusto, bo nie wszyscy uczniowie chodzili na zajęcia dodatkowe, woląc po szkole iść prosto do domu, bądź akademika, na który właśnie padło jej spojrzenie, tuż po tym jak usłyszała grupkę śmiejących się dziewczyn które stamtąd wychodziły. Mogła mieszkać tam, jednak nie chciała. Musiała być w domu, nie wiedząc nigdy kiedy wraca jej ojciec. Siedziała tak jakiś czas, gdy nagle jasne promienie słońca przysłonił cień.
    Odruchowo spojrzała do góry, a przed sobą ujrzała ciemnowłosego chłopaka. Kojarzyła go z widzenia, był w równoległej klasie. Spojrzała na niego pytająco, przekrzywiając głowę lekko w bok, szybko zamykając szkicownik.- Tak? Coś się stało?- zapytała chcąc wiedzieć co właściwie go do niej sprowadza. Raczej nie należała do dziewczyn, do których chłopcy przychodzili i pytali o rady, bo zazwyczaj to ona bywała tą która utrudniała im życie, jemu również, zwłaszcza gdy jego mundurek był noszony w niewłaściwy sposób, tak jak teraz.
    Tatchibana Aya

    OdpowiedzUsuń
  4. [Cześć!
    Jasne, pewnie, ja zawsze bardzo chętnie na wątki, ale już nie myślę, więc pomysłu (chyba że Ty jakiś masz)/zaczęcia/czegokolwiek w zasadzie możesz się spodziewać dopiero jutro. :)]

    Sachiko

    OdpowiedzUsuń
  5. [Część:) Wątek bardzo chętnie:) Masz jakiś pomysł? Bo ja tak sobie pomyślałam, że może nasze postacie musiałyby razem zostać za karę po lekcjach i sprzątać klasy, czy coś, bo obaj nie są prymusami^^.]

    Ryuunosuke

    OdpowiedzUsuń
  6. [Sama nie wiem, jedyne co mi przychodzi do glowy, to jak Takeo mógłby przyłapać Yuki jakby coś zbroiła i próbowała po sobie posprzątać, czy coś w tym stylu... Ewentualnie mogliby zrobić coś głupiego razem, ale nie wiem, to zależy od twojej postaci :>]

    Yuki

    OdpowiedzUsuń
  7. Po raz pierwszy to nie była wyłącznie jego wina. Oczywiście nauczyciel całkowicie zignorował fakty i ukarał tylko Ryuunosuke. Nie żeby chłopak spodziewał się sprawiedliwego traktowania... właściwie, to wbrew zdrowemu rozsądkowi, liczył na nie i bardzo się zawiódł. Szczególnie, że współwinnym był jego kuzyn, któremu wszystko uchodziło płazem, bo był najlepszy, wspaniały, popularny i lubiany przez nauczycieli. To, jaki był dla Ryuunosuke to już inna bajka.
    W ramach kary za przeszkadzanie i obrażenie kolegi z klasy, nauczyciel kazał Ryuunosuke zostać po zajęciach i posprzątać gabinet geograficzny. Chłopak nawet specjalnie nie protestował i po skończonych lekcjach, udał się wolnym krokiem do klasy.
    Kiedy wszedł do środka, rozżalony i wściekły, zauważył, że nie on jeden podpadł dzisiaj Tanace-sensei. Pod ścianą stały oparte miecze, zapewne ekwipunek do kendo, Ryuunosuke kojarzył mgliście, że był jeden uczeń uparcie noszący ze sobą żelastwo. Sam nie znosił kendo, było zbyt tradycyjne i kojarzyło mu się z dyscypliną. Wzdrygnął się na samą myśl.
    - Zacząłeś beze mnie? - Zapytał z udawanym żalem i wyrzutem, czując jak opuszczają go złość i smutek. Wrócił do swojego typowego lekceważącego "ja". Podszedł do chłopaka, ale trzymał się na dystans. - Co kazał ci robić Tanaka-sensei?

    Ryuunosuke

    OdpowiedzUsuń
  8. [Nie jest cienki, jest w porządku. :)]

    Sachiko tym razem się nie przewróciła, to było równocześnie dziwne, zabawne i tragiczne. W ogóle ona była bardzo tragiczną postacią, naprawdę. Nic jej nie wychodziło, niczego nie potrafiła, nikt jej nie lubił, normalnie tragedia jakaś. Katastrofa. Ale nie, nie chodzi mi o to, że ona była taką japońską wersją Titanica, aż tak źle nie było. To znaczy, ona by pewnie nawet do tej góry lodowej nie dopłynęła, ledwie by od portu wypłynęła, a już by się zatopiła. Nie wiem, jakim cudem, ale ona by dała radę, zapewniam.
    Miała już naprawdę wielkie doświadczenie w upadkach, potrafiła rozróżnić, kiedy to był upadek poważny, a kiedy nie, nawet potrafiła stwierdzić, jakie będą zniszczenia, no popatrzcie, jaki talent! Tylko pytanie, czemu nikt tego nie docenia. Nie ma żadnego zawodu, w którym mogłaby się przydać taka umiejętność, nad czym rudowłosa bardzo ubolewała. Mogłaby się w czymś w końcu sprawdzić, ba, mogłaby być mistrzem zawodu, słynnym na cały kraj i w ogóle! Od biedy mogłaby zostać jasnowidzem, ale — to bardzo smutne — ogarnia tylko właśnie przewracanie, wszystko inne ją przerasta. No, chyba że to japoński. Albo angielski. Albo niemiecki. Albo historia. Cztery jedyne dziedziny, w których nie była porażką, ale to przykre, no bo nigdy ostatnia i nigdy pierwsza, czuła się taka nijaka w tych swoich ulubionych przedmiotach. No powtarzam, katastrofa.
    Właśnie dlatego, że tak dobrze znała się na tak zwanych glebach, wolałaby ulec właśnie temu rodzajowi wypadku. Wiadomo, podobno ludzie boją się nieznanego. Co prawda nieznane głównie oznacza jakieś przerażające widmo w ciemności, a nie oberwanie w głowę piłką do koszykówki, ale co to za różnica. Dla Sachiko żadna.
    To wszystko właśnie jest powodem, dla którego panna Fujimoto po raz kolejny stawiła się przy gabinecie pielęgniarki, ale najwyraźniej nie była jedynym oczekującym.

    [Przepraszam za długość, jakość, za wszystko w ogóle, poprawię się!]

    Sachiko

    OdpowiedzUsuń
  9. [Hmm, zobaczmy... Mogliby próbować ukraść coś ze stołówki w akademiku, podrzucić jakieś upokarzajace rzeczy któremuś z nauczycieli albo uczniów albo narobić bałaganu na korytarzu - napisać coś głupiego na ścianie, czy coś. Więcej tego typu pomysłów nie mam :D]

    Yuki

    OdpowiedzUsuń
  10. [Szczerze powiedziawszy, Daisuke w zamyśle miał być kapitanem, ale ktoś mu ukradł stołek, chociaż palcem nie pokarzę. Tak czy inaczej sądzę, że mógł się tym zainteresować już w pierwszej klasie i wypytywał o drużynę starszych kolegów, chociaż koniec końców nic mu z tego nie wyszło, nie chodzi. W każdym razie, Takeo mógł jakoś się z nim skumplować w związku z tym kilka lat temu, jak jeszcze Daisuke miał w miarę pogodną minę i nie odstraszał aż tak, a teraz... teraz Nakamura mógłby jechać do dziadka, po te nieszczęsne pomarańcze na przykład, albo pomóc zwyczajnie, coby mieć kasy trochę więcej, wspomniał o tym w jego towarzystwie, i tak wyszło, że pojedzie z nim, skoro dziadzio płaci mu od przeniesionych kilogramów.
    A ogólnie to nie wiem, wybiło mnie trochę z rytmu to, że Akiyama jest w piątej klasie, a ma szesnaście lat, rozumiesz, to dziwne. ._.]

    Daisuke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooo, jaki wstyd, wtf jedno wielkie i w ogóle, *pokażę ;-;

      Usuń
  11. [Tak to jest jak ci znikąd zadzwonią z pracy ;/ Ale ochota jest zawsze, tylko pomysłów brak niestety ;)]

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  12. [Cześć. Wpadam z prośbą o watek. I tak tylko pytam... Czy uczeń V klasy nie powinien mieć 18 lat skoro to rocznik '96?]

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  13. [Wcale nie lamersko, takie trochę niespotykane jest to drugie ;) Jak już podrzuciłaś pomysł, to spróbuję coś zacząć, ale nie obiecuję, że będzie strasznie długie, wen mnie opuścił troszku ;)]

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  14. [Podoba mi się ten pomysł. Takeo mógłby do niego wpadać czasem i pomóc przy opiece nad rodzeństwem (już mamy pomysł na wątek!), które zresztą będzie uwielbiać chłopaka i to będzie tata ich druga mama (ewentualnie tata) xD]

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  15. Nakamura musiał raz w miesiącu wsiąść do pociągu, spędzić w nim jakieś półtorej godziny, przejść trzy kilometry na nogach czymś na wzór typowej, polnej dróżki i nie zgubić się w krętych, wąskich dróżkach przebiegających między starymi domami jednorodzinnymi i ogródkami. Teraz doszło do tego ciągłe ignorowanie irytujących pytań i ciągłego ględzenia Takeo. Mógł go nie zabierać, więcej kasy dla niego, lepszy nastrój, milsza atmosfera, brak potrzeby zdzielenia go po głowie. Mogłoby być tak przyjemnie.
    Ogólnie to było tak, że chociaż Akiyama miał jakiś tam zdrowy rozsądek i jakieś tam zdolności przywódcze, to jego serdeczny, młodszy kolega starał się za wszelką cenę pomijać te cechy, zwykle tylko burcząc na to, że mógłby się ogarnąć i przestać miotać jak szatan (co było równoznaczne z tym, że Daisuke miał głęboko gdzieś to, że był od niego starszy i zaniechał wszelkich okazów przesadnego szacunku).
    Poprawił zsuwający się plecak, pociągnął nosem i spojrzał za siebie, bo mu gdzieś kolega zniknął (co było ulgą niezmierną, ale z drugiej strony Nakamura nie chciał wcale być odpowiedzialny za jego ewentualne zaginięcie, prawda?).
    – To tamten dom – mruknął, wyciągając lekko brodę w kierunku budynku. – Zaraz obok jest ten sklep, do którego będziemy znosić kartony, jasne? – Westchnął cicho, drapiąc się po skroni i przyspieszył nieco kroku, niemal doskakując do drzwi. – Lepiej się za dużo nie odzywaj, jeszcze lepiej wcale, dziadek nie jest najprzyjaźniejszą osobą pod słońcem. Nie lubi smarkaczów z owsikami w dupie, rozumiesz. – Pewnie rozumiał, przecież głupi nie był. Najprawdopodobniej.
    Drzwi otworzyły się na oścież, a z wnętrza wychylił się stary, zgarbiony i pomarszczony mężczyzna, niezbyt wesoły, bez choćby cienia uśmiechu. Mlasnął ustami i odchylił się nieco, żeby wpuścić ich do środka, chociaż do przesadnej gościnności (którą najwyraźniej było przyjęcie pod swój dach kolegi wnuka, milutko) nie był wyraźnie przyzwyczajony.
    – Zimno jest, przeciąg mi robicie. Owoce są na tyłach. Zaparzę herbaty, napijecie się, zabierzecie za pracę. Im szybciej skończycie, więcej dostaniecie, bo o siódmej muszę wyjść, a dobrze by było, żebyście już dawno byli wtedy w domu, zrozumiano?

    Daisuke, słabo troszkę, wiem!

    OdpowiedzUsuń
  16. [Cześć. Ochota na wątek jakaś jest? :P Myślę, że panowie mogliby by się znać z jakiś spotkań organizacyjnych, dni sportu itp. Raczej z widzenia niż z imienia. ]

    OdpowiedzUsuń
  17. Haru latał po domu, sprzątając go od kiedy wstał.
    - Kiedy te dzieciaki tak nabrudziły? - mruczał do siebie.
    Jego kochane rodzeństwo na szczęście spało i nie przeszkadzało mu w sprzątaniu. W końcu miał przyjść Takeo! Co z tego, że widział jego dom w różnym stanie i nie zawsze dało się przejść bez ryzyka śmierci i tak musiał sprzątać! W sercu Haru miał nadzieję, że jego rodzeństwo nagle będzie wystarczająco dorosłe by sprzątać po sobie. Dobra, Raito - jego brat - sprzątał po sobie czasem. Ale dziewczynki, co jedna to gorsza! Jade, najstarsza z dziewcząt, czasem schowała zabawkę do pudełka. Mamoi, starsza bliźniaczka, nigdy po sobie nie sprzątała, co doprowadzało do szału Haru. Ale nie tak bardzo jak Aya, ta to dopiero utrapienie!
    Haru nienawidzi sobót. Dzieciaki zostają w domu, a on musi się nimi opiekować, do tego posprzątać i ugotować obiad, kiedy po nogami kręcą mu się dzieciaki nie starsze niż siedem lat! Bogu dzięki miał Takeo.
    Gdy usłyszał dzwonek od razu pognał do drzwi i otworzył je przed przyjacielem i wpuścił go do środka z uśmiechem.

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  18. [Z tą karą może coś? Tetsu zapomniał kazać pierwszakom posprzątać sale i zostało mu to do zrobienia samego, a trener przyłapał Takeo na czymś i wysłał go Tetsu do pomocy?]

    OdpowiedzUsuń
  19. [Dziękuję za przywitanie. Czekam w takim razie na sobotę]/Foster

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. [Pomysł z zaczepianiem przez starszych "kolegów" pasuje mi jak najbardziej. Dlatego nawet jutro zacznę, bo teraz to już jestem zbyt śpiąca i tak :)]

    Akahito

    OdpowiedzUsuń
  22. [O Boże co co :o Przepraszam Cię bardzo, bardzo, coś mi się popieprzyło..... Ale odpisałam Ci, nie?]

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  23. A chciał mieć dzisiaj spokój. Chciał tylko wrócić do swojego pokoju w akademiku i odetchnąć od wszystkiego. Od nudnej szkoły, ludzi wokół. Po prostu chciał pobyć sam, dopóki mógł sobie na to pozwolić. Póki żaden współlokator nie zwalił mu się na głowę.
    Jednak pech chciał, że szkolni "chuligani" stawali się całkiem odważni gdy powoli zapadał zmrok, a w szkolnych murach nie było żadnego z nauczycieli. Tak więc siwowłosy wylądował w samym centrum trójkąta złożonego z trzech wyższych od niego o głowę chłopaków.
    - I co maminsynku... Uciekniesz teraz do mamusi? - zaczepiał go jeden z nich.
    Abukara nie dawał po sobie znać, że docinki dotykające tematyki jego rodziców bardzo go rozśwcieczały. Nie chciał pokazywać, ale nie zawsze mu to wychodziło. Dlatego zmarszczył brwi i zacisnął dłonie w pięści, po czym splunął chłopakowi pod nogi.
    - O ty, gnojku! - krzyknął starszy "kolega" i złapał chłopca za marynarkę i podciągnął do góry tak, że praktycznie siwowłosy musiał stanąć na palcach.
    - No uderz mnie... - szepnął i uśmiechnął się kącikiem warg - Kupo gówna...

    Akahito

    OdpowiedzUsuń
  24. Tetsuya miał dużo na głowie zarówno w domu jak i w szkole. Czasami po prostu zapominał o różnych prostych sprawach jak na przykład sprzątanie czy nauka. O ile tyczyło się to tylko jego domu to wszystko było w porządku, ale kiedy zapomniał polecić pierwszakom posprzątanie sali... to mógł sobie tylko pluć w brodę. Niestety robota musiała być wykonana i tyle. Nie pierwszy raz o czymś zapomniał pod wpływem adrenaliny, zmęczenia treningiem czy zwyczajnie roztargnienia. Na szczęście trener obiecał mu załatwić pomoc. Nie zdziwił się więc, kiedy ktoś wszedł do sali, ale nic o tej osobie nie wiedział. Właściwie znał go z widzenia. Chyba należał do klubu sportowego kendo. Imię? Coś mu się nazwisko kojarzyło, ale właściwie nic więcej.
    - Cześć - odpowiedział. Właśnie wrzucił kolejne trzy piłki do kosza. Niby każdy powinien odłożyć sam... a potem i tak znajdowały się za ławkami, obok kosza czy coś w tym stylu.
    - To ciebie przysłano? - zapytał od razu. Zmęczenie po treningu nie pozwalało mu na zbytnią uprzejmość. Poza tym emocje nadal w nim buzowały.

    OdpowiedzUsuń
  25. [ Dziękuję za miłe powitanie :D Och, i jakbym pisała "Takao" to wiedz, że to przez czysty przypadek. Tak mi się to miesza, że głowa mała ;) Postaram się do jutra coś wymyśli ;) ]

    Yuu

    OdpowiedzUsuń
  26. - Hej - odpowiedział. - Tak, nasz szczęście - zaśmiał się. - Masz ochotę na herbatę albo kawę? - zapytał idąc w stronę kuchni. Wiedział, że może zostawić Takeo, bo on dobrze zna całe mieszkanie i każdy kąt.
    - Uwielbiam ciastka Twojej mamy! Podziękuj jej i załatw mi przepis, bo Jade narzeka, że nie umiem zrobić takich dobrych jak te, które Ty przynosisz - prychnął, kręcąc głową. Wziął od niego pudełko i włożył je do jednej z szafek na tyle wysoko, by dzieciaki nie dosięgły. - Co u Ciebie? - zapytał, opierając się tyłkiem o blat.

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  27. - Echizen Tetsuya - odpowiedział i uścisnął jego dłoń. Zmierzył go wzrokiem, ale nie nieprzychylnie, ale po to, żeby ocenić, czy chłopak w ogóle będzie coś robił. Skoro jednak sam zapytał... To może Tetsu nie będzie miał wszystkiego robić sam.
    - Pozbierać piłki, policzyć, znaleźć te, których brakuje - zawsze brakuje - złożyć siatki, zebrać tasiemki i zmieść - wyliczył. Sam się przeraził, że trzeba to ogarnąć. Zwyczajnie mu się nie chciało. Poza tym miał swoje sprawy... ale cóż sam sobie winien.

    OdpowiedzUsuń
  28. - Echizen Tetsuya - odpowiedział i uścisnął jego dłoń. Zmierzył go wzrokiem, ale nie nieprzychylnie, ale po to, żeby ocenić, czy chłopak w ogóle będzie coś robił. Skoro jednak sam zapytał... To może Tetsu nie będzie miał wszystkiego robić sam.
    - Pozbierać piłki, policzyć, znaleźć te, których brakuje - zawsze brakuje - złożyć siatki, zebrać tasiemki i zmieść - wyliczył. Sam się przeraził, że trzeba to ogarnąć. Zwyczajnie mu się nie chciało. Poza tym miał swoje sprawy... ale cóż sam sobie winien.

    OdpowiedzUsuń
  29. [Czyli rozumiem, że proponujesz wąteczek? :D]

    Kanoe Yuko

    OdpowiedzUsuń
  30. [ Yuko trenowała wcześniej z bratem a zaczęła mając piętnaście lat.]

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  31. [ Pasuje mi pierwsza opcja. Zajmę się nowymi ;p]

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  32. Skończyły się lekcje. Jak zwykle nauczyciel poprosił mnie o zostanie dłużej w klasie. Jak zwykle wypytywał się czy wszystko jest w porządku i czy czasem nie potrzebuję pomocy. Jakie to irytujące. Gdy w końcu zaspokoił swoją ciekawość wypuścił mnie z sali. Zostało mi jeszcze 20 minut do treningu. Szłam powoli w kierunku dojo. Zawsze, gdy idę tą drogą przypomina mi się mój brat. On... On kochał kendo. Ja za to byłam zmuszana do treningów, ale opłaciło się. Jestem jedną z najlepszych. Gdy byłam na miejscu zauważyłam Takeo. Podeszłam do niego i od razu zauważyłam, że nad czymś się zastanawia.
    - Dużo będzie dziś nowych? - Pochyliłam się lekko nad jego zeszytem i odgarnęłam spadające włosy za ucho.

    [No taki tam mój mały początek. Wyszło średnio. Możemy zrobić tak że znałeś brata Yuko? Mógł być twoim przyjacielem albo coś w tym stylu. Imię brata to Yashiro. Na początku mogłeś mnie nie lubić ale po śmierci Yashiro zmieniłeś o mnie zdanie albo coś w ten deseń. To taki tam mój mały pomysł ale oczywiście nie musimy go wykorzystać]

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  33. Hmm... Osiem osób to całkiem pokaźna sumka. Nie lubię tłumów w szatni czy na treningach ale znając życie i tak połowa z nim odejdzie już pierwszego dnia. - Jasne. Biorę nowych dla siebie. Powiem im wszystko co i jak a końcowe pojedynki możemy potraktować jako mały pokaz umiejętności. - Spojrzałam na zegar. Zostało pięć minut więc ruszyłam do szatni. Rozebrałam się z mundurka a ze swojej szafki wyjęłam spodnie, bluzę i chustę, którą zawiązałam na głowie. Weszłam z powrotem do sali treningowej. Od razu rozpoznałam, kto jest nowy. Nie umieli się zachować. Byli głośni i o zgrozo czy ja właśnie zauważyłam błoto?! Wściekłam się jak mało kto. Podeszłam do nowych spojrzałam na nich złowrogo. Odchrząknęłam... Od razu ucichli i stanęli w równym rzędzie. - Witam wszystkich na treningu Kendo. - Zaczęłam w miarę spokojnie. - Czy ktoś z was wie co to jest Kendo? Tylko proszę nie odpowiadajcie, że macha się kijem i uderza w przeciwnika. - Skrzyżowałam ręce na piersi. Niestety nikt nie zabrał głosu. Westchnęłam. - Dobrze więc jednym zdaniem. Kendo jest japońską odmianą szermierki sportowej, prowadzonej przy użyciu mieczy bambusowych. Jako sztuka walki wywodzi się bezpośrednio z bojowej szermierki samurajskiej o nazwie kenjutsu, której historia sięga XI wieku. To chyba powinno wam na sam początek wystarczyć. A teraz zapraszam do szatni. Przebierzcie się w troje i wracajcie do sali. - Odetchnęłam lekko. Zawsze się denerwuję jak muszę przed kimś przemawiać. Choć jestem vice przewodniczącą samorządu. Była to moja mała słabość. Spojrzałam na przygotowujących się do rozgrzewki "starszaków". Kątem oka zauważyłam dwie dziewczyny zaglądające do dojo. Bacznie obserwowały Takeo. Chichotały i szeptały coś do siebie. Odwróciłam się w jego stronę. W tym samym czasie nowi zaczęli wychodzić z szatni. Wszyscy stanęli równo w rzędzie i czekali aż głos zajmie Akiyama.

    [Trochę słabo noo ale cóż ;/ Postaram się poprawić]

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  34. [ Pomysł jak najbardziej mi się podoba :D *tak bardzo kreatywnie* Powiedz mi tyle jakie okoliczności, a z miłą chęcią zacznę ;) ]

    Yuu

    OdpowiedzUsuń
  35. [Oczywiście, że chęci są! W pomysł też by się przydał, jako że mi samej nic do głowy nie przychodzi. Z chęcią zacznę, tylko coś podrzuć ;D]

    Hikaru

    OdpowiedzUsuń
  36. Biegłam ostatnia dotrzymując kroku nowym. Wykonywaliśmy wszystkie ćwiczenia rozciągające i rozgrzewające. Przecież nikt nie chce mieć zakwasów czy nabawić się jakieś kontuzji. Oczywiście nie obyło się bez śmiechów i komentarzy zakochanych w Takeo dziewczyn. Już chyba dość się nasłuchałam jaki to on nie jest "Super cool i mega przystojny" Miałam cichą nadzieję, że jednak nie dołączą do klubu. Po rozgrzewce podzieliliśmy grupę na nowych i starych. Tak jak mówił Takeo ja zajęłam się nowymi. Wyjaśniłam im wszystko jak najlepiej umiałam. Najpierw skróciłam historię, następnie powiedziałam co nieco o mieczach w Kendo, potem powiedziałam trochę o ubiorze a na sam koniec zasady pojedynku sportowego i stopnie w Kendo. I tak pewnie połowy zapomnieli no, ale cóż mówi się trudno. Zerknęłam na starszych członków i obserwowałam jak ćwiczą. Myślę, że jak na pierwszy raz nowym wystarczy. Teraz zostały nam tylko pojedynki. Kazałam nowym ustawić się pod ścianą i obserwować starszych kolegów a sama podeszłam do Akiyamy.
    - Nowym już chyba starczy teorii. Myślę, że teraz możemy pokazać im jakiś pojedynek. Trzeba ich jakoś zachęcić. - Spojrzałam na nowych i westchnęłam. - Ty też masz takie wrażenie, że przyszli tu tylko po to aby zabić czas? - Skrzyżowałam ręce krzywiąc się na tą myśl. Nie potrzebujemy tutaj takich osób.

    [Twój wpis był świetny w porównaniu z moim. Nie wiem jak to robisz ale czuję się jak jakiś niedorozwój, który nie umie napisać czegoś sensownego xdd ]

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  37. (dlaczego by nie, tylko kto zaczyna i jakieś pomysły?)

    OdpowiedzUsuń
  38. Haru wyciągnął dwa kubki i włożył do nich po torebce herbaty, dokładnie przysłuchując się wypowiedzi przyjaciela.
    - Może... - zastanowił się, zalewając torebki wrzątkiem. - Mógłbyś przecież uczyć dzieciaki z okolicy za drobną opłatą - zaproponował. - Albo mógłbym Ci załatwić robotę, w klubie w którym pracuję, albo w kawiarni niedaleko - dodał z uśmiechem. Postawił przed chłopakiem herbatę oraz spodeczek z kilkoma plasterkami cytryny i cukierniczkę z boku.
    Po kilku chwilach usłyszeli tupot stóp, które z pewnością zatrzymały się w dużym pokoju, zauważając torbę Takeo.
    - To Takeo? - usłyszeli ciche pytanie Jade. Zaraz po tym po domu rezległy się głośne piski Mamoi oraz Aya'i, które pobiegły do kuchni.
    - Ta-keo! - pisnęły obie, podchodząc do krzesła chłopaka i przytulając się do jego nóg.
    Haru zachichotał cicho, widząc ten uroczy widoczek, a zaraz potem sam poczuł Jade i Raito, przytulających się do jego nóg.
    - Cześć dzieciaki - szepnął do nich z uśmiechem. - Jak się spało?

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  39. Nowy dzień, nowy początek, nowa szkoła. Dość dziwne uczucie idąc do szkoły wiedząc że zamiast się w niej uczyć będzie się tym co uczy. Gnębienia uczniów, słuchania ich skarg i kto wie co jeszcze. Szybko ogarnął śniadanie, spakował kilka rzeczy i ruszył w kierunku nowego miejsca pracy. Był młody, to prawda ale czuł się dość pewnie idąc do szkoły. W końcu do niej dotarł. Cała placówka nie wyróżniała się za specjalnie, w końcu to tylko szkoła. Uśmiechnął się widząc jej uczniów, więc ruszył razem z nimi w jej stronę. Rozejrzał się nie pewnie. Nie bardzo się orientował gdzie co było. - Przepraszam. - zaczepił jednego z uczniów - Wiesz może gdzie jest pokój nauczycielski? - Spojrzał w stronę rozchichotanych licealistek. Wyglądem nie odbiegał za specjalnie od innych licealistów tyle że miał więcej lat na karku.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  40. [ *.* Kendo! Uwielbiam je, ale miałam nieco inny pomysł na Kitsune ;D Wątki zawsze chętnie ;) Trzeba tylko pomyśleć nad pomysłem ]

    Kitsune

    OdpowiedzUsuń
  41. -Orimura Kirito. - uścisnął mu dłoń. Tak, definitywnie nie wyróżnia się z grona uczniów i sam nie wie czy to dobrze czy źle. Ruszył za Teko - Ta szkoła jest niesamowicie wielka. Powinni przed wejściem dawać mapę albo GPS'a. - Dla niego wszystko wyglądało niemal identycznie, więc tym bardziej dziwił się Kendo że ten potrafi tak bezbłędnie poruszać się po budynku. Słuchał tego co chłopak miał do powiedzenia na temat turniejów. - Dzięki ale raczej się nie przyłączę do twojego kluby. - dość dziwnie by się czuł w klubie słuchając rozkazów od ucznia - Ale dobrze wiedzieć, że są osoby interesujące się sportem. A zwłaszcza że wygrywają zawody. - uśmiechnął się mimochodem gdy przeszli obok rozchichotanych uczennic - Tu zawsze tak? -zapytał wskazując głową na dziewczyny.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  42. Szła dość szybkim i pełnym gracji krokiem w stronę szatni piłkarzy. Jej drużyna, jak zwykle cierpiąca na syndrom lenia, spóźniała się w przerażający sposób na mecz, toteż Minami wiedziała, że drużyna wie, że ona nie wie, że...A dobra. Minami spodziewała się, że przyjdą spóźnieni na trening. I dobrze im tak, kretyni, nie będzie na nich czekać. Sama sobie w tym czasie pokopie gole. Rozumując w ten sposób i idąc w określonym kierunku, przypadkowo wpadła na jakiegoś nieszczęsnego ucznia. Nie, żeby przypominała szafę, ale zbić z nóg mogła swoją osobą. Przypadek sprawił, że szczęśliwcem, który się wywalił, był akurat słynny kendoka Akiyama. Obiekt westchnień szkoły - a raczej jej żeńskiej części - leżał właśnie u stóp panny Ashidy.
    Co najmniej była to nietuzinkowa sytuacja.

    - Hiya Takeo-kun. - powitała go z uśmiechem. - Wybacz mi tą uroczą wpadkę...Po prostu się spieszyłam. Pozwolisz, że pomogę Ci wstać...

    Co uczyniła, posyłając mu spojrzenie błękitnych tęczówek pełne zarówno rozbawienia, jak i romantycznego, uwodzicielskiego uroku kobiety. Nie miała zamiaru flirtować, ale tak jakoś...nie mogła sobie odmówić tej małej przyjemności.

    (NIEambitne, niestety ;-; Hiya to jej powiedzonko, jak coś.)

    OdpowiedzUsuń
  43. Spojrzał w kierunku który wskazał Takeo. Lepiej zapamiętać bo nigdy nie wiadomo co może mu się przydać. - A jacy są tu nauczyciele. -spojrzał na niego - Znaczy się... lubiani czy mniej? A jak tak to którzy? - po prostu musiał zapytać by wiedzieć na czym stoi aby nie skończyć na czyjejś czarnej liście. Pamiętał że na uczelni tez miał kilku wykładowców za którymi nie za specjalnie przepadał, a znaleźć licealistów to wylądowanie na czyjejś takiej liście może nie należeć do przyjemności. Kolejna grupka uczniów tylko tym razem była to gróbka facetów. Podział grupowy to norma, pomyślał. Spojrzał na Akiyame -Co możesz mi powiedzieć o nauczycielu biologii? - musiał akurat zadać TO pytanie? Cóż nie ma już odwrotu, skoro padło.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  44. "Czyli muszę uważać na tego całego fizyka, pomyślał. Nie raz słyszał złe rzeczy o nauczycielach i sam będzie musiał się do nich przyzwyczaić gdy coś spapra. Ale ulżyło mu gdy usłyszał jak wypowiada się na temat byłego nauczyciela biologii. Gdy usłyszał "- A, lubisz biologię, co nie?" tylko się uśmiechnął - I to bardzo. To jeden z moich ulubionych przedmiotów. - wciąż nie mógł powstrzymać uśmiechu na samą myśl że będzie tu uczyła zwłaszcza gdy zobaczy minę Takeo gdy zobaczy KTO będzie jego nowym nauczycielem. Dość szybko się uspokoił -Przy okazji z jakiej jesteś klasy? Wiesz, gdybym potrzebował pomocy czy coś w ten deseń. - dodał. Im dłużej trzyma go w niewiedzy tym większa będzie niespodzianka.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  45. (Glebnął koncertowo xDDD Świetnie powiedziane :D )

    - Spoko. No cóż.. - westchnęła, kręcąc głową z rozbawieniem na widok jego osoby, umierającej ze zmęczenia. - Widzę, że jak zwykle trenowałeś do upadłego. Pewnie, gdybyś miał taką możliwość, nocowałbyś w dojo, co? Podobnie jak ja. Najchętniej nie wychodziłabym z boiska. Niestety, od czasu do czasu trzeba przestać być leniem aspołecznym i wrócić do bolesnej codziennej rzeczywistości.
    Znów poprawiła sobie wzburzoną fryzurę. Łączyło ich właśnie to, zamiłowanie do ukochanego sportu oraz do morderczych treningów. Gdy tylko mogli, poświęcali się mu z zamiłowaniem pasjonatów i nawet wołami nie odciągnęłoby się ich od tego zajęcia. Akurat minęli magazynek, w którym trzymało się piłki do siatki, miecze do kendo i inne takie tam drobiazgi. Minami wbiegła tam na dosłownie chwilę - co za szczęście, że jako kapitan drużyny jest posiadaczką klucza! - i wyniosła sobie piłkę.Trzymając ją pod pachą, zwróciła się do Akiyamy z lekkim uśmiechem:
    - Przy okazji, znasz nowy dowcip o naszym kochanym fizyku?
    Te dwa słowa wymówiła z wyjątkową dawką sarkazmu. Kto jak kto, ale Mina-chan specjalizowała się w tym typie czarnego humoru. I potrafiła układać zajebiste dowcipy.

    OdpowiedzUsuń
  46. (Dowcip jak najbardziej prawdziwy :D Nie wiem, czy dobrze oddałam charakter Kaede, ale ja ją tak widzę. )

    - No więc tak. Na lekcji w naszym liceum profesor Aizawa zwraca się ze śmiertelną powagą do ucznia: Co to jest perpetuum mobile? Uczeń odpowiada, jak należy: To maszyna, która nigdy nie staje. Profesor spogląda na swe spodnie i po chwili stwierdza: Hm, ja tu mam maszynę, która nigdy nie staje, ale perpetuum mobile bym tego nie nazwał...
    Dowcip był okraszony uśmieszkami oraz charakterystyczną dla profesora Aizawy gestykulacją. Żadne z nich w rozbawieniu wywołanym taką, a nie inną wizją srogiego fizyka, postrachu szkoły, nie zauważyło, że w poczuciu wolności i skończonych lekcji wyszli ze szkoły i skierowali się w stronę dzielnicy Shinda. Akurat tam znajdował się chyba rodzinny dom Takeo? Nie zdołała się głębiej nad tym zastanowić, gdyż z głębokości jednej z posesji wypadło jakieś co najmniej dziwna osoba. Osoba miała na oko dziesięć lat, była dziewczynką - co można było łatwo stwierdzić po zapuchniętej od płaczu buzi i sukience, kurczowo ściskała w rączkach jakieś żałosne strzępki po dziecinnej zabawce (chyba misiu) i płakała tak głośno, że aż ludzie na ulicy odwracali się za nią. Biegnąc na oślep przed siebie, wpadła wprost na Minami. Z rykiem wtuliła się w jej nogi, pokazując osłupiałej Minami oraz starszemu braciszkowi - o ile to była jego siostra - zniszczonego całkowicie misia.

    - Co się stało, skarbie? - Minami przykucnęła przed dziewczynką, uśmiechając się ciepło. Dzięki Bogu znała się na dzieciach na tyle, by potrafić je uspokoić.

    - ZEPSULI MOJEGO MISIAAAAAAAAAAA! - zawyła młoda osoba. - ONII-SAN, ONII-SAN, ZEPSULI MI MISIAAAAAAA! NIE SZANUJĄ WCALE MISIÓÓÓÓW!

    Minami uniosła tylko wysoko jedną brew. Pluszak wprawdzie wydawał się być jednym wielkim nieszczęściem, ale nie z takimi zniszczeniami miała do czynienia w swoim domu, gdy Junji wyżywał się w okresie wczesnej młodości na zwierzakach będących własnością Akemi. Dzieciak nie przestawał wrzeszczeć, co więcej, przypuścił atak frontalny na nerwy ich obojga, ustawiając głośność wycia na poziom co najmniej trąby jerychońskiej.

    OdpowiedzUsuń
  47. -Rozumiem. Będę pamiętał że jakbym cię szukał to albo dojo albo VB. - jak na razie dobrze mu idzie. Wyciągną z niego kilka dość przydatnych informacji i co więcej Takeo się nie zorientował że to właśnie Kirito będzie nowym nauczycielem. Dobrze że dość szybko wpasował się w tutejszych uczniów. - Czy to jest pokój nauczycielski? - zapytał wskazując jakieś drzwi. - A wracając do nauczycieli. - zwrócił się do towarzysza - To jakiego rodzaju nauczyciela biologii oczekujesz? - i tu zawsze był problem bo uczniom trudno dogodzić nie ważne jak by się człowiek trudził. Niektórzy pewnie woleliby by uczył ich jakiś szympans bo łatwiej takiego przekabacić.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  48. Podszedł do drzwi i zapukał. - Wiesz, może nie będzie tak źle. - zaśmiał się i otworzył drzwi - Z tego co wiem o życiu to może cię ono albo skopać albo zaskoczyć. I dzięki za rady oraz pokazanie mi gdzie jest ten cały zawszony pokój nauczycielski. - po tych słowach zniknął za drzwiami. Nowy duch w szkole zawsze może się przydać. Po jakichś piętnastu minutach rozmów i śmiechów dostał w końcu rozpiskę materiału na którym skończył jego poprzednik. Wystarczył jeden rzut okiem na kartkę by wywołać uśmiech. Dziś akurat miał wolne ale jutro z rana miał na dzień dobry z V B. Podziękował za wszystko i wyszedł z pokoju. Gdy wychodził ze szkoły spotkał Takeo. Podszedł do niego z uśmiechem - Widziałem nowego nauczyciela od biologii. - oznajmił niemal bez emocji - Jutro z rana będziemy z nim mieć.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  49. [ O rety zupełnie straciłam wątek jak Ci odpisać xd Ale myślę, że jakoś sobie poradzę. Z góry przepraszam za jakość bo pewnie wyjdzie jakiś banał albo coś gorszego :)
    Może zróbmy jakąś krzywdę (oczywiście niechcący) Yuko. Może pozwolimy jednej parze z nowych spróbować powalczyć czy coś a ten ktoś wypuści miecz i walnie prosto w Yuko xDD Haha mam ochotę się nad nią poznęcać...]

    Bez słowa ruszyłam w kierunku nowych. Teraz jakoś bardziej byli zdyscyplinowani. Nie rozmawiali tylko w skupieniu i z zaciekawieniem oglądali sparing starszych kolegów. Na szczęście obyło się bez kontuzji, złamań czy skaleczeń. Krzyki walczących było słychać w całym pomieszczeniu. Komentowałam każdy ich ruch i przy okazji tłumaczyłam dlaczego tak a nie inaczej. Zaskoczeniem dla wszystkich był zwycięzca. Był to młodszy ode mnie członek klubu. Chyba nawet Takeo był pod wrażeniem. Z tego co pamiętałam chłopak był do kitu. Znacząco się poprawił pod moją nieobecność. W sumie to nawet się cieszyłam. Na zawodach będzie nam lżej.
    - Takeo może pozwolimy dwóm osobom z nowych na jakiś mały sparing? Tak dla zabawy. - Miałam nadzieję, że miałam dobry pomysł. No bo w końcu trening dobiega końca a przecież można się trochę zabawić. To na prawdę komiczny widok jak nowi próbują naśladować starszych. Są jak dzieci, które udają tatę bądź mamę.

    [Dobra resztę zostawiam tobie bo nie wiem czy wykorzystamy mój pomysł xD]

    Yuko Kanoe

    OdpowiedzUsuń
  50. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  51. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  52. Brunetka westchnęła. Przypomniała sobie pospiesznie, co jej matka zwykła była robić w podobnych przypadkach z Akemi, gdy ta rozwyła się i nie było żadnego normalnego sposobu na jej uspokojenie. Uśmiechnęła się ciepło do płaczącej dziewczynki, trochę jak starsza siostra, co przynajmniej na chwilę ściszyło niebotycznie wysoką tonację dziecięcego krzyku. I dzięki Bogu, ponieważ przypadkowi przechodnie zaczęli już wymieniać między sobą uwagi na temat podłości małżonków Akiyama, znęcających się nad najmłodszą latoroślą oraz konieczności wezwania policji do tak wyraźnego przypadku wariactwa tejże latorośli, bez wątpienia pomylonej, skoro tak wrzeszczy.

    - Może powiesz nam, Kaede-chan, kto tak popsuł biednego pana Yabu? - zaproponowała. - Ten ktoś dostanie surową karę, a my później naprawimy go i będzie jak odrodzony.

    - P-P-P-P-Potrafisz naprawiać misie? - nadal gotowa się rozpłakać Kaede zmierzyła koleżankę pytającym spojrzeniem. Pociągnęła głośno noskiem, nadal tuląc się do jej długich nóg w akcie dziwnego nieco zaufania do obcej zupełnie osoby. Minami skinęła z uśmiechem głową, głaszcząc włosy dziewczynki.

    - Tak. Możesz mnie nazywać Minami, czarodziejką od misiów. - powiedziała łagodnie. Podała małej swoją chusteczkę do nosa, po czym spytała z uśmiechem: - To co? Idziemy do domu pomóc panu Yabu?

    - T-tak. - Kaede uspokoiła się, przynajmniej pozornie. - To ten i-idiota H-Hikaru, onii-san. Z-z-zabrał mi pana Yabu i go popsuł! Zabrał wszystkie moje misie i nie chce oddać!

    Tu znów pojawiło się ryzyko płaczu dziewczynki, najwyraźniej nie mogącej przeboleć okrutnego potraktowania jej puchatego przyjaciela przez kolegę z podwórka, który to kolega stał teraz w ogrodzie z wyjątkowo głupią miną. Ponieważ Minami przed chwilą przeszła już jeden taki popis i wolała nie słuchać powtórki, zapobiegła złemu z rozwagą, uciekając się do metod Amayi. Dobrze, że była świadkiem wychowania dwojga bliźniąt, gdyż teraz mogło się jej to przydać. Tym bardziej, że bliźniaki też lubiły tłuc się między sobą oraz niszczyć sobie ulubieńców nawzajem...Weszli do jego pokoju. Minami rozejrzała się ciekawie. Było tu całkiem ładnie, do tego większość pomieszczenia zajmowały drobiazgi i rzeczy związane z kendo. Jednego na pewno brakowało najstarszemu potomkowi rodu: umiłowania porządku, albo to zwykłe zaniedbanie. Nie skomentowała jednak tego; usiadła na krześle i wzięła do ręki misia. Od Ruki pożyczyła sprzęt do szycia, a teraz naprawiała nieszczęsny powód histerii Kaede. Co było dziwne, dziewczynka nie zgodziła się, by zrobił to ktokolwiek z domowników. Z uporem godnym lepszej sprawy obstawała przy osobie Minami, jako najwłaściwszej do zaopiekowania się panem Yabu. Miało na to wpływ najpewniej określenie, jakiego Ashida użyła do jej wyciszenia.

    - Jak dobrze mieć w domu parę bliźniaków. - westchnęła z uśmiechem, kręcąc głową. - Przynajmniej posiadam takie umiejętności, jak szycie lub uspokajanie dzieci. A propos opanowanych talentów, chyba masz już niezłego skilla w sprawach kendo. Zamierzasz reprezentować szkołę na zawodach w piątek?

    Minami.

    OdpowiedzUsuń
  53. [Pyrkon był zarąbisty. W pierwszy dzień nachodziłam się jak głupia i nie byłam na żadnym panelu. Trochę szkoda noo ale cóż. Zawsze tak mam. Szukanie znajomych i tak dalej xD W sobotę trochę bardziej się ogarnęłyśmy. W niedziele było już zakończenie więc nie było aż takich fajnych rzeczy jak w poprzednie dni, ale było spoko. Nauczyłam się tańca średniowiecznego i szkockiego xDD Liczę na powtórkę z wrażeń ale to dopiero za rok xD]

    Wzięłam drewniany miecz treningowy i stanęłam na środku sali. To był dobry moment aby wybrać najbardziej wkurzającą mnie dziewczynę. Niech wie, że Kendo to nie dla niej. Poprosiłam ją o wystąpienie. Speszona wzięła miecz i stanęła na przeciwko mnie. Pokrótce wyjaśniłam zasady. Przyjęłyśmy odpowiednie pozycję. Z okrzykiem ruszyłam na jej ochraniacz na brzuchu. Wystraszyła się i upuściła swój miecz. Stanęłam spokojnie i kazałam tym razem jej zacząć. Niepewnie podniosła miecz i nie pacząc na nic podbiegła do mnie i uderzyła mieczem w twarz. Przewróciłam się na plecy trzymając za nos. Bolał jak cholera. Po chwili zauważyłam parę kropel krwi na spodniach. Podniosłam rękę do oczu i zdziwiłam się nie mało. Moja dłoń była cała we krwi. Siedziałam już na podłodze i spojrzałam wystraszona na Takeo.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  54. -Jak dla mnie człowiek. - zaśmiał się - Zresztą zobaczysz jutro bo mamy z nim z rana. Więc sam będziesz mógł ocenić. - pożegnał się z Takeo i ruszył w kierunku wyjścia. Cieszyło go że chłopak się nie zorientował KTO będzie go uczył. Po powrocie do mieszkania przejrzał tematy jakie dana klasa przerabiała po czym się na nie przygotował. Zawsze uważał że wiedza praktyczna a teoria to dwie różne brożki ale nigdy się nie wykluczające. W nocy nie mógł spać więc rano wyglądał dość okropnie. Szybko się ogarnął i powędrował do szkoły. Gdy wszedł do pokoju nauczycielskiego, pokój świecił pustkami i dopiero z czasem zaczynali przybywać różni nauczyciele. Dopytawszy się gdzie ma jaka klasa złapał swój srebrny neseser i powoli ruszył w kierunku klasy V B. Do klasy powoli zbiegali się poszczególni uczniowie, jedni już go zauważyli innych mało obchodził. Sam Kirito stał przy oknie i spoglądał na dziedziniec.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  55. [ tak wiem, że są inne i co roku mówię, że na nie pojadę... Nigdy na nie nie docieram xD Mam za mało czasu bądź innym nie pasuje. ;p]

    Ledwo widziałam jak inni wychodzili. Mruczeli coś pod nosem na mój temat. No pięknie kolejne plotki. Skrzywiłam się i od razu tego pożałowałam. Poczułam jak mój nos pulsuje.To nie było przyjemne. Takeo odwrócił się do mnie.
    - Jakoś żyję. - Odpowiedziałam cicho. - Nie wiem. Nie czuję nic oprócz bólu głowy więc nie mam pojęcia czy nie będę miała jutro śliwy pod okiem. - Wymruczałam. - Wyglądam aż tak źle? - Spojrzałam na niego z nadzieją, że jednak będzie dobrze i nie będę wyglądać jak panda.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  56. Lekcja trwała już od co najmniej pięciu minut gdy drzwi do klasy otworzyły się z głośnym hukiem i do klasy wpadła znajoma mu twarz. Kirito nie mógł powstrzymać serdecznego uśmiechu - Fajnie że do nas wpadłeś. - zaśmiał się - Jestem Orimura Kirito i od dzisiaj jestem twoim nowym nauczycielem biologii. A teraz z racji że się spóźniłeś to poproś kogoś by pożyczył ci notatki i usiądź na swoim miejscu. - wciąż nie mógł powstrzymać uśmiechu, nie po tym jak chłopak zachowywał się wczoraj względem niego. - A teraz otwórzcie książkę na stronie dwudziestej czwartej i zobaczymy co wywnioskujecie. - odprowadził Takeo wzrokiem do ławki.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  57. [Dziwne towarzystwo? Hmm... Jak dla mnie to na konwenty chodzą same dziwne osoby xD I chyba oto właśnie chodzi. Żeby poznać tych dziwaków i zdobyć nowych znajomych ;p]


    Wstałam lekko się chwiejąc. Zakręciło mi się w głowie, ale na szczęście szybko przeszło. Pielęgniarka ucieszy się na mój widok. Już od dawna chciała mnie zbadać a ja jak na złość omijałam ją szerokim łukiem.
    - Jasne, chodźmy do niej. - Westchnęłam lekko. Wyszliśmy z dojo i skierowaliśmy się w stronę budynku szkoły. Było już po lekcjach więc tylko niektórzy uczniowie zostali w szkole. Gdyby był tutaj tłum uczniów pewnie zrobiłabym sensację chodząc z zakrwawioną twarzą. Chociaż i tak wiem, że jutro nie odpędzę się od spojrzeń połowy szkoły. Gabinet pielęgniarki nie był daleko ale trzeba było wejść na drugie piętro. Szliśmy korytarzem i stanęliśmy przed drzwiami. Zapukałam dwa razy. Usłyszeliśmy proszę i weszłam do środka.
    - O jejku! Co Ci się stało Yuko?! - Wykrzyczała i podeszłą do mnie pospiesznie. Posadziła mnie na łóżku a sama usiadła na krześle.
    - Nic takiego. Drobny wypadek na treningu. - Wymruczałam. Widać było, że jest zadowolona z mojej wizyty.
    - Och, Takeo proszę usiądź i poczekaj na Yuko. Odprowadzisz ją do pokoju dobrze? - Uśmiechnęła się i zabrała za wycieranie krwi z mojej twarzy.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  58. [Nie szkodzi, szczerze mówiąc czuję się głupio jak dostaję takie długie odpisy, a sama tak mało potem odpisuję...]

    - Może masz rację... - mruknął. - Nie ma sprawy, popytam i zobaczę gdzie się zgodzą - wzruszył ramionami z uśmiechem. - Dla przyjaciół wszystko - dodał.
    - Chciecie śnaidanie? - zapytał Haru, wstając. Zajrzał do kilku szafek i lodówki. - Tosty z dżemem i sok? - zaproponował, a dzieciaki pokiwały zgodnie głowami. - Chcesz też, Takeo? - zapytał, zaczynająć przygotowywać jedzenie.

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  59. -Nim zaczniemy lekcję, sprawdzę obecność i nich wyczytana osoba podniesie rękę lub wstanie. - wziął do ręki dziennik i zaczął wyczytywać imiona poszczególnych uczniów
    - Akiyama Takeo. - wyczytał na głos. Czuł jak chłopak go obserwuje. Gdy skończył sprawdzać obecność wziął się za prowadzenie lekcji. Trochę się stresował zwłaszcza że czuł wzrok innych zaciekawionych uczniów - To może trochę was popytamy? - zapytał gdy lekcja powoli dobiegała końca.

    Kirito

    (przepraszam że tylko tyle ale coś dziś nie mam za bardzo weny :( )

    OdpowiedzUsuń
  60. - Rozumiem. Między nami mówiąc, masz też chyba bazyliszka jako alter-ego. W życiu nie widziałam, żeby ktoś aż tak się scykał na Twój widok. - Minami uniosła zabawnie jedną brew do góry. Skończyła szyć i oddała zadowolonej z obrotu sprawy Kaede jej misia. Dziewczynka podziękowała, skłoniła się ślamazarnie - czemu tak bardzo podobna była do małej Akemi?! - i pogalopowała do siebie. Ashida westchnęła z niejaką ulgą. W pokoju zapadła cisza, kojąca wzburzone nerwy ich obojga. Po krótkiej chwili kapitan drużyny, siląc się na spokój, zauważyła:
    - Całkiem tutaj ładnie. A propos zawodów, masz już pomysł, kogo wystawisz?
    Oczywiście była to puste pytanie, jednak jakoś podtrzymać rozmowę trzeba.

    Minami.

    OdpowiedzUsuń
  61. Echizen popatrzył na wbitą pod sufitem piłkę i zaklął cicho. Już wiedział kto jutro pobiega sobie kilka dodatkowych okrążeń za zostawienie piłki w takim miejscu. Miał w drużynie tylko trzech takich co mogli tego dokonać.
    Westchnął cicho. Chyba tylko trzecie rozwiązanie wchodziło w grę, jeśli nie chcą odkupywać piłki.
    Tetsuya wyjął z kosza jedną z piłek, ustawił się w dobrym miejscu i rzucił mocno w tę przy suficie. Niestety piłki tylko otarły się o siebie i ta rzucona spadła. Pokręcił głową.
    - Twoja kolei - zawołał i uśmiechnął się mimowolnie. Poszedł po toczącą się po podłodze piłkę.

    OdpowiedzUsuń
  62. Tetsuya spojrzał na rzut kolegi i pokręcił głową. Musiał się z nim zgodzić, że lepiej będzie jeśli to Echizen będzie rzucał. Nie śmiał się. Z resztą śmiać mu się chciało, ale z samego absurdu tej sytuacji. Nie dość, że obaj utknęli w sali za niewinność, to jeszcze mieli dodatkowe atrakcje.
    Po trzech kolejnych rzutach piłka wreszcie drgnęła, ale nie spadła. Właściwie przesunęła się trochę w bok pomiędzy belkami.
    Echizen westchnął cicho. Rzucił po raz kolejny i... mógł sobie pogratulować. Wreszcie spadły dwie piłki, tyle, że jednak z nich uderzyła w jego samego.
    - No ładnie... - mruknął.

    OdpowiedzUsuń
  63. [ Czuję się lepiej jak piszesz mniej xD Nie mam wtedy wyrzutów, że ja mało napisałam ;p]

    Widziałam jego zmartwioną twarz. Zawsze tak robił jak komuś się coś stało.
    -Yuko mam nadzieję, że wiesz iż zrobię Ci badania o które proszę Cię od miesiąca. - Pielęgniarka zmarszczyła brwi.
    -Tak, tak wiem o tym. - Westchnęłam. - Takeo to na prawdę nie twoja wina. - Zaczęłam. - Przecież mogłam założyć ochraniacz. - Syknęłam lekko kiedy piguła wsadziła wacik w mój nos. Czy ona właśnie dawała mi karę za to, że jej unikałam?! - Do jutra mi przejdzie. - uśmiechnęłam się. Musiałam na prawdę śmiesznie wyglądać. Wystający wacik z nosa i ten głos. Pielęgniarka wyciągnęła zapakowaną sterylnie strzykawkę a następnie igłę. Włożyła igłę do strzykawki i podeszła do mnie. - To będzie lekkie ukłucie. - Wzięła moją rękę i zawiązała na niej pasek. Nie lubiłam tego więc odwróciłam się w stronę Takeo. - Mów coś bo inaczej zemdleję. - Uśmiechnęłam się słabo.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  64. Widząc ich miny oraz że co niektórzy zaczęli przeglądać notatki a inni książki po prostu nie mógł wytrzymać i zaczął dusić się ze śmiechu. -Dziś wam odpuszczę. - wytarł łzy i starał się uspokoić - Ale tylko dlatego że jestem tu nowy. Ale obiecuję wam że od następnego tygodnia będą w miarę normalne lekcje. I od razu zapowiadam wam sprawdzian. - spojrzał na notatki poprzedniego nauczyciela. Ledwo udało mu się je wczoraj rozszyfrować - Widzę że jesteście na e.. - obrócił kartkę. Pismo było tragiczne. Czyżby jego poprzednik pisał to pijanym parkinsonem? Zwinął kartkę w kulkę i nawet nie ruszając się z miejsca rzucił ją w stronę kosza. Papierowa kulka odbiła się od ściany, potem od brzegu kosza by potem w nim wylądować. - Ktoś mi powie jaki był wasz ostatni temat? - zapytał klasę - I informuję że ten kto poda mi błędną informację będzie miał dwa dodatkowe pytania. Więc?

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  65. [Ja niegdy nie jestem ha, ha ha.......]

    Haru zaśmiał się słysząc marudzenie przyjaciela. Pokręcił głową, sam też się starzeje i bez pomocy Takeo nie dałby sobie rady czasami. Był mu bardzo wdzięczny.
    Gdy dzieciaki wróciły, uwieszone na starszym chłopaku, na stole stał talerz pełen grzanek posmarowanych drzemem lub nutellą.
    - Chodź tu Mamoi - powiedział, wyciągając ręce do dziewczynki, żeby ulżyć trochę Takeo. - Jade, jesteś już za dużo na wspinanie się po Takeo - powiedział, z uśmiechem.

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  66. Spojrzał na chłopaka i pokręcił głową. Średnio... ciągle obrywa w różny sposób piłką, więc chyba się już uodpornił - przynajmniej taką miał nadzieję.
    Zabrał te dwie piłki i zaniósł do kosza.
    - Pomożesz z siatkami? - zawołał, po czym sam zaczął pchać wózek w stronę czegoś na kształt kantorka.
    - Chciałbym to wreszcie skończyć - westchnął cicho.

    OdpowiedzUsuń
  67. -Widzę że dość dużo zrobiliście. - zaczął przeglądać dziennik - Więc, po pierwsze jestem Orimura nie Yamashiro. Po drugie: po takim materiale przydało by się zrobić jakiś sprawdzian. I po trzecie: Akiyama, chcę byś został po lekcji. - uśmiechnął się do niego. Końcówka lekcji przebiegła praktycznie bez większych problemów i w końcu zabrzmiał długo oczekiwany przez wszystkich dzwonek - Zanim wyjdziecie zapiszcie sobie że dokładnie za dwa tygodnie będzie sprawdzian z mięśni. Teraz spadać na przerwę. - machnął ręką jakby się od czegoś odganiał.

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  68. - No, złożyć... - powiedział z głupią miną Tetsu. Wydawało mu się to normalne. - Jak obrus czy coś... - wzruszył ramionami. - Weź złap z drugiej strony - dodał i pobiegł chwycić siatkę za jeden bok. Rozciągnęli ją i zaczęli składać. Nie było miejsca na rozwieszanie na bokach siatek, a w rulonie strasznie się plątały.
    Po chwili wszystko było złożone. Tasiemki wyniesione. Tetsu przyniósł szczotki.
    - Łap - rzucił jedną z nich chłopakowi.

    OdpowiedzUsuń
  69. Patrzyłam na niego próbując zignorować igłę w moim ciele. Słuchałam wszystkiego co mi mówił. Byłam maksymalnie na nim skupiona, ale i tak miałam wrażenie, że zaraz odlecę. Na szczęście pielęgniarka szybko skończyła pobierać krew. Przyłożyła mi wacik i kazała zgiąć rękę w łokciu. Następnie kazała wejść na wagę. Spisała ją i od razu zmierzyła mi wzrost. I znowu kazała usiąść. Już pomału się niecierpliwiłam się. Dam sobie rękę uciąć, że ta kobieta robiła to specjalnie.
    - Dobrze myślę, że na dzisiaj możemy skończyć. Jeszcze zmienię Ci opatrunek i możesz przyjść do mnie jutro po lekcjach. - Uśmiechnęła się do nas i tak jak powiedziała tak zrobiła. Wyjęła mi zakrwawiony wacik i włożyła świeży.
    - Nie wiem czy jutro będę miała czas aby wpaść na pogaduchy. - Odparłam sarkastycznie. Piguła najwyraźniej nic sobie z tego nie robiła bo tylko uśmiechnęła się lekko i spojrzała na Kirito.
    - Przypilnujesz jej dobrze? - Spytała się chłopaka. - Tak więc do zobaczenia jutro. Możecie już iść. - Oznajmiła i otworzyła nam drzwi. Prychnęłam lekko i wyszłam.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  70. (chyba się nam watek urwał albo oboje cierpimy na brak dalszej koncepcji xD)

    Kirito

    OdpowiedzUsuń
  71. [ Nie było mnie parę "chwil", więc nawet nie zdążyłam zacząć, więc pytam - wątek nadal aktualny? ;) ]

    Narumiya Yuu

    OdpowiedzUsuń
  72. (hej, może jakiś wątek?)

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  73. Dziś wyjątkowo coś mi się ciągnęły lekcje. Więc gdy tylko zadzwonił dzwonek jako pierwszy wybiegłem z klasy by potem nie brać udziału w zawodach "pierwszy lepszy". Oczywiście od razu po wyjściu ze szkoły zostałem obdarowany setkami propozycji by dołączyć do jakiegoś klubu. Fotograficzny, teatralny, poetycki oraz kilkoma jeszcze. może bym się skusił na jakiś gdyby nie zaciekawił mnie jeden chłopak z czarną torbą na plecach. O tej porze rzadko który klub miał zajęcia a słysząc krzyki ruszyłem za owych uczniem. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłem dojo. -To my mamy tu coś takiego? - zapytałem zatrzymując się przed wejściem.

    Akira

    (może tu będzie się lepiej pisało :D)

    OdpowiedzUsuń
  74. [Noo spoczko, spoczko ;p Nowy wątek byłby okay :D]

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  75. [ No wątek z przyjemnością ^^ Szczerze mówiąc to zakochalam się w twojej postacie, powaga. A co do wątku to można albo coś z treningiem wymyślić, albo facet przylapalby moją postać wieczorem w sali treningowej, gdzie by sobie grzecznie ćwiczyla, jednocześnie wylewając zlość. A to by go zaskoczylo, bo z pozoru to taka cicha myszka lub coś]

    Tsunade

    OdpowiedzUsuń
  76. Tsunade nie należała do osób towarzyskich. Nie wiedziała czy to wina jej ojca czy po prostu sama odpychała od siebie ludzi. Zastanawiała się nad tym nie raz, a czym dłużej myślała, tym złość w niej narastała. Treningi pozwalały jej się wyżyć, uwolnić się od ciężaru, który na sobie dźwigała. Jednak trening kendo nie wystarczył. Kiedy wszyscy opuścili dojo, ona została zupełnie sama. Ćwiczyła w zupełnej ciszy, wykonywała techniki, z którymi miała jeszcze problemy. Przed nią stał najzwyklejszy manekin, w który z całej siły waliła swoim shinai.
    Nie zwróciła uwagi na to czy ktoś wszedł. Ona po prostu była pogrążona w tak zwanym transie. Wylewała swój gniew i ból w tego cholernego manekina. Cud, że ta drewniana pałka, jeszcze się nie złamała. Dopiero po chwili zorientowała się, że ktoś ją obserwuje. Natychmiast zaprzestała i gwałtownie się odwróciła. Nie spodziewa się tu nikogo, myślała że jest sama.
    - Takeo? - zapytała zaskoczona jego widokiem - co tu robisz? - była trochę zmieszana. Odłożyła na bok shinai i odsunęła się od manekina, jakby była przyłapana na gorącym uczynku.

    Tsunade

    OdpowiedzUsuń
  77. [Jestem zmuszona zmienić trochę scenariusz, mam nadzieję, że mi wybaczyć i nadal będziesz chciała wątku. Właściwie to naniosłam tylko drobne poprawki. ;) No bo Yuu nie gra w baseball, mimo swojego całego uwielbienia do tej gry, więc założyłam, że kendoki mają jakieś zawody, a od razu po nich organizują sobie mały odpoczynek, a że Narumiya bawi się w fotografa, to pojechał tam z nim, aby cyknąć kilka foteczek do szkolnej gazetki, czy cuś ;) Pasuje? ^^]

    OdpowiedzUsuń
  78. Aż podskoczyłem gdy usłyszałem za sobą czyjś głos. I jakie było moje zaskoczenie gdy głos należał do osoby za którą tu przyszedłem. - Dobrze wiedzieć że mamy w tej szkole takie coś jak dojo. - naprawdę się ucieszyłem z takiego miejsca, a jeszcze bardziej z zaproszenia na wspólny trening - Z miłą chęcią.

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  79. (Wątek please, Takeo-kun XDDD Już sugeruję - sparing w dojo z zamaskowanym przeciwnikiem, który okaże się znacznie lepszy od Takeo, ale walka zakończy się godnie dla obu stron, potem sensei zdejmie maskę i ta-bam, słynny historyk-zboczeniec XD Tylko błagam, zacznij, gdyż internety mnie nie kochają.)

    OdpowiedzUsuń
  80. [ Uwaga, zaczynam, w końcu,ale z góry przepraszam za jakość xd ]

    Narumiya nie był wielkim fanem kendo; nie pojechał na zawody, aby spełniać swój „patriotyczny” obowiązek względem szkoły, a po to, żeby wymigać się od dwóch matematyk i jednej fizyki pod rząd; przedmioty ścisłe zdecydowanie nie wpływały pozytywnie na jego umysł humanistyczny i ten zabieg w planie lekcji ranił go w każdy czwartek, a szczególnie, gdy słońce w końcu postanowiło się ustatkować i pojawić się na japońskim padole.
    Siedział sobie w autokarze z tymi wszystkim napalonymi do granic możliwości członkami klubu; jego sportowy duch umarł przeszło rok temu, więc trudno było mu zrozumieć te wszystkie podniosłe, pełne ekscytacji rozmowy rozpraszające go w studiowaniu nowego wydania Weekly Shonen Jump, którego nie mógł wcześniej przewertować z powodu zbyt napiętego harmonogramu zajęć.
    — Sza! — krzyknął, gdy kapitan wyżej wspomnianego klubu postanowił popastwić się nad kawałkiem bambusa i pokazać swoją nową, ulepszoną technikę, która, no cóż, Yuu z pewnością nie wprawiła w osłupienie. Zrobił mu zdjęcie, obiecując sobie, że namówi redaktor naczelną gazetki, aby wydało je z jakimś krepującym dopiskiem, którego Narumiya sam wymyśli, gdy tylko odnajdzie zagubioną w tym całym rozgardiaszu wenę. — Teraz możesz wysiedzieć te swoje owsiki, o tutaj — wskazał na jakieś losowe wybrane wolne miejsce — i popodziwiać krajobraz — zaproponował takim tonem, jakby zwracał się do chorego umysłowo pięciolatka.

    Yuu

    OdpowiedzUsuń
  81. Tak bardzo cieszyłam się na ten wyjazd. Marzyłam o chwili relaksu i spokoju, a gorące źródła są do tego najlepsze. Z resztą zasłużyliśmy na to. Te zawody na prawdę były naszym sukcesem! Oby tak dalej. Stałam na peronie ze wszystkimi i co chwilę zerkałam na zegarek. co prawda mieliśmy jeszcze do niego 10 minut, ale nie mogłam się doczekać. Wszyscy byli podekscytowani łącznie ze mną. Podeszłam do Takeo. - To był naprawdę genialny pomysł z tym wyjazdem. - Zagaiłam. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam broszurkę pokazując mu po raz kolejny niesamowite zdjęcia.

    [Tak, wiem do kitu... xd]

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  82. -Miałem długą przerwę. - rzuciłem idąc za uczniem - Przy okazji jestem Akira Fujimaki
    z III D. - przedstawiłem się. Raczej było dość głośno o mojej osobie. Zwłaszcza wśród dziewczyn, co mnie całkiem dziwiło. W końcu co było we mnie że każda mówiła o mnie dobrze zwłaszcza że mam taką a nie inną reputację. - Trenujecie tu coś konkretnego? - zapytałem. Pamiętam że dziadek mnie uczył kilku rzeczy a potem wysłał do dojo znajomego. W sumie to dzięki tamtejszym treningom jestem nieco wysportowany i silniejszy. Szkoda tylko że używam jej jak używam.

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  83. Słysząc jego wytłumaczenie, uśmiechnęła się jakoś tak dziwnie. Jakoś nie zauważyła, że Takeo nie było na treningu, być może dlatego, że była zajęta docinkami od innych osób. Tak, pewnie dlatego. Jednak po przeanalizowaniu początku i końca, doszła do wniosku, że rzeczywiście go nie było.
    - Nie krępuj się - odpowiedziała nieśmiało. Ona sama była przebrana tylko dlatego, bo była po treningu. Znając życie na jego miejscu też by nie fatygowała się po kluczyk.
    Chwyciła swoją drewnianą pałkę i kątem oka spojrzała na rozbierającego się chłopaka. Jego umięśnione ciało robiło spore wrażenie, zwłaszcza dla tak nieobeznanej dziewczyny jak ona sama. Uśmiechnęła się pod nosem sama do siebie, powstrzymując się od tekstu typu : nieźle wyglądasz. Lub czegoś bardziej żenującego. Wróciła znowu do zadawania ciosów drewnianemu manekinowi swoim shinaiem. Całą swoją uwagę skupiła na poprawności zadawanych przez siebie ciosów. Jednak była trochę rozkojarzona, bo zdawała sobie sprawę, że na pierwszy rzuty oka widać jej wylewające się emocje. Przez to trochę jej w tym momencie nic nie wychodziło i z ust puszczała drobne obelgi.

    Tsunade

    OdpowiedzUsuń
  84. Właściwie nie spodziewał się, że Akiyama Takeo od tak posłucha jego narzekania i postanowi uspokoić swoje zwierzątka domowe; bardziej przypuszczałby, że kapitan kendoków pogrozi mu na żarty kijem i znów wróci do swojego sportu wyczynowego, sprawiając, że na twarzach jego kolegów z drużyny pojawi się radosny, pełen ekscytacji uśmiech. Uniósł brew zaintrygowany tym posłuszeństwem i uśmiechnął się gorzko, gdy chłopak postanowił usiąść obok niego. No cóż, to nie była aż taka wysoka cena, skoro udało mu się opuścić i matematykę, i fizykę bez udawania jakiegoś złośliwego choróbska.
    — Jestem totalnym laikiem — odparł spokojnie, przerzucając na kolejną stronę; udawał, że poświęca uwagę na kolejnej białej chmurce, ale rzeczywistość była zgoła inna; błądził gdzieś w swoich myślach, zastanawiając się, dlaczego skłamał. Parę razy już fotografował wydarzenia sportowe, które nie ograniczały się tylko i wyłącznie do dni sportu w szkole, ale nigdy nie miał jeszcze do czynienia z kendo na taką skalę. — Ale — zamknął gazetę, składając ją na kolanach — nie bój żaby, żadne wyzwanie nie jest dla mnie i mojego aparatu straszne — oświadczył, przywołując na swoją twarz typowy nonszalancki uśmiech. Jakby na potwierdzenie swoich słów kolejny raz zaatakował go lampą błyskową. — Więc skup się na odebraniu złota, panie kapitanie. — Zasalutował rozbawiony, zastanawiając się jakie Ashita ma szanse na wygraną, ale z tego co udało mu się wystalkować, ten klub był tytułowany wielokrotnie jako „lider turnieju”, więc kto wie, kto wie…

    Yuu

    OdpowiedzUsuń
  85. [Cześć :D Tak, tak, jestem chętna na wątek, możesz podać główny pomysł, ja coś do niego dopiszę, i jakoś się zacznie :P]

    Miwa

    OdpowiedzUsuń
  86. Ichijou wbił do klubu nieco spóźniony, gdyż dyrektorka urządziła mu pogadankę nt. dobrego zachowania się jako belfer, bycia wzorem dla młodzieży oraz zawodników, przynoszenia chwały Ashita no Gakuen i tak dalej, i tak dalej. Przywitał się z wszystkimi i postanowił zrobić im niespodziankę. Chciał ujrzeć ich miny.
    Ubrał się szybko w standardowy strój kendoki. Hakama, keikogi, bogu, men - oto cały jego strój. Musiał tylko zadbać, by chłopak nie wygrał z nim tak łatwo...
    Walka rozpoczęła się dość szybko i równie szybko się skończyła. Przepisowy ukłon, kilka szybkich ciosów, równie szybka wygrana.
    - Zwycięzcą jest Hattori Ichijou-sensei! - rozebrzmiał po sali czyjś głos.

    OdpowiedzUsuń
  87. [Aaa! Kocham ten twój odpis. W końcu będę mogła jakoś sensownie odpisać xD Haha
    Ogólnie to wpadł mi do głowy pewien pomysł. Może zrobimy jakąś dziką akcję pt."Ty, Yuko, pomylenie łazienek, spadający ręcznik, niezłe widoki i burak?" Hahah ciut długi ten tytuł ;p]

    Zmarszczyłam brwi, gdy zorientował się, że jestem dziewczyną. Przecież było to widać na pierwszy rzut oka! Gdy stanęliśmy trochę dalej od grupy spojrzałam na niego uważnie. O co mu chodzi? Skrzyżowałam ręce na piersi, jak zaczął gadać czy znam facetów. Chyba chciał powiedzieć coś zawstydzającego bo zaczął się nerwowo drapać i rozglądać na boki. Jak tylko skończył mówić spaliłam buraka. Miał rację! Ja jestem dziewczyną! - J-jasne, że je przypilnuję. Nie pozwolę aby ktoś je podglądał. - Czułam jak moja twarz coraz bardziej robi się czerwona. Jak mogłam zapomnieć o tym, że faceci lubią podglądać. Poprawiłam lekko grzywkę i odchrząknęłam. - Mam przynajmniej nadzieję, że nie pójdziesz z nimi. - Spojrzałam w bok tam gdzie wszyscy stali. Rozmawiali i śmiali się zadowoleni. Na szczęście przyjechał już pociąg. Otworzyły się drzwi i wszyscy jak jeden mąż zaczęli wchodzić do środka. Nasza grupa usiadła wygodnie na siedzeniach. Każdy usiadł z kim chciał. Tylko ja jak zwykle nie wiedziałam z kim mam usiąść. Pociąg ruszył. Teraz czeka nas długa podróż.

    [W sumie to nie wiem czy mi się ten odpis podoba xD]

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  88. Jeśli chodziło o Tsunade, duszą towarzystwa to ona jednak nie była. Doświadczenie w sprawach damsko-męskich było u niej zerowe, jak nie jeszcze niższe. Nie wie jak to jest podobać się komuś, to dla niej coś obcego. Oglądała filmy, gdzie ona i on są w stanie poświęcić dla siebie całe życie. Nie wiedziała czy coś jest z nią nie tak. Czy to wina jej włosów? Może coś nie tak z jej twarzą lub sylwetką? Cóż, odpowiedzieć nasuwała się jej sama. Kochany ojciec i cichy charakter, ot co. Czasami nawet wyobrażała sobie mieć kogoś u boku. Co tam, że po chwili się z tego śmiała sama do siebie, ale sam fakt. Mimo wszystko jakoś sobie żyła, mówiąc, że zawsze mogło być gorzej.
    Odwróciła się w jego stronę, widząc że był już przygotowany. Uśmiechnęła się pod nosem i cicho nawet zaśmiała. Tak, Takeo nie mógł sobie odpuścić treningu, nawet jeśli jego rywalem był ktoś taki jak ona.
    - Tylko ostrzegam, że nie mam zamiaru być delikatna – rzuciła w jego stronę pewnym siebie głosem, co samo ją w osobie nawet zaskoczyło. Zwróciła się w jego stronę i zaczęła swoim shinaiem celować w chłopaka.

    Tsunade

    OdpowiedzUsuń
  89. [Pomysł jak najbardziej ok, proponuję ogarnianie parku, tzn. liści oraz wszelkich płatków kwiatów, jeżeli Ci pasuje. Miwa coś nabroi jeszcze bardziej, co będą musieli zatuszować przed kolejnym dniem szkolnym (załóżmy, że karę odbywają po lekcjach wieczorem) :P Mogę zacząć w takim razie :)].


    Kolejnemu nauczycielowi znowu nie spodobał się pomysł rzucania kredą do celu na nudnych zajęciach. Oczywiście, jak to na wszystkich najgorszych belfrów przystało, był to facet fizyki, przedmiotu, którego Miwa nie znosiła najbardziej na świecie. A fizycy mają to do siebie, że wymyślają jakieś głupie kary, upierdliwie zupełnie jak wszystkie duże psy, którym wiecznie cieknie ślina z pyska.
    I że też akurat dzisiaj, w czwartek, dzień, w którym najdłużej siedzi w szkole, a kolejnego ma mieć jakąś przeklętą klasówkę (nawet jeszcze nie wiedziała z czego), musiała zostać po lekcjach i sprzątać szkolne alejki!
    Postanowiła jednak tę karę przyjąć z przymrużeniem oka i potraktować jako nowe doświadczenie, miłą zabawę. Woźny dał jej śmieszną miotełkę, jednak Miwa zamiast nią zamiatać, zaczęła się bawić w czarownicę. Słyszała, że ktoś miał pomóc jej sprzątać, więc dlaczego miałaby tej osobie odbierać przyjemność podziału pracy na pół i zaczynać wcześniej?
    Gdy drugi ukarany w końcu przyszedł, Miwa akurat ganiała wokół jednego z krzaczków z cienką miotłą między udami. Zatrzymała się tuż przed nim i – zanim ten zdążył jakkolwiek skomentować jej zachowanie – wyrzuciła:
    – Cześć, kolego, ty jesteś tym, co też coś przeskrobał?
    Uśmiechnęła się szeroko, odgarniając niesforne włosy z twarzy. Nie umknęło jej uwadze, że uczeń miał nie tylko drugą, identyczną jak ona miotłę, ale także i podłużny futerał z mieczami. Udając, że nie ma pojęcia, co może się w nich znajdować, zagaiła:
    – Przyniosłeś więcej mioteł? Są jakieś specjalne rodzaje, o których nie wiem? - Zaczęła go okrążać ze wszystkich stron. - Czy ktoś jeszcze z nami będzie? Bo – wiesz – wysprzątanie tylu liści i płatków to niemała robota! Swoją drogą, chyba się nie przedstawiłam. Miwa Shokora, trzecia gie! - Wystawiła dłoń, przekręcając głowę.


    Miwa

    OdpowiedzUsuń
  90. Uśmiechnęła się nawet pod nosem, co oczywiście nawet nie było niewidoczne. Skupiała się na poprawności uderzeń i technice. Co jakiś czas nie trafiła w zbroje no i może włożyła w to trochę za dużo swojej siły. Ale nie jej wina, że przed chwilą wyżywała się na manekinie jakby miała kogoś zatłuc na śmierć. W tamtym przypadku waliła trochę na oślep, nie koncentrując się na ważnych punktach. Tutaj akurat patrzyła gdzie uderza. Raz się nawet zamyśliła, niepotrzebnie wracając do poprzednich przemyśleń, co rzecz jasna wykorzystał przeciwnik. Takeo w sumie nie za darmo był kapitanem, dlatego też przyjmowała więcej ciosów na siebie, niżeli udawało jej się trafić go. Jednak trenowała po to, by stać się lepszą. Być może kiedyś nawet uda jej się mu dorównać. Na samą myśl o tym, cicho się zaśmiała.
    - Na więcej cię nie stać? - rzuciła prowokacyjnym tonem. Wiedziała, że to nie było wszystko, na co było stać chłopaka. Kto by się spodziewał takiego tekstu z jej ust? Niemal jakby była inną osobą. Przynajmniej tak by się wydawało. Lubiła przysłowie 'pozory mylą'. Wiedziała, że doskonale ją opisywał. Ale nikt nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.

    Tsunade

    OdpowiedzUsuń
  91. [Coś Ty, jest dobrze, taka długość mi pasuje :D]

    Woźny rzucił jej na odchodne, co przeskrobał Takeo. Ten mały fakt, pomylenie sobie całkowicie kontynentów, tak przypadł jej do gustu, że z miejsca chłopaka polubiła; co więcej – wyglądał całkiem interesująco, zupełnie tak, jakby nie w smak było mu przesiadywanie w ciasnych ławkach i gniecenie się na korytarzach. Miała wrażenie, że skądś go kojarzyła, jednak nie była pewna – mimo że miała świetną pamięć, to rejestrowała w niej tylko rzeczy, które w danym momencie ją interesowały. Takeo musiał przewinąć się gdzieś przypadkiem, niedbale, może znajdował się akurat na drugim planie, podczas gdy Miwa z kimś rozmawiała. „Klub kendo”, stwierdziła, mrużąc oczy. Była tam kilka razy, w dodatku chyba też za karę, aby wysprzątać po treningu, ale kto wie, chłopak mógł być w pobliżu.
    – O, biedaku, nie boli cię ta ręka? – powiedziała niby z troską, oglądając uważnie jego dłoń. – Coś trenujesz? A może się oparzyłeś? Próbowałeś coś na to przyłożyć? Lód na przykład? – zalała go pytaniami.
    Nie miała ochoty sprzątać tych liści ani płatków, wręcz przeciwnie – wolałaby wrócić teraz do pokoju i coś pogotować, względnie upaćkać się farbami, tworząc różne bohomazy.
    – Jedyny cel, jaki widzę w zamiataniu tego zielska do kupki, to późniejsze wytarzanie się w nich. Ewentualnie! - podjęła żywo – można by z tego zrobić nowoczesną sztukę, jakaś kwiecista rzeźba, co o tym sądzisz?
    Zaczęła zamiatać płatki, nie przejmując się jednak tym, gdzie dokładnie trafiały. Nie lubiła sprzątać. W domu robiła to za nią mama, pedantka do szaleństwa, przez co Miwa nie umiała teraz utrzymać porządku choćby we własnym pokoju. Teraz, gdy machała bezsensownie miotłą w tę i z powrotem, głowę zaprzątnęła jej jedna myśl: porobiłaby z Takeo coś ciekawszego niż zwykłe zamiatanie, coś, przez co miałaby pretekst do niepowtarzania sobie materiału przed jutrzejszą klasówką, ponieważ – zbyt wykończona! – musiałaby iść spać. Coś jak...
    – Wspięcie się na pobliskie drzewo – wypaliła pod nosem, nie zwracając nawet uwagi na absurdalność tego pomysłu.
    Tuż obok nich rosła akurat wysoka wiśnia o dość cienkich gałęziach. Gdyby dziewczynie udało się na nią wejść, mogłaby zobaczyć, jak wygląda panorama szkolna niedługo przed zachodem słońca. Lepszy widok miałaby chyba tylko z dachu, ale ten zna już na pamięć – lekcje muzyki mają sens tylko wtedy, gdy słucha tam trelu ptaków albo wiatru.
    Problemem było jedno – najniższa gałąź znajdowała się zdecydowanie za wysoko, a Miwa bądź co bądź do wysokich nie należała. Ktoś silny musiał by ją podsadzić. Najlepiej ktoś, kto nie miałby nic przeciwko delikatnemu nieposzanowaniu przyrody oraz łamaniu reszty zasad... czyli ktoś, kto aktualnie odbywał z nią karę.

    Miwa

    OdpowiedzUsuń
  92. Siedziałam przy oknie i wpatrywałam się w krajobraz. Na szczęście koleżanka obok założyła słuchawki na uszy i odpłynęła do swojego świata. Tym lepiej dla mnie. Nie byłam zmuszana do gadania o niczym. Dwie godziny minęły zaskakująco szybko. Wszyscy wyszli z pociągu i odeszli trochę na bok by inni mogli wysiąść. - Takeo! - Zawołałam. - W którą stronę teraz? - Spytałam, byłam znana ze słabej orientacji w terenie więc to nic dziwnego, że pytam o drogę. Wolałam to niż błądzić i się gubić. Choć to i tak mi się często zdarza.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  93. Ruszyłem do szatni razem z Takeo. Byłem lekko zestresowany ale wszystko minęło gdy tylko znalazłem się w szatni. Gdy on szukał sprzętu oraz opowiadał o sprzęcie oraz treningach ja byłem zajęty zupełnie czym innym. - A sam miecz mi nie wystarczy? - zapytałem przyglądając się bambusowej tyczce. Pamiętałem że nie raz dostawałem czymś takim niezły łomot. Wyjąłem jeden z mieczy i przeciąłem nim ze świstem powietrze. Tak, wracały wspomnienia. - Jeśli chodzi o ochraniacze to mogą być nawet poduszki, byle nie krępowały ruchów. - odparłem. Naprawdę cieszyłem się że mamy tu takie miejsce. Co prawda dawno nie trenowałem ale może coś jeszcze pamiętam. Oby, bo nie chcę wyjść na totalnego gamonia.

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  94. [Noooo przydałoby się zacząć coś nowego, ale pytanko, czy masz jakiś pomysł?]

    OdpowiedzUsuń
  95. - We własnej osobie. - uśmiechnął się promiennie Ichijou, podchodząc do chłopaka. Uścisnął mu rękę po męsku, wymieniwszy uprzednio kilka żartobliwych uwag z ekipą z klubu kendo. Wszyscy, jak widać, zdążyli z miejsca polubić nowego senseia. Może dlatego, że był równy, nie wydurniał się jak inni nauczyciele z wyższością nad uczniami. Po prostu był im równy. Spojrzał uważnie na Takeo.
    - Świetna walka, co nie? - stwierdził retorycznie. - Utalentowany fighter z Ciebie i masz poziom, trzeba przyznać, ale potrzeba Ci jeszcze trochę pracy.
    Zagwizdał. Wszyscy zgromadzili się wokół niego, ciekawi, co powie.
    - Dobra, posłuchajcie uważnie. - zaczął ze spokojem. - Od dzisiaj mam być Waszym nowym sensei i opiekunem klubu. Nazwisko już znacie, ja Wasze też, więc sprawy formalne mamy z głowy. Mam nadzieję, że nasza współpraca ułoży się super, a treningi będą jeszcze owocniejsze niż dotąd...Jak wiadomo, w piątek odbywają się wielkie międzyszkolne zawody. Chciałbym Was poinformować, że pierwszym naszym rywalem jest Kanegawa no Gakuen, prywatne liceum, w którym poziom jest całkiem wysoki. Jeżeli uda nam się ich pokonać, wtedy możemy się nie martwić o zwycięstwo. Oprócz Kanegawy ważne jest jeszcze tylko Seiran no Gakuen, a pozostałe szkoły nie będą dla Was stanowić problemu z racji wystawionych początkujących zawodników za znakomitych graczy. Wiem, co mówię, ponieważ zrobiłem mały wywiad w niektórych z nich i znam ich słabe punkty.
    Odchrząknął. Wyciągnął ze swojego futerału świeżo zakupione, nowe shinai dobrej marki, po czym wykonał jednym z nich w powietrzu zgrabne do-uchi.
    - Kanegawa no Gakuen będą opierali się na do-uchi i kote-uchi. - poinformował. - To ich ulubiona taktyka. Powinniście uważać, gdyż oni lubią grać nie fair, chętnie wykorzystują wszelkie zagrywki niezgodne z zasadami, ale tak, że to przeciwnik zostaje wykluczony za niesportowe zachowanie. Co do Seiran, ci gracze cenią sobie zwłaszcza szybkie i brutalne tsuki.
    Wszystkie wymienione chwyty prezentował uczniom na manekinie.

    OdpowiedzUsuń
  96. [ ow, dzień doberek. Co do wątku oraz twego małego pomysłu. Niech Hotaru zna się z Yue. Możemy zrobić coś takiego, że dziewczęta miały się spotkać u panienki H., by razem wyjść, jednakże Y. nie zastaje jej w domu, więc Takeo proponuje, by poczekała na nią w środku. ;; ]

    yue

    OdpowiedzUsuń
  97. – Kendo! Tak myślałam – uśmiechnęła się szeroko. – Zawsze podobały mi się stroje, jakie nosicie na treningach. Co prawda nie lubię, gdy ktoś ma zakrytą twarz, ale wyglądacie tak tajemniczo, że czasami nawet zatrzymywałam się, aby popatrzeć, jak walczycie. To były dosłownie chwile, bo akurat spieszyłam się na zajęcia (że też muszą być o takiej porze!), jednak oglądanie walk zawsze ekscytuje. Nie tylko mnie zresztą – zamyśliła się – wszystkich ludzi. Gdybyście tam mieli jeszcze jakąś krew, choćby i sztuczną – bo uwielbiam czerwony – to mogłabym nawet poświęcić jakąś lekcję, aby się napatrzeć.
    Widząc, że Takeo całkiem dobrze radzi sobie z zamiataniem, wpierw próbowała za nim nadążać, jednak szybko się poddała. Stwierdzając, że to nie dla niej, zaczęła sobie chodzić po kupce liści, którą ktoś inny już uskładał („Pewnie uczeń, także za karę. I pewnie przez fizyka. Nie znoszę fizyki, brr.”). Ciągle jednak wracała myślami do tego głupiego drzewa.
    – Takeo... – zaczęła w końcu z ociąganiem, robiąc maślane oczka. W zestawieniu z jej czerwonymi soczewkami wyglądało to dość... ekscentrycznie – a byłbyś tak dobry... Kiedy już, oczywiście, wszystko uprzątniemy – zacięła się nagle, unosząc dłonie – chociaż nie, nie musimy sprzątać – stwierdziła – w każdym razie byłbyś tak dobry i podsadził mnie na drzewo? – Ruchem głowy wskazała na wiśnię, po czym złożyła ręce, przestępując z nogi na nogę.
    Szczerze mówiąc, roślina wyglądała trochę marnie – głównie ze względu na swoje liche gałęzie – jednak Miwa nie zaprzątała sobie tym głowy. Jakoś się tam rozsiądzie, poogląda sobie może zachód słońca (bo chyba zaraz powinien nadejść) i nacieszy się innymi widokami, jak zdziwieni przechodnie.
    – Wiatr posprząta za nas – dodała, aby go przekonać. – Zrobi to, jestem pewna. To taki pokrętny gościu. Bo widzisz, Takeo, gdybyśmy te liście posprzątali, on by je z powrotem rozwiał – skrzywiła się – a jeśli nie posprzątamy – zrobi na odwrót! - Zakończyła, wyraźnie rozpromieniona.

    Miwa

    OdpowiedzUsuń
  98. Jej życzenie się spełniło, bo Takeo nieznacznie przyśpieszył i zaczął zadawać więcej ciosów. Tsunade była skupiona na blokowaniu jego ciosów, raz czy dwa udało jej się go nawet trafić. Była uśmiechnięta i cieszyła się z tego treningu. Z radością stwierdziła, że nie była aż taka zła, nawet dobrze jej szła ta potyczka.
    Mało kiedy mogła była w stanie nabrać oddechu, bo ten nie dawał jej czasu na sekundę odpoczynku. Twardo się broniła, ale też coraz bardziej była wykończona. Bo przecież miała za sobą jeszcze wcześniejszy trening z grupą, a Takeo dawał jej popalić.
    - Dobra, wygrałeś - powiedziała, kiedy straciła już resztkę swoich sił - następnym razem jednak nie będzie tak łatwo - stwierdziła, kiedy odłożyła na bok swój shiani oraz ściągała z siebie men. Wtedy uśmiechnęła się krótko i chwyciła swoją butelkę z wodą, by się napić.
    Przy kendo bardziej się rozluźniała, zbroja pozwalała jej się ukryć przed innymi, co dodawało jej jakiejś odwagi. Wtedy nic ją nie hamowało. Bo poza dojo była ponownie zwykłą Tsunade.
    - Chcesz? - spytała, wyciągajac butelke w jego stronę.

    Tsuande

    OdpowiedzUsuń
  99. [Uhuhuh czyżbym napisała setny odpis? :D]

    Spojrzałam na mapę. Fakt Takeo nie trzymał jej dobrze. Obróciłam ją w prawidłową stronę a w legendzie sprawdziłam jak są oznaczone gorące źródła. Odnalazłam nasze położenie. - Patrz, tutaj jesteśmy. - Wskazałam. Przesunęłam palcem po mapie. - A tutaj musimy się znaleźć. - Punkt docelowy nie był daleko od nas, ale trzeba było przejść przez las. - Okay, musimy iść teraz w lewo. Chyba... - Powiedziałam niepewnie, ale bez większego przemyślenia ruszyliśmy w wyznaczonym kierunku. Najwyżej trochę pozwiedzamy. No i zawsze można się kogoś zapytać o drogę.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  100. Długo błądziła w celu odnalezienia adresu, zapisanego na pomiętej kartce papieru. A dobrej orientacji w terenie to ona nie miała. Potrafiła się wszędzie zgubić, przez co narobiła już sobie kłopotów. Nawet teraz - szukając domu swojej koleżanki. Nie za często wychodziła z domu przez swój słaby organizm. Chyba, że miała ze sobą butelkę wody.
    - Wiedziałam, że za cholerę nie znajdę, wiedziałam - mruknęła do siebie, opierając się o czyjąś bramę. Odchyliła głowę do tyłu, wzdychając cicho. Trwała w takim bezruchu, póki nie usłyszała nadjeżdzającego samochodu. Natychmiast zmięła kartkę w dłoni, poraz enty tego dnia, i wybiegła na ulicę, by zatrzymać kierowcę. Zatrzymał się dobre centymetry od niej, a ta ze słodkim uśmiechem ominęła samochód, podchodząc do mężczyzny siedzącego za kółkiem. Przeprosiła i pokazała karteczkę z adresem. Wdziwiło ją to, gdy zaczął się śmiać. "Panna się odwróci" tyle zdołała usłyszeć przez pisk opon.
    Podbiegła szybko do drzwi, dzwoniąc dzwonkiem. Z ukrytej w sukience kieszeni wyciągnęła telefon, sprawdzając godzinę. Spóźniona pięć minut, nie powinno nic się stać. Z rozmyślań wyrwało ją nagłe otwarcie drzwi.
    - Jestem Iyori Yue, zastałam Hotaru? - przedstawiła się się z grzeczności i spytała spokojnie, patrząc na chłopaka, który przed nią stał.

    Yue.
    ps. za jakiekolwiek błędy przepraszam!

    OdpowiedzUsuń
  101. [Dziękuję za tyle miłych słów pod adresem Mitsuko. Bałam się trochę, że jest zbyt zimna albo trochę taka wyrwana z kontekstu. Cieszę się, że jednak nie ^^
    Twoja postać też mi się bardzo podoba. Pasuje idealnie do wizerunku i ma fajny charakter. Do tego super czytało mi się powiązania, są fajnie napisane :)
    Pewnie, pomysł bardzo mi się podoba. W ramach rewanżu zacznę! Mam nadzieję iż początek nie będzie taki zły]

    Leniwa, popołudniowa atmosfera ogarnęła dzisiaj Ashita no Gakuen. Uczniowie z miłą chęcią oddawali się błogiemu stanowi, wychodząc z zadowoleniem przed szkołę. Zajmowali ławki rozmawiając i śmiejąc się w głos z przeżyć powoli mijającego dnia. Co niektórzy łapali ciepłe promienie słoneczne, lecz nieliczni skrywali się przed nimi pod potężnymi koronami drzew.
    Psotne słońce zajrzało również na salę gimnastyczną liceum. Idealnie wpasowywało się swoim blaskiem w energiczne i gorące rytmy dobiegające z radia. Pełne pasji krzyki i szybkie kroki dopełniały ten tajemniczy i intrygujący hałas.
    W środku sporego pomieszczenia z lustrzaną ścianą kończyły się właśnie dodatkowe zajęcia taneczne.
    Przed swymi uczennicami stała Mitsuko Kawamoto. Odziana w długą, czerwoną i obcisłą w pasie suknię, poruszała się w rytm hiszpańskiej muzyki. Jej płynne ruchy odróżniały się od uczących się dopiero dziewcząt. Patrzyły na nią i próbowały powtórzyć pełne zapału kroki. Kobieta uśmiechnęła się do ich uroczo i tupnęła nogą, obracając się gwałtownie oraz podkreślając ostatnie nuty w utworze energicznym zamachnięciem rąk.
    Mitsuko odetchnęła delikatnie opierając ręce na biodrach. Nakazała uczennicom powtórzyć układ. Patrzyła z rosnącą dumą, jak co niektóre doskonale sobie w tym radziły. Jeszcze kilka zajęć i kroki będą bezbłędne. Przynajmniej w tym jednym układzie.
    Kawamoto klasnęła w dłonie, wyłączając radio.
    - Świetnie wam dzisiaj poszło! – powiedziała rozradowana,, czując wspaniały nastrój jeszcze sprzed kilku chwil – Widzimy się w takim razie w piątek. Ćwiczcie, gdyż na następnych zajęciach wprowadzę nowe kroki. Do widzenia.
    Dziewczęta ukłoniły się z szacunkiem i rozchichotane poszły się przebrać. Kawamoto pokiwała głową z rozbawienia. Bywały dni, gdy było jej tak dobrze...
    Zaraz jednak posmutniała zdając sobie sprawę, że musi wrócić do domu. Zimnego, samotnego domu pełnego zdjęć jej siostry. Nie chciała, nie miała ochoty tam wracać. Zwłaszcza, że poprawiła sobie humor dzisiejszymi zajęciami dodatkowymi. Może by przedłużyć choć na trochę tą ulotną chwilę ulgi od depresji nim ponownie pochłonie ją niczym rozszalała bestia?
    Mitsuko sięgnęła do radia i wcisnęła przycisk. Do jej uszu ponownie dobiegły dźwięki hiszpańskiej gitary. Fałdy sukni wdzięcznie zafurkotały w powietrzu sygnalizując początek improwizowanego tańca...

    Mitsuko Kawamoto

    OdpowiedzUsuń
  102. Przeszliśmy drogę spokojnie i bez żadnego błądzenia. Naszym oczom ukazała się gospoda. Nie była zjawiskowo duża, ale też nie była mała. Przywitała nas starsza pani. Jak na swój wiek była bardzo żwawa i energiczna.
    -Witam was moje drogie dzieci. Jestem właścicielką tego miejsca. Mówicie mi po prostu babciu. - Powiedziała wesoło i zaprosiła nas do środka. Oprowadziła po całym budynku i wyjaśniła co i jak. - A i zapamiętajcie. Łazienki dziewcząt są na prawo a chłopców na lewo. - Zamyśliła się na trochę. - Albo odwrotnie... - powiedziała cicho. - no dobrze w takim razie pokażę wam wasze pokoje. Mam nadzieję, że już się podzieliliście w pary. - Uśmiechnęła się. Ruszyła przed siebie a my za nią. - Tu jest pierwszy pokój. - Wskazała na drzwi po prawej stronie. - I kolejne pięć również są dla was. - Spojrzałam na korytarz. Nie było tak źle. Wszyscy będziemy blisko siebie. Nie będzie żadnego szukania w razie co. Babcia zostawiła nas samych i tylko oznajmiła, że posiłki czyt. (śniadanie i kolacja) są o ósmej i dziewiętnastej. Podeszłam do Takeo. - I jak zadowolony? - Spytałam. - Bo jak dla mnie jest dobrze. - Uśmiechnęłam się.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  103. [Dorównał, dorównał i to jak. Swoją drogą – jaką ty masz wiedzę o kendo. Łał! ^^
    Ja teraz troszkę krócej]

    Mitsuko wyglądała w tańcu jakby z kimś walczyła. Ruchy przyśpieszały z każdą kolejną nutą, a dłonie coraz bardziej agresywnie przecinały powietrze. Kobieta chwyciła za materiał sukni i podciągnęła go ukazując kawałek nogi i stopy. Tupała coraz szybciej i szybciej, krzycząc głośno. Czerwień wniknęła w rozgrzane powietrze, zlewając się z każdym ruchem.
    Nagle stop!
    Muzyka zwolniła, a Mitsuko napięła wszystkie mięśnie idąc w stronę luster. Jej ręce wyciągnięte były na bok, a barki uniesione. Poruszała się wolno, jakby z wyczuciem kręcąc biodrami, sunąc leniwie stopami po wypolerowanej podłodze. Wysunęła nogę do przodu i wygięła się do tyłu wdzięcznie gładząc dłońmi powietrze. Obróciła się figlarnie, z uśmiechem. Spojrzała jeszcze raz w lustro.
    Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, zauważając w drzwiach ucznia. Wyprostowała się, przerywając taniec mimo iż zaczynał się jej ulubiony fragment. Odwróciła się w stronę chłopaka z lekkim zmieszaniem, które zaraz jednak znikło z jej twarzy. Wygładziła sukienkę, uśmiechając się delikatnie.
    - Dzień dobry – przywitała się uprzejmie – Pan do mnie?
    Nim jednak dała chłopakowi dojść do słowa, rzuciła krótkie ”przepraszam” i podeszła do radia. Wyłączyła je i skinęła na ucznia.
    - Proszę wejdź. Nieuprzejmie jest rozmawiać w przejściu.
    Przyglądała się jak chłopak wchodził do środka, na jego ramieniu wisiał futerał z płótna.
    Cóż, czego szukać mógł na zajęciach tanecznych? Owych „babskich” ćwiczeniach niejednokrotnie tak nazywanych przez męską część liceum. Chyba, że przyszedł tylko pooglądać. Nie zdziwiłaby się zbytnio.

    Mitsuko Kawamoto

    OdpowiedzUsuń
  104. -Czy ja wiem czy takie znowu nie uczciwe? - zaśmiałem się. Robienie z siebie idioty często pomagało - Ale jeśli takie są wymogi to niech będzie i zbroja. -szacunek dla sportu i przeciwnika. To zawsze wpajał mi przyjaciel dziadka podczas każdego treningu, choć nie skupiał się tylko na kendo. Jego dojo bardziej przypominało coś w rodzaju siłowni czy sali gimnastycznej. - To zobaczmy czy jeszcze coś potrafię. Może nie dostanę aż taki dużego manta. - zaśmiałem się odkładając miecz.

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  105. – Zaoferowałabym własną pomoc w tym sprzątaniu nawet, ale jak widzisz – raczej średnio by mi to szło, więc obawiam się, że ze sztucznej krwi nici. Ale zawsze możecie taplać się w prawdziwej – stwierdziła w zamyśleniu – powiedz, zlałeś kiedyś kogoś do krwi? Na przykład kapitana klubu? Albo może nawet trenera? – zapytała, mimo że nawet nie wiedziała, kto przewodzi kendo. Nie interesowała się sportami walki (w ogóle sport nie był tym, co uwielbiała, bo była na niego po prostu za słaba), przez co zazwyczaj takie zajęcia omijała szerokim łukiem, mimo że wiele dziewczyn z jej klasy chodziło tam jako widownia. „A ja wolę wspinać się na drzewa. Ewentualnie gotować, o tak!”.
    – O właśnie! A jeśli już chodzi o gotowanie – zaczęła, nie przejmując się tym, że Takeo nie słyszał jej myśli, więc najpewniej nie zrozumiał tego skrótu myślowego – to aż ci zrobię obiad w podzięce za to podsadzenie – dodała melodyjnie. „Tylko ciekawe, skąd wezmę kuchnię w tym akademiku”.
    Zaśmiała się wesoło, kiedy znalazła się w powietrzu, i zanim jeszcze chwyciła za gałąź, pomachała nogami, chcąc poczuć pod nimi pustą przestrzeń. Czuła się jak małe dziecko.
    – Chciałabym umieć latać – westchnęła rozmarzona, po czym szybko podciągnęła się na drzewo, odpychając się lekko od ramion Takeo. – Dzięki! Ty też chcesz wejść? Czy wolisz pociaptać się w liściach?
    Zaczęła szukać wygodnej pozycji na drzewie, aż wreszcie oparła się plecami o pień drzewa. Kiedy zobaczyła z tej wysokości niebo, ponownie zamachała nogami z uciechy.
    – Jaki śliczny widok! Że też dopiero w trzeciej klasie wpadłam na to, aby się tu wspiąć.
    Zdziwiła się tym faktem tak bardzo, że nawet nie zauważyła, kiedy kopnęła kilka razy w delikatną gałąź przed sobą. Chciała zacząć coś jeszcze mówić do Takeo, ale nim się odezwała, usłyszała głośne ŁUP! i... połowa gałęzi, żałośnie odłamana, upadła na ziemię. Na szczęście w miejscu, w którym siedziała Miwa, konar był już na tyle gruby, że dziewczynie – chyba – nic nie groziło.
    – Ojej – wyrzuciła z siebie, zaskoczona – Takeo, chyba mamy problem.
    Spojrzała na chłopaka z rozdziawionymi ustami. Przełknęła ślinę.
    – A nawet dwa – dodała – ty nie będziesz mógł wejść na drzewo, wybacz – stwierdziła głupio, zupełnie jakby chęć wspięcia się chłopaka na tę młodą wiśnię była jego największym marzeniem. – Nie wyglądasz na ciężkiego, skąd, ale obawiam się, że skoro moje nogi dały radę zrobić coś takiego, to co dopiero twoje. Po drugie – podrapała się po głowie – hm, chyba musimy gdzieś tę gałąź schować, zanim woźny przyjdzie. Ale obawiam się, że zauważą. Bo zauważą, prawda? To widać, czyż nie? – Nachyliła się nad ułamanym konarem, sprawdzając, jak wygląda. Usłyszała lekkie skrzypnięcie, więc zamarła. „Lepiej się nie ruszać... O mamuniu, utknęłam na drzewie, jak zabawnie!”. Zachichotała pod nosem, kiedy zdała sobie sprawę, że podczas odbywania kary nagrabiła sobie jeszcze bardziej.
    – Takeo, w skali od jeden do dziesięć, jak bardzo jesteś na mnie zły? – spytała ostrożnie, patrząc na niego z góry.

    OdpowiedzUsuń
  106. Spojrzała na wyciągniętą dłoń chłopaka, którą po chwili uścisnęła, skinąwszy wcześniej głową. Nie stała blisko niego, acz zrobiła drobny krok w tył, splatając ze sobą palce dłoni za plecami. Jako, iż zaprosił ją do środka, ponownie skinęła głową stawiając kilka drobnych kroków w głąb mieszkania. Potem już dała się prowadzić.
    Hotaru mało opowiadała jej o swoim rodzeństwie. W sumie nie pytała, więc nie było podstaw. Yue nigdy swojego brata nie wiedziała. Z opowieści rodziców wywnioskowała, że przed jej narodzinami zdążył uciec z domu i ślad o nim zaginął. Nie nażekała jednak, ciesząc się z bycia "jedynaczką", acz niekiedy zazdrościła innym.
    Na przykład teraz - sama chciałaby mieć takiego brata, jakiego ma przed sobą. Mimo, iż widzi go po raz pierwszy już zaczęła zazdrościć Hotaru rodzeństwa.
    - Nie, dziękuję - z bladym uśmiechem odpowiedziała na zadane pytanie, które obiło jej się o uszy. Uuch, skup się, głupia, by czegoś głupiego nie powiedzieć - mruknęła w duchu, nie dając po sobie poznać, że się rozgląda.

    Yue-chan.

    OdpowiedzUsuń
  107. Po zakończeniu treningu wszyscy rozeszli się w swoje strony. Z wyjątkiem Ichijou - on został jeszcze przez chwilę, by poznęcać się nad manekinami. Ogarnął wszystko, wszystko. Ale czy na pewno? Nie wiedział, jak to wszystko potoczy się dalej, nie był pewien swojej decyzji. Westchnął, tłukąc modelowego zawodnika z myślą o zawodach.

    ***

    Dzień zawodów. Cała sala przepełniona widzami, arbitrowie wymieniający dyskretnie uwagi. Gwar, śmiechy, krzyki. Uciszył je dźwięk gongu zapowiadający rozpoczęcie rozgrywek. Głos komentatora, nad wyraz podjarany tym wszystkim, obwieścił:
    - Pierwszy mecz rozegrają Takeo Akiyama z Ashita no Gakuen i Reiji Shinohara z Kanegawa no Gakuen! Prosimy o brawa!
    Oczywiście brawa były. Ichijou szturchnął Takeo przyjacielsko w bok.
    - Wychodzisz, młody. Powodzenia. - powiedział z uśmiechem. - Pamiętaj o moich uwagach i zdaj się na instynkt kendoki, a wygrasz bez problemu.
    Gdy pojedynek zaczął się, wychylił się do przodu, uważnie śledząc starcie. Miał nadzieję, że Akiyama pokaże klasę. Chociaż pewność miał, ale lepiej dmuchać na zimne...

    (Wątek zawodów XD)

    OdpowiedzUsuń
  108. - Dzięki - powiedziała, przewracając przy tym oczami tak, by tego nie zauważył. Chwyciła kluczek do damskiej szatni, który miała przy sobie i ruszyła w stronę wyjścia. Skłoniła się przy wyjściu z dojo i następnie ciepło mu przy tym pomachała. W szatni znowu wrócił jej wcześniejszy nastrój. Ubrała się tylko tak szybko jak mogła i powoli wyszła z budynku, trzymając ciężką torbę na ramieniu. Nie wiedziała, czy Takeo się już ulotnił czy też nie, ale pogoda była jaka była, dlatego postanowiła też usiąść sobie na ławce i chwilę nacieszyć się spokojem.

    Tsunade

    OdpowiedzUsuń
  109. Ruszyłem za Takeo do szatni. Kilku "goryli" już się przebierało w tym kilku z którymi miałem już na pieńku. Aż coś mnie chciało trafić. Ale dobra, skoro mają być mili to może nie wbija mi tych mieczy w tyłek. - Robi się ciekawie. - burknąłem gdy posłali mi lekko zaskoczone spojrzenia. Wiedziałem że nie spodziewali się mnie tu. - Więc, ja może najpierw popatrzę, a potem pomacham kijem. Co?- zapytałem z małą nadzieją. W sumie nie uśmiechało mi się iść do dyrki po raz piąty w tym miesiącu.

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  110. [Ojej! Super, to musi być mega fajne takie kendo :D
    Życzę powodzenia w treningach!
    To z długością się cieszę, krótsze są szybsze do odpisania :D]

    Kawamoto obserwowała ucznia, który bez strachu stanął przed nią. Naprawdę zastanawiała się czego może tutaj szukać. I po cóż mu ten futerał. Czyżby trenował jakieś sztuki walki?
    Dopiero po chwili, gdy wydusił z siebie powód przyjścia wyszło wszystko na jaw. Ahh... Kendo. Kto by powiedział, że ktoś z koła Hattoriego-san postanowi przespacerować się na jej zajęcia. Niebywałe i dość intrygujące. Zwłaszcza, gdy powodem tego jest chęć poprawy własnych wyników. Widać odwiedził ją ambitny licealista.
    Mitsuko spojrzała na chłopaka przyjaźnie, uśmiechając się lekko.
    To ją zaskoczył.
    - Cóż... Niewielu mamy tu tancerzy. Raptem trzech, którzy dzisiaj pechowo zwolnili się z zajęć - wzruszyła lekko ramionami. Niestety tancerzy mieli zdecydowanie zbyt mało. Gdy przychodził dla dziewczyn czas nauki jakichkolwiek tańców towarzyskich musiała posiłkować się zaprzyjaźnioną szkołą tańca. Tutejsi licealiści woleli krzepnąć na pływalni lub szkolić się w kendo, a nie pląsaniu po parkiecie. Wielka szkoda.
    Kawamoto zaraz jednak wróciła myślami do przybyłego chłopaka. Nie to, że nie chciałaby go uczyć. Byłoby doprawdy przyjemnie.
    Wzrok kobiety zaraz jednak zmienił się na troszkę poważniejszy.
    - Powiedz mi... Tańczyłeś kiedykolwiek? Nauka flamenco to nie jest prosta sprawa, choć pewnie zdajesz sobie z tego sprawę, bo wydajesz się rozsądny. Samo podobieństwo ruchów czy gibkość i harmonia nie wystarczą. Jak każda dyscyplina wymaga to wielu godzin, dni czy nawet miesięcy treningów - wstała i obróciła się delikatnie - Jeśli chcesz nauczyć się tylko "kilku" kroków w niczym ci się one tak naprawdę nie przydadzą. Będą wyrwane z kontekstu. Mogę się jednak mylić, bo nigdy nie widziałam torreadora ćwiczącego kendo.
    Mitsuko zaśmiała się cicho w sposób absolutnie niewyśmiewający pomysłu ucznia, a raczej z wyobrażenia samuraja odzianego w typowe dla korridy ubrania.

    Mitsuko Kawamoto

    OdpowiedzUsuń
  111. No super. Takeo zostawił mnie z jakimś nerdem który w dodatku nieco się jąkał. Dla jego dobra niech się mogli bym zapomniał jak się walczy bo inaczej może być ciekawie. - To, od czego zaczynamy? - zapytałem i nim się obejrzałem rozmawiałem z nim normalnie, bez żadnych skrupułów. Po chwili dostałem jeden ze strojów oraz bambusowy miecz. Byłem gotowy przypomnieć sobie to i owo jeśli chodzi o kendo. Gdy wyszedłem na salę, od razu zaczęły mi się przypominać treningi. Wszędzie były porozkładane maty. Usiadłem i czekałem na przyjście Takeo.

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  112. [ Chciałbyś może wątek z Keiko? :) ]
    Keiko

    OdpowiedzUsuń
  113. [No fakt... rodzeństwo? Może jakaś propozycja wspólnego jedzonka?]

    OdpowiedzUsuń
  114. Z racji że nie miałem własnego miecza dostałem ten który należał do szkoły. Gdy zaczął się trening pobiegłem na szarym końcu, po co się przemęczać? Wymachy rękoma, przysiady oraz kilka innych ćwiczeń minęły mi dość szybko i swobodnie. W końcu nie mogłem się doczekać aż zaczniemy okładanie się kijami. To był prawdziwy hit pobytu w tej szkole. W końcu mogłem na legalu kogoś pobić kijem i nic mi za to nie zrobią. Czułem się prawie jak w raju.

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  115. [ OK :) MI to nie przeszkadza. ]
    Keiko

    OdpowiedzUsuń
  116. Gdy talerze opustoszały, Haru sprzątnął je i oparł się o blat, spoglądając na dzieciaki i Takeo.
    - To co, bawicie się ze mną czy z nim? - zapytał, a cała czwórka spojrzała na ciemnowłosego. Po chwili na jego kolanach siedziała Mamoi i Aya, a Jade i Raito stali przy jego nogach, trzymając nogawki spodni chłopaka. - Może powinienem was mu oddać, co? - zapytał Haru, zakładając ręce na piersi. - Kochacie go bardziej niż mnie! - zachlipał, udając zranionego.

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  117. [ Fajny pomysł. Może Takeo szukałby jakiejś książki do pracy domowej i Keiko pomogłaby mu? :) Jak myślisz? ]
    Keiko

    OdpowiedzUsuń
  118. Nauczyciel od historii, pan Ichijou Hattori, zadał taką pracę domową, że Keiko aż się złapała za głowę. Jednak mus to mus, więc odwiedziła bibliotekę szkolną w poszukiwaniu odpowiedniej książki, która mogłaby jej pomóc. Jako, że była w bibliotece częstym gościem, była zorientowana co i jak.
    Nie mogła tego samego powiedzieć o chłopaku, który najwyraźniej w ogóle nie miał pojęcia, gdzie są jakie książki. Stał i patrzył się na księgozbiór z miną mówiącą "Co ja tu robię?!".
    Aizawa, jak zawsze chcąca być miłą, podeszła do chłopaka.
    - Pomóc w czymś? - zapytała z miłym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  119. - Możemy się wymienić - zaproponował z szerokim uśmiechem.
    Rzadko uśmiechał się tak często i szeroko jak w towarzystwie Takeo i swojego rodzeństwa. Tak na prawdę, tylko oni go uszczęśliwiali.
    Wyszedł z kuchni i poszedł do swojego pokoju. Ciasny, ale własny - jak mawiają. Odrobił zadanie zadane na cały tydzień, soboty i niedziele były jedynymi dniami, w których mógł w spokoju odrobić pracę domową i wypocząć, ponieważ wpadał Takeo i mu pomagał lub przyjeżdżał dziadek i zabierał je na weekend. Kiedy skończył, sprzątnął swój pokój, a potem poszedł zobaczyć czy coś zostało z reszty domu.

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  120. [O niee! Bardzo przepraszam! Nie chciałam. Musiało mi to gdzieś uciec z głowy albo coś. Już się biorę na odpisywanie. I nie pogrążaj się w otchłani rozpaczy! Yuko Cię uratuje ;p]

    - Ja już byłam kilka razy w takich miejscach. - Uśmiechnęła się. - Yashiro bardzo lubił gorące źródła, a rodzice zawsze się zgadzali. - Dokończyłam. Odetchnęłam z ulgą kiedy kapitan drużyny zarządził rozgoszczenie się po pokojach. Wyszło na to, że pokój miałam na końcu/początku jak kto na to patrzy. Obok mnie były jakieś dwie dziewczyny chichotki a na przeciwko pokój Takeo. Przynajmniej miałam pewność, że żadnych głupich żartów nie muszę się spodziewać. Po godzinie wszyscy zaczęli chodzić od pokoi do pokoi, ale nie trwało to długo, gdyż mieliśmy kolację za niecałe dziesięć minut. Wyszłam z pokoju i w tym samym momencie wyszedł Takeo. Uśmiechnęłam się do niego. - Trzeba zebrać wszystkich na kolację. - Zagaiłam

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  121. Wpatrywała się w niego jeszcze bez chwilę, wyraźnie zaskoczona, po czym nagle buchnęła gromkim śmiechem, w ogóle nie przejmując się tym, że ktoś – na przykład woźny – mógłby ją usłyszeć.
    – To świetnie! – ucieszyła się. – Bo sama bym tej gałęzi nie przeniosła nigdzie, a gdybyś był zły, to pewnie byś sobie poszedł. Wiesz, całe szczęście, że jednak nie wszedłeś – odetchnęła z ulgą – bo wtedy resztka tego konara też by się zerwała. – Na te słowa zahuśtała się lekko na drzewie, które ponownie zaczęło niebezpiecznie skrzypieć.
    Poniekąd była zadowolona z rozwiązania tej sytuacji. Grabienie liści było nudne, zbyt nudne. Łamanie gałęzi już nie.
    – Zachód słońca – mruknęła nagle i uniosła głowę. Zaczęła wpatrywać się w niebo z na wpół otwartymi wargami. – Nie wiem, chyba mogłabym zeskoczyć, chociaż trochę wysoko. Ta gałąź się trochę kiwa – znowu poruszyła nogami, nie odrywając wzroku od słońca, na co oboje usłyszeli trzaski – dlatego wolę nie wykonywać gwałtownych ruchów – powiedziała głupio, wbrew temu, co właśnie zrobiła.
    – Co więcej – dodała cicho po chwili, nie wiedząc, czy Takeo ją nawet usłyszał – chcę tu zostać, nie wychodziłam po to, aby zepsuć drzewo... – Urwała na chwilę. – To znaczy może trochę po to! Ale głównie zależało mi na widoku.
    Puściła mu oczko, po czym jeszcze powiedziała:
    – Jeśli chcesz, to idź, późno już, coś z tą gałęzią wykombinuję. Na przykład podrzucę do jakiegoś klubu – zażartowała. – Który konkuruje z kendo?

    Niezalogowana Miwa

    OdpowiedzUsuń
  122. [Trenujesz kendo na żywo też? Bo widzę tu kendo-maniaka :) ]

    Soul powoli przyzwyczajał się do swojej nowej roli przewodniczącego klasy. Właściwie za dużo to się nie zmieniło. Nadal się spóźniał i przesypiał większość lekcji, a jego oceny wołały o pomstę do nieba. Jednakże starał się wywiązywać z obowiązków przewodniczącego (niechętnie, ale pod groźbą robiło się wszystko), więc posłusznie zbierał i zanosił wszelkie dodatkowe pracy do pokoju nauczycielskiego i robił te wszystkie brednie jak przemowy przed klasą przy zbliżających się okazjach. Tego dnia, spóźnił się jak co dzień, ale tym razem nie był sam. Stanął wiec pod klasą obok Takeo.
    - Yo! - przywitał się z nim opierając się ciężko o ścianę. Brak ławki na której mógłby sobie uciąć drzemkę był uciążliwy. - Zdecydowałeś już? - zapytał kumpla. - Zorganizujesz ten pokaz kendo podczas festiwalu szkolnego?

    OdpowiedzUsuń
  123. - Osz Ty! - mruknął Haru, kiedy Takeo nazwał go krakenem. - Ja Ci dam! - dodał i machając dłońmi ruszył w kierunku poduszek i koców, które jak podejrzewał były statkiem. Gdy Aya biegła koło jego nóg, chwycił ją i zaczął łaskotać. - Mam waszą księżniczkę! - oznajmił. - Zaraz ją zjem! - dodał z szerokim uśmiechem. Podniósł dziewczynkę wyżej i zaczął nią kręcić. Aya machała rączkami, krzyczała i śmiała się głośno.

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  124. [O tak, kocyk pierwsza klasa :D hahahaha]

    Pokiwałam twierdząco głową. - Ehh... chyba nic na to nie poradzimy. - Westchnęłam i po raz kolejny weszłam do pokoju dziewczyn. W środku panował bałagan a chichotki siedziały przy stoliku i gadały w najlepsze. Mając gdzieś, że za chwilę będzie kolacja. Odchrząknęłam aby zwrócić na siebie ich uwagę. Spojrzały na mnie natychmiast z dziwnymi minami. - Wybaczcie, że wam przeszkadzam tą jakże ważną konwersację, ale za dwie minuty jest kolacja. - Zaczęłam miło. Wolę załatwić sprawy po dobroci no chyba, że tak już się nie da. Dziewczyny zrobiły "groźne" miny. No myślałam, że pęknę ze śmiechu. Uśmiechnęłam się lekko. To chyba jeszcze bardziej je wkurzyło. - Spadaj Yuko. Za chwilę przyjdziemy. - Zaczęła jedna. Zmarszczyłam brwi. Czyli nie da się po dobroci. - W takim razie zaciągnę was tam siłą. - Podeszłam do nich i chwyciłam za ręce. Szarpnęłam je i podniosłam. Próbowały się wyrywać, ale na darmo. Oczywiście nie obyło się bez wyzwisk i podobnych głupich tekstów. Chyba nie wiedzą, że nie warto ze mną zadzierać. W końcu nie wytrzymałam ich jazgotu. - Okay! Zamknąć buzie bo inaczej taki wam zrobię trening, że popamiętacie mnie do końca szkoły! - Krzyknęłam. One zrobiły dziwną minę i już poszły normalnie. Jakby ciężki trening był czymś złym. Może lepiej nie trzeba było ich przyjmować do drużyny. Weszłyśmy do jadalni. Było tutaj więcej osób niż myślałam. Podeszłam do naszej grupy i usiadłam na wolnym miejscu. Kolację zjadłam w towarzystwie mężczyzn. Wolałam to niż głupie gadanie tamtych dwóch. Spojrzałam na Takeo. Siedział przy drugim stole z kolegami. Rozmawiali o czymś żywiołowo. Po posiłku wszyscy udaliśmy się do swoich pokoi. Położyłam się na swoim futonie. Tak się jakoś złożyło, że przysnęło mi się. Obudziłam się wystraszona. Usiadłam i przetarłam ręką oczy. Spojrzałam na swój zegarek. O kurcze za chwilę będzie dwudziesta druga. Wstałam i szybko zabrałam rzeczy do kąpieli. Wyszłam pospiesznie z pokoju i weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Woda była ciepła, a żel do kąpieli tak ładnie pachniał. Po umyciu opłukałam ciało wodą. Wytarłam się ręcznikiem i lekko zawinęłam wokół ciała. Nagle otworzyły się drzwi od łazienki. Odwróciłam się w tamtym kierunku i to był mój błąd. Ręcznik odwiązał się i nim zdążyłam go przytrzymać spadł na ziemię. Spaliłam buraka i szybko zasłoniłam swoje ciało. - Nie patrz! - Krzyknęłam zawstydzona.

    [Chyba tak może być... ;p]
    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  125. - Zupełnie tak, jak ja - uśmiechnęła się w odpowiedzi. - Chodź, pokażę ci dział z książkami historycznymi.
    Pokazała dłonią, żeby chłopak za nią poszedł i ruszyła w stronę wybranego działu z książkami, które były niezwykle pomocne przy odrabianiu prac domowych.
    - No, to tutaj - powiedziała i stanęła przed książkami. - A tak z ciekawości się zapytam, jaki temat twojej pracy domowej?

    OdpowiedzUsuń
  126. Tetsu miał pierwszy względnie wolny weekend od dawna. Ponieważ w niedzielę mieli mecz połfinałowy prefektury, trener dał im wolne, żeby odpoczęli, zrelaksowali, a przede wszystkim nie nabawili sobie żadnej kontuzji na dzień przed meczem, kiedy wszyscy robią się nieco nerwowi. Ojciec zaś wyjechał gdzieś w sprawach biznesowych, a starsza siostra wyszła gdzieś ze znajomymi. W ten sposób młody Echizen został z trzema siostrami w domu. Ponieważ nie miał ochoty bawić się lalkami z dziećmi przez cały dzień, zdecydował się napisać do Takeo "Robię jakieś żarcie. Dołączacie się?"
    [Wybacz, ale brak pomysłu, żeby zacząć coś sensowego :(]

    OdpowiedzUsuń
  127. Pojedynek był długi i bardzo ciekawy. Ichijou obserwował go z najwyższym zainteresowaniem. Szybkie kiai - ba, to było raczej lwie ryknięcie w wydaniu asa Ashity - kilka ciosów, wyrównane ooziomy, a potem dziwnie szybkie men. Tak, Takeo zdecydowanie miał talent. Trochę przypominał mu z podejścia jego samego.
    Przyglądał się także innym walczącym. Jak zwykle radzili sobie bardzo dobrze. Nieco zawiódł go Yori, posługując się dosyć dziwną i przekombinowaną techniką, do pozostałych jednak nie miał zastrzeżeń. Po rozpoczęciu rundy drugiej obserwował poczynania swoich ludzi. Oczywiście Takeo roznosił system, a pozostali starali się mu dorównać, co im nawet nieźle wychodziło. Ale kapitan to kapitan.
    Gdy ogłoszono przerwę w zawodach, Hattori zgromadził wszystkich wokół siebie.
    - Idzie Wam świetnie! - pochwalił z uśmiechem wychowanków. - Po prostu róbcie tak dalej, a wygracie te zawody bez najmniejszego problemu.

    OdpowiedzUsuń
  128. [Mnie za to możesz zastrzelić za refleks i czas odpisywania! Zresztą tym razem za jakość też]

    - Yup, bardzo fajny pomysł - wyszczerzyła się. - Tylko czy woźny nie będzie później tych liści gdzieś jeszcze przerzucał, przez co odkryje gałąź? Chociaż oczywiście możemy skłamać i się nie przyznawać, tak będzie najlepiej! - stwierdziła, przyglądając się, jak chłopak mozolnie układał liście. - Robisz to tak... - urwała na chwilę, próbując znaleźć odpowiednie słowa - tak... dokładnie, jakby to była jedyna rzecz, o jakiej w tym momencie myślisz. Jakim cudem skupiasz się tylko na liściach? No i że też chce ci się je tak układać! - dodała z podziwem, a następnie, gdy Takeo przygotował już liście, z głośnym śmiechem zeskoczyła w nie z drzewa.
    Poczuła, że chyba o jakąś jeszcze mniejszą gałąź zahaczyła nogą, ale zbytnio się tym nie przejęła, najwyżej będzie miała zadrapanie. Stanęła, wzięła się pod boki i spojrzała w górę. Konar, na którym siedziała, zwisał żałośnie, jakby lada moment także miał upaść.
    - Jego też bym oderwała - szepnęła, jakby opętana jakąś mocą destrukcyjną - no wiesz, aby nikt nie zauważył. To co, bierzemy się do roboty? - zapytała, stając nad gałęzią.

    Miwa

    OdpowiedzUsuń
  129. [Generalnie pomysł jest nawet ok, ale powstaje mały problem z moją postacią. Nie ma w zwyczaju bez powodu chodzić do ludzi. Jak z resztą pisze, całe swoje życie poza szkołą spędza w domu. Musiałby być jakiś powód zeby do niego przychodzić.]

    OdpowiedzUsuń
  130. Gdy cała załoga statku ruszyła na Haru, ten z dziewczęcym piskiem uciekł, mocno trzymając Ayę. Niestety, przewrócił się o leżącą na podłodze poduszkę i runął na statek. Wtedy się dopiero zaczęło. Dzieciaki wskoczyły na niego i łaskotały go, oczywiście Takeo nie został obojętny i wisząc na nim łaskotał go równie zażarcie co reszta.
    - Przestańcie! - poprosił Daiki. - Poddaje się! Poddaję!

    Haru

    OdpowiedzUsuń
  131. [No dobra. Dalej nie jest on zbyt towarzyski xD Więc granie na konsoli (a jak już to prędzej ps3) może nie być do końca tym dobrym wyborem. Jakaś praca ze szkoły już bardziej go zmusza do wyjscia. To nie musi być tak, ze koniecznie na lekcje. Przecież w szkołach są różne prace grupowe, które mogą łączyć się miedzy klasami. Jakieś prezentacje, czy ki gwizdek. Nie wydaje CI się to jednak zbyt nudne? Jeśli masz na coś takiego pomysł możesz zacząć. Ja się do reszty dostosuję. Tylko nie rób z mojej postaci od razu znajomego. On takich nie ma, przynajmniej jeszcze.]

    OdpowiedzUsuń
  132. - Aizawa Keiko, mi również bardzo miło - uśmiechnęła się lekko. - Europa? Nie jest tak źle! W sumie to nawet całkiem to ogarniam, więc jak coś, to mogę pomóc - zaśmiała się. - Masz taki łatwy temat! Ja mam coś o mitologii nordyckiej... Chyba o wpływie ich religii na życie codzienne. Zupełnie się wikingami nie interesuję, więc... - wzruszyła ramionami.

    OdpowiedzUsuń
  133. [ hahaha noo to Takeo sobie popatrzył ;p]

    - A to jest męska?! - Zapiszczałam nieziemsko zawstydzona. Szybko podniosłam ręcznik i się nim okryłam. - Jestem pewna, że to damska. - Zmarszczyłam brwi. To chyba niemożliwe żebym pomyliła łazienki. Chyba, że byłam tak rozkojarzona i... O nie! - Z resztą nie ważne. Za chwilę stąd wyjdę tylko się ubiorę. - Powiedziałam. - Więc wyjdź. - Wyszeptałam i podeszłam do szafki, gdzie zostawiłam swoje rzeczy. Najwidoczniej mój pech jeszcze się nie skończył bo, gdy tylko otworzyłam szafkę moich rzeczy nie było. - Gdzie podziały się moje rzeczy?! - Krzyknęłam i zaczęłam ich szukać po wszystkich szafkach. Nie, nie, nie! Kto mógł to zrobić?!

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  134. [Wow, gdzie ty znalazłaś kendo w Polsce? *.* ]

    Soul wzruszył ramionami uśmiechając się lekko, po czym poczochrał się po włosach.
    - Daj spokój. Mój budzik nie chce ze mną współpracować... albo może współpracuje z moją podświadomością? - zastanowił się na głos przez chwilę zapominając o obecności swojego kumpla z klasy. - Dobra - wyciągnął notatnik z plecaka i zapisał odpowiednią informację obok klubu Kendo, odliczając Takeo od całej klasy. - Czyli będziesz zajęty - dodał zaraz, spoglądając na niego. - Będę ci potrzebny na tym pokazie, czy mogę sobie odpuścić go? - zapytał zaraz, bo przyszło mu do głowy że też należy do tego klubu. - Nie patrz tak na mnie - westchnął ciężko. - Nasza wspaniała przewodnicząca zaprotestowała i zostawiła mi wszystko na głowie, a senseie już się burzyć zaczynają.

    Soul

    OdpowiedzUsuń
  135. [ No ba, że dobrze będzie mi się tu pisało ^^! Pozwól że zacznę, jeśli będziesz miała jakieś obiekcje, to pisz śmiało :)wybacz jeszcze nie jestem wyszkolona w pisaniu ]

    Yuuki chodził po szkole jakiś zamyślony. Łaził po korytarzach rozmyślając o jego przeszłości, o tym, jak rodzice mają się tam w niebie, czy nadal patrzą na takiego durnia jakim stał się młody Asahina. Blondyn westchnął przeciągle tracąc kontakt z rzeczywistością.W końcu jak to się zwykle zdarza, zabłądził. Nie wiedział gdzie był, ale jakoś mu to nie przeszkadzało, gdyż nadal rozmyślał. Nagle poczuł okropny ból. Zanim jeszcze na chwile stracił przytomność zauważył że to był kij... kij od kendo , trzymał go trenujący chłopak.
    Po chwili Yuuki ocknął się. Zamrugał kilkakrotnie.
    - Widzę gwiazdy... Mamo.. To Ty? - zapytał znów mrugając.

    OdpowiedzUsuń
  136. - Tak, tak, może zapomnieć - odparła kwaśno - chyba że zapyta w pokoju nauczycielskim o uczniów, wtedy fizyk na pewno wyrecytuje, kogo ostatnio wysłał na jakąś karę. Z reguły jestem przyjaźnie nastawiona do wszystkich ludzi, ale jego nie potrafię znieść! - pożaliła się, po czym weszła głębiej w kupkę liści i zaczęła je kopać nogą, aby zrobić w środku miejsce.
    - Czuję się prawie, jakbym szukała jakiegoś skarbu - zażartowała - jak myślisz, czy pod murami szkoły może być coś zakopane? Albo gdzieś tu, w ogrodzie? - Aż oczy jej się zaświeciły na samą myśl.

    Miwa

    OdpowiedzUsuń
  137. Gdy skończyliśmy bieganinę Takeo kazał się nam dobrać w pary i ćwiczyć na zmianę uderzenia. Niby nic trudnego, ale ja dawno nie trzymałem miecza w ręce to szło mi trochę fatalnie. Czułem spojrzenia tamtych kolesi i domyślałem się że się ze mnie śmieją. Ale im przejdzie gdy tylko przypomnę sobie jak się macha. Gdy skończyliśmy usiadłem na ziemi. Trochę mnie zmęczyła ta rozgrzewka ale czułem się nieco szczęśliwszy bo wiedziałem do czego to wszystko prowadzi.

    Akira

    OdpowiedzUsuń
  138. Kiedy Tetsuya pisał do kolegi.... to nie spodziewał się, że odwiedzi go większej liczbie. Na szczęście jedzenia u niego było pod dostatkiem. Odpisał, że mogą kupić coś na deser i zabrał się za gotowanie. Siostry na wszelki wypadek pochowały się w pokojach, żeby przypadkiem starszy brat nie znalazł im zajęcia.
    Zdążył ugotować ryż, przygotować składniki do carry.... Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi i nagle jego siostry się znalazły, żeby przywitać gości.

    OdpowiedzUsuń
  139. [Kontynuujemy nasz wąteczek? Pytam, bo dawno mnie nie było i trochę głupio mi było do tak napisać :)]

    Yuu

    OdpowiedzUsuń
  140. [Dziękuję ślicznie za powitanie. Nie wiem, czy umiem pisać w wątkach grupowych, bo nigdy jeszcze tego nie robiłam :)]

    Seishiro

    OdpowiedzUsuń
  141. - Czy.. rysuje... - mruknęła bardziej do siebie, nić do niego. Może i jest w klasie artystycznej, potrafi coś nabazgrolić na kartce. Jednako sama nie nazywa tego talentem. A Hotaru? Wiedziała, że rysuje, acz nie widziała nigdy przedtem jej prac. Nawet nie naciskała, by jej pokazała. Szanuje to, że jeśli ktoś powie nie, to nie. Ma potem tę sprawę gdzieś, tematu nie było i kropka. - Tak, rysuje. - odpowiedziała chłopakowi z niemrawym uśmiechem. Westchnęła głośno, zaciskając dłonie w pięści. - A Ty czym się zajmujesz? - już nieco śmielej spytała, ciekawie wchodząc do pokoju i rozglądając się.

    Yue-chan.
    krótki, beznadziejny i późny odpis z powodu problemów z internetem. Gomene.

    OdpowiedzUsuń
  142. [Witaam~! i pozwolę sobie od razu zacząć wątek z Panem Kapitanem hehehe]
    Makoto dosyć długo trenowała judo. Był to jeden z niewielu sportów, który zagnieździł się w jej serduszku. Dodatkowo jeden z niewielu, który można było trenować na jej małej wyspie. Bardzo lubiła walczyć, a judo było sposobem na wyładowanie jej niespożytej energii. Trafiając do Ashita no Gakuen trochę się zawiodła, że nie może kontynuować swojego sportu. Zapisała się oczywiście do klubu koszykówki i szybko wspięła się po szczeblach "kariery" zyskując tytuł kapitana drużyny, ale nadal czegoś jej brakowało.
    Tak oto szła teraz korytarzem w stronę sali, trzymając w ręce karteczkę od Pani Sekretarki. Długo się zastanawiała, czy podejmować się kendo. Mało wiedziała o tym sporcie, ale zawsze warto spróbować.
    -Yosh! Dotarłam. Teraz wystarczy tylko, że znajdę kapitana!- Powiedziała do siebie wchodząc na salę. Tylko, że na kartce poza "podaniem o członkostwo" miała wypisane imię i nazwisko kapitana, ale nic więcej. A tutaj jak nic spora grupa osób i żaden się nie wyróżnia niczym szczególnym. Skąd pozna który to Akiyama Takeo? Powinna krzyknąć? Może lepiej zacząć pytać? Ścisnęła kartkę lekko zdezorientowana, stojąc obok wejścia sali jak ten słup soli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. [Takeo to tak zawalista postać ♥ po prostu taka świetna! I tak sobie pomyślałam, że może JAKIEŚ pikantne POWIĄZANIE?!;D
      Haha nie no, śmieję z tym pikantnym(od razu być nie musi), ale ... sądzisz, że Takeo uznałby Mako za atrakcyjną dziewoję? (。・//ε//・。) xD]

      ♦Mako♦

      Usuń
  143. [Jakby na to nie patrzeć to Daiki jest wychowawcą klas V >D Więc jakieś powiązanie zawsze się wymyśli]

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  144. [A w sumie, czemu nie! :D Może być coś wakacyjnego! Jakie pomysły?]

    ♦Mako♦

    OdpowiedzUsuń
  145. Bez słowa sprzeciwu wzięłam od Takeo koszulkę. Założyłam ją i odwróciłam się w stronę Akiyamy. - Już możesz się odwrócić. - Szepnęłam zawstydzona. T-shirt chłopaka ledwo zakrywał mi pośladki więc dłońmi musiałam lekko go naciągnąć. - To pewnie miał być kawał dziewczyn. - Zaczęłam. Przecież dobrze pamiętam, że brałam ze sobą ciuchy na przebranie. Westchnęłam lekko. - Udał im się... - Odwróciłam głowę w bok. - W takim razie ja już pójdę. - Oznajmiłam. - Może uda mi się odzyskać moje ubrania. - Dłońmi poprawiłam swoją mokrą grzywkę i ruszyłam ku drzwiom. Położyłam rękę na klamce i wyszłam z łazienki. Wcześniej sprawdzając czy nikogo nie ma na korytarzu.

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  146. [Dziękuję za miłe powitanie :) Pomysł moim zdaniem dobry, ja i mój angielski bardzo dziękujemy za rysunki w PDFie :D (właśnie dlatego Falen jest Niemcem, a nie Anglikiem, byłby przypał, gdyby nauczyciel angielskiego nie mógł tego rozszyfrować ;D ). Czy jednak Falen będzie mógł poprosić Takeo o parę objaśnień przy okazji, żeby wiedzieć jak konkretnie pomóć? :)]

    Falen Schmidt

    OdpowiedzUsuń
  147. [ Hmmmmmmm... kurcze też nie wiem! xD Hmmm... Wiem! Może klub kendo pojedzie na "Letni Obóz Treningowy", bo planują wziąć udział w jakichś zawodach i pojadą nad plażę, ponieważ nasz wspaniały opiekun Hattori dobrze wie, co najlepsze dla młodzieży! Haha! Tylko...jak to zacząć?xD]

    ♦Mako♦

    OdpowiedzUsuń
  148. [ Oczywiście, że pielęgniarka i Takeo muszą się dobrze znać! XD]
    Junko ściągnęła brwi i ze skupioną miną przyglądała się mocnemu otarciu na prawym ramieniu ucznia klasy VB. Następnie przykucnęła i obmacała profesjonalnie kostkę, na co chłopak odpowiedział cichym sykiem. Podniosła się i złapała jego podbródek w swoje smukłe palce. Ten odwrócił wzrok, ale Raikatuji nie skupiała się na jego oczach tylko zadrapaniach na policzkach. Obróciła jego twarz na prawą stronę, potem na lewą. Po chwili jakby dopiero teraz zauważyła rozciętą brew. Odchyliła jego grzywkę, aby zobaczyć, czy rana była większa, ale okropne rozcięcie kończyła się jedynie siniakiem. Wyprostowała się, założyła ręce i z góry rzuciła Akiyamie srogie spojrzenie, jakby czekała na jakieś wyjaśnienia. Po chwili ciszy spuściła zrezygnowana głowę i westchnęła.
    - Nie wygląda mi to na "wypadek" podczas treningu, Takeo. - Odparła idąc do swojej szafki z lekami po wszystkie niezbędne specyfiki. Będzie potrzebować wacików, gazy, wody utlenionej, sprayu chłodzącego, elastycznego bandaża i paru plastrów. W trakcie kolekcjonowania wszystkiego na tacce, kątem oka patrzyła na chłopaka czekając na wyjaśnienia.

    •••Junko•••

    OdpowiedzUsuń
  149. [Myślę, iż bardziej prawdopodobne było by to, iż Takeo dostanie burę za nieuważanie na lekcji i zostanie wysłany do swojego nowego wychowawcy. Przynajmniej tak mi się wydaje c: Zacząć, czy ty zaczniesz?~]

    Pięciolinia

    OdpowiedzUsuń
  150. [ Też witam i o wątek pytam. ;3 ]

    OdpowiedzUsuń
  151. Witaj jestem duchem szkolnym, dziewczyną, która spadła z dachu, ale tak naprawdę została z niego zepchnięta przez swoją "najlepszą przyjaciółkę" Yuko Y. Chce cię ostrzec. Uważaj na ludzi o dwóch twarzach, to oni wbijają noże w plecy (albo spychają z dachu szkoły xD).....

    Uczennica klasy VG, Mei Hikari....martwa...

    OdpowiedzUsuń
  152. █zagrożenie się zbliża █ poczujecie mój ból █ poczujecie mój strach █....a..... .......
    ........przed.........
    .................... ..........tym............
    ......zobaczycie.....................
    ..............................................♀jej♀.....
    .....zŁoTe...... .................
    .................. ......WłoSy......

    Uczennica klasy VG, Mei Hikari....martwa...

    OdpowiedzUsuń
  153. Westchnęłam. Wiedziałam, że tak będzie. - Niepotrzebnie się denerwujesz. One zapewne nie wiedziały, że kogoś spotkam... - Zaczęłam niepewnie. Nie chciałam żeby aż tak się denerwował. - A poza tym nie chcę żebyś z nimi rozmawiał. Jeśli to zrobisz będą wiedzieć, że albo mnie zobaczyłeś albo poszłam do Ciebie się wyżalić. - Odwróciłam głowę w bok. - Sama to załatwię dobrze? - Spytałam lekko się uśmiechając.

    Yuko
    [Przepraszam, że tak późno ;p]

    OdpowiedzUsuń

Rinne Tworzy